Night Cloud
#1
Night Cloud - Defeat By The Innocents (2004)

[Obrazek: 42900.jpg?1705]

tracklista:
1.Prologue 02:25
2.Damned Night 04:57
3.Homologation World (Part 1) 04:48
4.Homologation World (Part 2) 06:34
5.Legacy of My Heart 06:46
6.Existencial Disease 04:02
7.Guilty of Intelligence 04:59
8.Conscience 07:16
9.Death 06:56
10.The Last Night 07:05
11.God and Men 04:32
12.We Live to Survive 05:15

rok wydania: 2004
gatunek: melodic progressive metal
kraj: Włochy

skład zespołu:
Daniele Baglietto - śpiew
Daniele Ferro - gitara
Massimiliano Seghesio - gitara
Andrea Torello - gitara basowa
Daniele Rauso - perkusja, flet ("Homologation World (Part 1)")
Simone Piccolini - instrumenty klawiszowe, śpiew

Progresywny metal na przełomie stuleci był we Włoszech niezwykle popularny i powstało wówczas w tym kraju mnóstwo zespołów, lepszych gorszych i takich, które mimo reprezentowanego poziomu nie zdołały się wybić i zniknęły ze sceny przez większość zapomniane. Do takich należy NIGHT CLOUD z Savony, założony w roku 1999, który w roku 2002 przedstawił promocyjny CD "The Last Light". Wydawnictwo to zwróciło na siebie uwagę wytwórni Steelheart Records i nagrane na nowo, w nowym układzie i w nowych aranżacjach kompozycje z tego demo, wzbogacone o premierowe utwory zaprezentowane zostały na debiutanckim albumie "Defeat By The Innocents" w marcu 2004 roku.

NIGHT CLOUD idzie tu własną, interesującą drogą i jest ani kopią symfonicznych popisów RHAPSODY, ani progresywnego power metalu LABYRINTH. Grają melodyjny, spokojnie i rozważnie podany progresywny heavy metal, z wyeksponowanym wokalem Daniele Baglietto wysmakowaną grą gitarzystów i planem klawiszowym w tle. I ta poetyka, ten nostalgiczny romantyzm... podany tak wdzięcznie i tak urzekająco. Tak, czarują i wzruszają w przecudownej urody Damned Night...
Bez natarć i bez galopad, za to budując niepokojący, mroczny klimat trzymają w napięciu w obu częściach Homologation World, a fragmenty z gitarami akustycznymi są po prostu zniewalające, zaś ogólny dramatyzm podany w mistrzowski sposób. No i jest to na pewno progresywne w czystej postaci, bo ileż tu nieoczekiwanych zmian tempa i melodii i rytmu. Jednak bez obaw, przystępność jest ogromna, no może w Part 2 mniejsza, ale te klawisze... Wokale Bagletto są wyborne i jego talent ujawnia się zwłaszcza w śpiewie łagodnym tak jak w Legacy of My Heart i tu w pewnym sensie ratuje on tę kompozycję od powszedniości, choć po raz kolejny gitara akustyczna z dalekim klawiszowym tłem jest najwyższej próby.
Od Existencial Disease do instrumentalnego Death wszystko tworzy suitę "Defeated By The Innocents" i tu można nie tylko docenić kunszt instrumentalistów w tworzeniu onirycznej muzycznej mgły o cechach prog rocka, ale także posłuchać pełnego gorących emocji strzelistego heavy melodic progressive metalu z partiami jazzującego pianina, z okruchami soulu i house i ognistych metalowych solówek (Guilty of Intelligence) oraz potoczystego szybszego grania na granicy power metalu, może po raz pierwszy z obszaru LABYRINTH i potężnych Hammondów vintage w stylu lat 70tych (Conscience). I neoklasyka w Death, trudna bo temat został wybrany bardzo trudny. I chyba trochę się na tym potknęli jednak.
W łagodnym The Last Night nastrój budowany jest przez wielogłosowe harmonie wokalne, pianino, elementy symfoniczne aż po power metal i poetycki łagodny rock metal o podniosłym patetycznym charakterze. Stanowi on pierwszą część kolejnej suity pod tym samym tytułem i drugą częścią jest bardzo udany, a zarazem dosyć typowy dla sceny włoskiej ciepły i lekko zadziorny God and Men, gdzie zresztą nie rezygnują i z takiego w swoim stylu interludium utkanego z pajęczyny delikatnych, niemal ambientowych dźwięków instrumentów klawiszowych, punktującego basu i gitar. Spokojny smutny i poetycki song o hymnowym charakterze z długą narracją We Live to Survive stanowi doskonałe zwieńczenie i podsumowanie całości. I nieoczekiwany dynamizm w końcówce to także znak stylu tego albumu.

Piękną ma to oprawę dźwiękową, bo zrobił to Dario Mollo, tu w pełni odpowiedzialny za nagrania, mix i mastering. Zwraca uwagę niebywała staranność w doborze soundu poszczególnych instrumentów i tak gitary akustyczne jak perkusja i bas  to uczta dla ucha.
Niestety, płyta nie zyskała takiej popularności na jaką bez wątpienia zasługiwała ze względu chociażby na swoją oryginalność. Grupa po jakimś czasie zaprzestała działalności i muzycy nie pojawili się już w innych grupach. Tylko Daniele Baglietto znalazł się w składzie EYE OF SOUL z Mediolanu, jednak nic z tą ekipą nie nagrał.


ocena: 8,5/10

new 1.02. 2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości