04.12.2020, 22:21:27
Motorjesus - Wheels of Purgatory (2010)
tracklista:
1.Ignition 01:07
2.Motor Discipline 03:42
3.Fist of the Dragon 04:10
4.King of the Dead End Road 03:59
5.Fuel the Warmachine 04:18
6.Hammer of the Lord 03:44
7.West of Hell 03:21
8.Down to Zero 04:27
9.Wheels of Purgatory 03:59
10.The Church (of Booze and Kerosene) 04:06
11.The Shadowman 04:31
12.Fire 99 03:39
13.Electric Rise 03:39
14.Old Man (Neil Young cover) 03:50
rok wydania: 2010
gatunek: melodic heavy metal/alternative
kraj: Niemcy
skład zespołu:
Chris "Howling" Birx - śpiew
Guido Reuss - gitara
Andreas Peters - gitara
Roman Jasiczak - gitara basowa
Oliver Beck - perkusja
W roku 1992 narodził się w Mönchengladbach THE SHITHEADZ. Ten rok to realny rozkwit muzyki ogólnie zwanej "muzyką z Seattle" i niemiecka ekipa nie może uciec od tej inspiracji, choćby chciała. No fakt, pierwszy i jedyny album tego zespołu "Dirty Pounding Gasoline" z roku był jeszcze w pewnym stopniu nacechowany zmetalizowanym hard rockiem w europejskiej (czytaj niemieckiej piwno-motocyklowej odmianie), ale pojawił się tam utwór Motorjesus i coś się zmieniło nie tylko w nazwie zespołu (w USA i kilku innych krajach ta nazwa się po prostu nie spodobała cenzorom) od roku 2006, ale i w samej muzyce. Ewolucja wymaga jednak czasu i "Deathrider" z 2006 to jeszcze w sumie to samo granie co w 2004. Mija jednak kilka lat i MOTORJESUS w grudniu 2010 prezentuje LP "Wheels of Purgatory", na którym od hard rocka odchodzą na rzecz tej metalowej melodyjnej alternatywy, która w Szwajcarii rozkwitła fenomenalnym PURE INC. a w Ameryce tym, co nieraz nie do końca słusznie określano jako melodyjny post grunge.
MOTORJESUS jest atrakcyjny pod względem melodii i chwytliwy w refrenach, bardziej "radiowych" niż te PURE INC., proponuje także muzykę bardziej zwartą w obszarze poszczególnych utworów, nieco przewidywalną, przystępną w stosunkowo prostych aranżacjach, ale gdy te melodie są rzeczywiście mocno przebojowe to prezentują niewątpliwie kompozycje z najwyższej półki gatunkowej jak fantastycznie riffowo skonstruowany w stylu SOUNGARDEN Motor Discipline. Absolutny killer! Potem jest oczywiście bardzo dobrze w Fist of the Dragon, King of the Dead End Road i Fuel the Warmachine, gdzie to z dużą wprawą zbudowali refleksyjny klimat wsparty wyrazistym refrenem. Są tu oczywiście mniej interesujące utwory, trochę jakby powielające wykorzystane już przez inne zespoły z tego kręgu melodie czy ogólne pomysły (Hammer Of The Lord, Wheels of Purgatory) jednak często wyjątkowo chwytliwe refreny wynagradzają lekko ograne riffowo motywy główne (West of Hell), albo też Niszczą w ponownie zagranym w manierze SOUNDGARDEN Down to Zero i ten numer dewastuje totalnie klimatem i urozmaiceniem riffowym niemal w stylu Jesus Christ Pose. Dolewają benzyny do ognia w kolejnym kapitalnym The Church (of Booze and Kerosene) i to jest kwintesencja Złota w tym gatunku. Hipnotyczne i bujające zarazem! Jaka energia i jakie wyczucie konwencji! Mistrzostwo! Atomowe zniszczenie! I jeszcze jedno nieco mniejsze zniszczenie w The Shadowman, który ma wiele wspólnego z tą alternatywną przebojowością PURE INC. Pokazują się także we własnej interpretacji muzyki z kręgu KISSIN' DYNAMITE w Fire 99 i na pewno jest to radiowo chwytliwe, ale jednak bez nachalnego komercjanego charakteru przekazu. Pod koniec grają szybko i energicznie w następnym hicie z mocnym zrobionym z rozmachem refrenem Electric Rise i wreszcie kończy to cover o zdecydowanie bonusowym charakterze Old Man gdzie zaśpiewał gościnnie mocno chyba ogólnie niedoceniony wokalista Björn Goosses.
Ta zgrana od lat ekipa tworzy wysokiej klasy zespół instrumentalistów, ale największą gwiazdą i ozdobą MOTORJESUS jest kapitalny bez względu na co śpiewa wokalista Christoph Birx. Nie trzeba przywoływać słynnych nazwisk, to po prostu głos stworzony do śpiewania takiego zabarwionego mocno Seattle metalu. Do tego trzeba dodać światowej klasy produkcję Achima Kaisera i można tylko życzyć wszystkim zespołom z tego kręgu muzycznego takiego soundu. Bas w The Church (of Booze and Kerosene) jest nieprawdopodobny!
Klasa! Niestety potem zespół zamilkł na kilka lat i dopiero w 2014 powrócił z zadziwiającym i dla niektórych obrazoburczym albumem "Electric Revelation".
Pamiętajcie:
"Thy kingdom will come - thy will shall be done
Swear to the unseen - the church of booze and kerosene"
ocena: 8,9/10
new 4.12.2020
MOTORJESUS jest atrakcyjny pod względem melodii i chwytliwy w refrenach, bardziej "radiowych" niż te PURE INC., proponuje także muzykę bardziej zwartą w obszarze poszczególnych utworów, nieco przewidywalną, przystępną w stosunkowo prostych aranżacjach, ale gdy te melodie są rzeczywiście mocno przebojowe to prezentują niewątpliwie kompozycje z najwyższej półki gatunkowej jak fantastycznie riffowo skonstruowany w stylu SOUNGARDEN Motor Discipline. Absolutny killer! Potem jest oczywiście bardzo dobrze w Fist of the Dragon, King of the Dead End Road i Fuel the Warmachine, gdzie to z dużą wprawą zbudowali refleksyjny klimat wsparty wyrazistym refrenem. Są tu oczywiście mniej interesujące utwory, trochę jakby powielające wykorzystane już przez inne zespoły z tego kręgu melodie czy ogólne pomysły (Hammer Of The Lord, Wheels of Purgatory) jednak często wyjątkowo chwytliwe refreny wynagradzają lekko ograne riffowo motywy główne (West of Hell), albo też Niszczą w ponownie zagranym w manierze SOUNDGARDEN Down to Zero i ten numer dewastuje totalnie klimatem i urozmaiceniem riffowym niemal w stylu Jesus Christ Pose. Dolewają benzyny do ognia w kolejnym kapitalnym The Church (of Booze and Kerosene) i to jest kwintesencja Złota w tym gatunku. Hipnotyczne i bujające zarazem! Jaka energia i jakie wyczucie konwencji! Mistrzostwo! Atomowe zniszczenie! I jeszcze jedno nieco mniejsze zniszczenie w The Shadowman, który ma wiele wspólnego z tą alternatywną przebojowością PURE INC. Pokazują się także we własnej interpretacji muzyki z kręgu KISSIN' DYNAMITE w Fire 99 i na pewno jest to radiowo chwytliwe, ale jednak bez nachalnego komercjanego charakteru przekazu. Pod koniec grają szybko i energicznie w następnym hicie z mocnym zrobionym z rozmachem refrenem Electric Rise i wreszcie kończy to cover o zdecydowanie bonusowym charakterze Old Man gdzie zaśpiewał gościnnie mocno chyba ogólnie niedoceniony wokalista Björn Goosses.
Ta zgrana od lat ekipa tworzy wysokiej klasy zespół instrumentalistów, ale największą gwiazdą i ozdobą MOTORJESUS jest kapitalny bez względu na co śpiewa wokalista Christoph Birx. Nie trzeba przywoływać słynnych nazwisk, to po prostu głos stworzony do śpiewania takiego zabarwionego mocno Seattle metalu. Do tego trzeba dodać światowej klasy produkcję Achima Kaisera i można tylko życzyć wszystkim zespołom z tego kręgu muzycznego takiego soundu. Bas w The Church (of Booze and Kerosene) jest nieprawdopodobny!
Klasa! Niestety potem zespół zamilkł na kilka lat i dopiero w 2014 powrócił z zadziwiającym i dla niektórych obrazoburczym albumem "Electric Revelation".
Pamiętajcie:
"Thy kingdom will come - thy will shall be done
Swear to the unseen - the church of booze and kerosene"
ocena: 8,9/10
new 4.12.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"