Niviane
#1
Niviane - The Druid King (2017)

[Obrazek: R-11575825-1518791496-6098.jpeg.jpg]

tracklista:
1.The Berserker 06:14
2.Adrestia 05:07
3.Watch the Banners Fall 06:13
4.Into Twilight 05:35
5.Gladiator 03:47
6.Arise Samurai 05:21
7.Elegy 05:27
8.March of the Jötunn 04:29
9.War of Immortals 06:24
10.Heaven Overflow 04:00
11.The Druid King 05:21

rok wydania: 2017
gatunek: heavy/power metal
kraj: USA

skład zespołu:
Norman Skinner - śpiew
Mark Miner - gitara
Gary Tarplee - gitara
Rick Stallkamp - gitara basowa
Noe Luna - perkusja
Aaron Robitsch - instrumenty klawiszowe


Tam, gdzie pojawia się Norman Skinner, od razu robi się ciekawie. A pojawił się w roku 2015 w formacji NIVIANE z Sacramento w Kalifornii, a prowadzonej przez Marka Milnera. Ostateczny skład ukształtował się w roku 2016 i grupa zadebiutowała płytą "The Druid King" wydaną przez Pitch Black Records w listopadzie 2017 roku.

NIVIANE gra tradycyjny heavy/power w epickie, rycerskiej odmianie, ale muzycznie stanowi mix stylu amerykańskiego i europejskiego, bo nacisk na melodie wskazuje na Europę, a moc, autentyczna gitarowa moc, na USA, co potwierdza także doskonale grająca, dynamiczna sekcja rytmiczna. Potężnie i doskonale prezentuje się zaczynający się od bitewnego zgiełku The Berserker i potem w ciągu prawie godziny trwania płyty grupa raczy słuchacza dawką podobnej muzyki, a przy tym przeważnie wysokiej próby. W Adrestia, pojawiają się orientalne "ancient" motywy, wszystko jest w tempie umiarkowanym i z umiarkowaną dawką bojowej brutalności. Warto zwrócić uwagę na melodyjny, heroiczny refren, bo takie refreny przeważają na całej płycie i to jedne z lepszych, jakie można usłyszeć na albumach z tradycyjnym heavy/power z USA w tym czasie.
Czasem te pomysły są typowe, jak w Watch the Banners Fall, ale wykorzystanie tła para symfonicznego bardzo to wzbogaca i ta kompozycja, z nastrojowymi partiami z eterycznymi gitarami, jest bardzo dobra. Nastrojowy, melodyjny, nowocześnie podany melodyjny heavy/power. Into Twilight to symfoniczny rozmach epickiego wstępu i bojowe litaury Noe Luna, kolegi wokalisty ze SKINNER i zupełnie nietypowy dla USA styl melodii, wspaniałej nowoczesnej melodii przypominającej najlepsze melodie THE FERRYMEN. Piękne sola gitarowe do tego. Klasa! Co do pięknych refrenów... No po prostu ten z Elegy w połączeniu z surowszymi partiami tej kompozycji jest fantastyczny!
Może nie wszystkie numery są na najwyższym poziomie, bo takim nie jest mocno amerykański, surowszy Gladiator, ale jeśli pozostajemy przy USA, to klimatyczny, rytmiczny i heroiczny Arise Samurai z kapitalnymi wokalami jest po prostu wyborny.
March of the Jötunn jest może dosyć ograny już w melodii, ale i tak robi wrażenie w rozległych refrenach. Perłą jest  tutaj War of Immortals, z długim ambientowym posępnym wstępem z odgłosami bitwy i rozwinięciem zbudowanym z typowo amerykańskiego heroicznego USPM w zwrotkach z rozkrzyczanym Skinnerem i refrenów w stylu SINBREDD z najlepszych czasów. Wyborne, swobodnie zagrane sola gitarowe to dodatkowy atut tej kompozycji. A zaraz potem porywający i poruszający power metal w pełnym dramatyzmu i wybornych chórków oraz gęstej perkusji Heaven Overflow.
Tytułowy The Druid King można usłyszeć dopiero na końcu i to kawał doskonałego melodyjnego power metalu, z europejską melodią i mocnymi brutalnymi inkrustacjami wokalnymi. Jest klimat, jest klimat fantasy power metalu, a przy tym swoisty monumentalizm i patos.

Norman Skinner dzieli i rządzi. Wyborny występ i frontman stosuje tu swoje wszystkie chwyty z czasów IMAGIKA, a nawet daje z siebie jeszcze więcej, zwłaszcza w tych lżejszych heroicznych partiach refrenów. Gitarzyści świetni, wyraziści, grają doskonałe motywy bez udziwniania i kombinowania.
No i wreszcie sound. Zrobiony został wyśmienicie i to brzmi jak najlepsze płyty BRAINSTORM. Produkcja na poziomie światowym, jakże odległa od nieraz prostackich realizacji wielu amerykańskich zespołów ostatnich lat. Doprawdy, słucha się tego soczystego, wieloplanowego brzmienia z ogromną przyjemnością.

Cóż, takich płyt wychodzi w USA po prostu znikoma ilość, więc tym bardziej ten zespół jest wart uwagi. Pozostaje mieć nadzieję, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, bo niebawem pojawi się ich druga płyta.


ocena: 9,3/10

new 27.08.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Niviane - The Ruthless Divine (2020)

[Obrazek: m5rk61m.jpg]

tracklista:
1.League Of Shadows 05:17
2.Crown Of Thorns 05:11
3.Dreams Crash Down 05:28
4.The Ruthless Divine 04:52
5.Fires In The Sky 06:56
6.Fallen From Elysium 06:07
7.Forgotten Centurion 05:42
8.Niviane 05:41
9.Psychomanteum 04:27
10.Sinking Ships 07:40
11.Like Lions 04:54

rok wydania: 2020
gatunek: heavy/power metal
kraj: USA

skład zespołu:
Norman Skinner - śpiew
Mark Miner - gitara
Gary Tarplee - gitara
Rick Stallkamp - gitara basowa
Noe Luna - perkusja
Aaron Robitsch - instrumenty klawiszowe


I oto powraca z nowym albumem amerykański NIVIANE. Premiera przewidziana została na 30 października, a wydawcą jest Pure Steel Records.

Zespół zapowiedział album mocniejszy niż poprzednio i to się sprawdza. Producent Zack Ohren, specjalista i Mistrz ciężkich brzmień ustawił to wszystko w opcji soundu nowoczesnego, zdecydowanie osadzonego w stylistyce klasycznego amerykańskiego heavy power z elementami typowymi nawet dla estetyki death/thrashu i na pewno pod tym względem poszedł on dalej niż w przypadku ostatniej płyty IMAGIKA, gdzie również pracował przy jej realizacji.
Być może jest tym razem wiele punktów wspólnych ze stylistyką chociażby CAGE, ale pierwiastek heroiczny i epicki jest raczej bliższy metalowi europejskiemu, choć na pewno słychać i echa takich ekip z USA jak EXXPLORER, GRIFFIN czy SKULVIEW. Prawie godzina masywnego, nieubłaganego ataku w 11 kompozycjach, z których kilka jest znacznie dłuższych od pozostałych, a kilka to utwory z najwyższej, światowej półki. Taką jest już opener League Of Shadows z wybornym planem klawiszowym i pełną dramatyzmu melodią. Jak to dobrze, że w tym zespole śpiewa Norman Skinner, moim zdaniem Pierwszy Tenor Amerykańskiego Heavy/Power. Góruje wyśmienicie nad potężnymi gitarami, dodając jeszcze więcej patosu i tak monumentalnej, epickiej melodii. Ten bojowy i majestatyczny klimat pięknie został zaznaczony w nieco łagodniej zagranym Crown Of Thorns oraz w kolejnym Dreams Crash Down, kruszącym nerwowymi riffami i fenomenalnymi, wysokimi, posępnymi partiami wokalnymi Skinnera. Rytmiczne pełne ekspresji, prawdziwej heavy/power ekspresji są The Ruthless Divine i Fallen From Elysium i oczywiście NIVIANE oferuje tu znacznie więcej, niż te ekipy z USA, którym się tylko wydaje, że grają dobry heavy/power w amerykańskiej odmianie...
Forgotten Centurion nawiązuje do chlubnych tradycji epickiego heavy metalu lat 80tych z inspiracjami między innymi MANILLA ROAD i jest tu mimo mocy gitar kompozycją najdelikatniejszą. Wspaniały refren nawiązuje z kolei do późnych nagrań WARLORD. W Niviane wejście w stylu Cenotaph BOLT THROWER, ale to pure american metal wysokiej klasy, zaś łagodniejszy i niepokojący zarazem Psychomanteum to popis wokalny Skinnera w innym stylu wokalnym, choć i tu te delikatne partie są dla kontrastu przeplatane najbrutalniejszymi na tym albumie. Świetnie zrobione!
Najdłuższe kompozycje są wybornie skonstruowane i pełne treści nie tylko muzycznej. Co za rozmach i heroizm w pełnym łagodniejszych partii Fires In The Sky, gdzie słychać echa najlepszych czasów VIRGIN STEELE (i neoklasyczne sola!), no i jak kapitalnie została przedstawiona ponura historia w Sinking Ships. Majstersztyk metalowej epickiej narracji! Mroczne riffy, mroczy wokal, a do tego pełna autentycznego dramatyzmu melodia refrenów i poetyckie zakończenie...
A na sam koniec rycerski, kroczący nie biorąc jeńców Like Lions. Twardy, nieustępliwy i true amerykański. No co za refren niesamowity, które nie powstydziłby się MANOWAR.


Doskonałe wykonanie, rozmach, zapadające w pamięć melodie, zwarta koncepcja muzyczna. Czołówka światowa.
Amerykańska Moc!


ocena: 9,5/10

new 22.09.2020

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Pure Steel Records
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Niviane - Queen of Phantoms (2025)

[Obrazek: 1297544.jpg?5959]

Tracklista:
1. Queen of Phantoms 04:29      
2. 12 BC Legions 05:27      
3. 12 BC Germania 06:38      
4. Beacon in the Darkness 05:06      
5. Some Wounds... Never Heal 04:31      
6. All Debts Repaid 04:28      
7. Tomorrow's a New Day 06:06      
8. Event Horizon 04:53      
9. Our Maze 05:18      
10. Gunslingers & Graves 05:12      
11. Under Black Flags 05:49

Rok wydania: 2025
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: USA

skład zespołu:
Norman Skinner - śpiew
Mark Miner - gitara
Gary Tarplee - gitara
Tyler Satterlee - gitara basowa
Isaiah AR - perkusja
Aaron Robitsch - instrumenty klawiszowe


Nareszcie, po pięciu latach studyjnego milczenia i zmianie sekcji rytmicznej oraz poszukiwaniach wydawcy, 7 marca 2025 roku pojawi się trzeci album NIVIANE, wydany przez włoską wytwórnię Rockshots Records.

Miejscami może nieco złagodnieli i postawili bardziej na melodię niż amerykańską szkołę miażdżenia walcem, jak w bardzo dobrym Beacon in the Darkness czy najbardziej w Our Maze, ale w żadnym razie nie rozczarowują. Queen of Phantoms to świetna kompozycja na poziomie debiutu z charakterystycznym, dusznym dla NIVIANE klimatem z mroczną epiką, Normanem Skinnerem, który swoją formą wokalną zdumiewa i jest jeszcze bardziej wszechstronny niż w IMAGIKA. Miner i Tarplee grają znakomicie, ich sola są  bezpośrednie, krótkie i melodyjne, ale najważniejsza jest tutaj potężna, granitowa ściana gitar, jaką tworzą razem ze znakomitą sekcją rytmiczną. Lekko neoklasyczny w partii środkowej Gunslingers & Graves pokazuje, że gitarzyści mają pomysły i jest to gra natchniona oraz pełna pasji.
NIVIANE niszczy w stylu USA MANILLA ROAD w 12 BC Legions, 12 BC Germania w delikatnych zaśpiewach w refrenach i ekspozycji melodii przypomina złote lata VIRGIN STEELE, w czym pomagają subtelne tła klawiszowe Aarona Robitscha. Ten zespół doskonale się rozumie i działa jak sprawna, dobrze naoliwiona maszyna. Oniryczny i delikatniejszy Some Wounds... Never Heal jest ciekawą, bardzo melodyjną odskocznią z mocno zaakcentowanymi planami klawiszowymi, podobnie All Debts Repaid, w którym znów jest coś ze starego MANILLA ROAD, może i CRIMSON GLORY w lekkości wygrywania motywów. Ładnie grają w delikatniejszym, bardzo melodyjnym i nostalgicznym Tomorrow's a New Day, który miesza styl EXXPLORER z IMAGIKA i może Event Horizon to heavy/power metal kojarzący się bardziej z CAGE, ale barbarzyńska brutalność NIVIANE nadaje temu kolorów.
Najostrzejszy i najbrutalniejszy jest Under Black Flags, jest mocno, jest szorstko i to poziom destrukcji z The Druid King, łącznie z dusznym klimatem refrenów. I może do tego wszystkiego najmniej pasuje lekki, heavy metalowy Our Maze, który nie jest zły, ale jak na NIVIANE jednak sztampowy.

Brzmienie jest mordercze, USPM w pełnej okazałości z mocnym, głębokim basem, bez zmian w potężnym brzmieniu gitar.
Może nie jest to tak epickie, jak The Ruthless Divine i w pewnych aranżacjach bliżej tutaj debiutu, ale NIVIANE po raz kolejny udowadnia, że jest czołówką światową amerykańskiego metalu!


Ocena: 9.3/10

SteelHammer

Przedpremierowa recenzja dzięki wytwórni Rockshots Records.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości