23.09.2019, 16:00:54
Illusion Force – The World Soul (2019)
Tracklista:
1. Eastern Wisdom 01:17
2. Machination Utopia 05:20
3. The Coming Tragedy 05:25
4. The Force of Illusion 04:41
5. Time Will Tell 04:25
6. I'll Be Your Hero 04:29
7. Our Vision 05:06
8. The End of Days 05:41
9. Glorious March 05:06
10. Final Destination 03:59
11. The World Soul 05:28
12. Salvation 05:38
13. This Wish 03:51
Rok: 2019
Gatunek: Power Metal
Kraj: Japonia
Skład zespołu:
Jinn – śpiew
Yuya Shiroumaru – gitara
George Shiroumaru – gitara
Ollie Bernstein – bas
Gensui – perkusja
ILLUSION FORCE to zespół założony przez braci Yuya i George Shiroumaru pod koniec 2018 (a dokładnie w grudniu), niedługo po rozpadzie ich projektu THUNDER FALL. Skład można powiedzieć częściowo międzynarodowy, bo Jinn jest z Korei Południowej (i śpiewa od czasu do czasu w IRON ATTACK oraz w heavy metalowym ZERO FIGHTER), a Ollie Bernstein pochodzi z USA (był również gościem w IRON ATTACK… jako wokalista, śpiewa i gra na wszystkim we własnym zespole OUSIODES), ale poza japońskimi braćmi jest jeszcze perkusista Gensui, który udzielał się w różnych zespołach, od Iron Attack po black metalowy Etheral Sin.
Pozostałości i powiązania z Iron Attack mogą brzmieć niepokojąco, bo to granie głównie znane z automatycznej rąbanki i hurtowej ilości płyt bez głębszej treści, na szczęście nie ma to przekładu na ten album.
Japońszczyzny tutaj trochę jest, jednak głównie mamy tu do czynienia z europower, ale nie spod szyldu HELLOWEEN (choć ten występuje przy wyższych zaśpiewach), jest i Skandynawia i są echa USA, ale za ten akcent prawdopodobnie odpowiada Ollie Bernstein, który razem z wokalistą i gitarzystami komponował materiał.
Machination Utopia rozpoczyna jazdę i coś jest tu ze szkoły szwedzkiej, może trochę coś z SONATA ARCTICA, EDGUY i STRATOVARIUS, co nie dziwi, bo Japończycy jak wiadomo bardzo te zespoły lubią i często się nimi inspirują. Wspaniały, przestrzenny refren i aż chce się wstać i śpiewać z nimi jak w INSANIA. Bardzo dobrze grają taki zwiewny i lekki power metal.
The Coming Tragedy z powiewami DRAGONLAND i MAGIC KINGDOM nie jest takie złe, ale ciekawsze to jest od strony technicznej niż kompozycyjnej, podobnie w The Force of Illusion ze świetną częścią środkową. Time Will Tell to przeciętna ballada, za to I’ll Be Your Hero niszczy obiekty naziemne i jest tu perfekcyjna mieszanka melodii, porywający refren i świetne zwrotki. I te wtrącenia klawiszowe. Jest tu nawet coś z brytyjskiego ducha DRAGONFORCE w rozmarzonym refrenie Our Vision i na pewno jest to lepsze niż DRAGONFORCE nagrał na ten rok. A na pewno bardziej epickie.Trochę ducha Japonii można tu wyczuć w The End of Days we wstępie i klawiszach, ale ciężki i metaliczny bas ma w sobie coś z USA, może nawet i coś z IRON MASK w tym, jak rozegrane są tu sola i sekcja rytmiczna. Jest epicko i podniośle, ale nie aż tak bardzo porywająco, jak to robiły inne ekipy.
W Glorious March z początku strasznie chaotycznie, ale po początkowej kakofonii dźwięków niszczy. Świetne tempo, bardzo dobre wtrącenia solówek, w części środkowej coś pomiędzy GALNERYUS a progresją z USA i bitweny klimat lepszy niż w utworze poprzednim.
Final Destination znacznie ciekawszy od Time Will Tell, mimo że to pół ballada. Coś tu jest z bardów i ta krużgankowość jest bardzo przyjemna.The World Soul bardzo słoneczny, japoński, bardzo podniosły, pozytywny, takie rzeczy tylko w Japonii i co najważniejsze nie jest przesłodzony, jak to często bywa w takich kompozycjach. Salvation to bardzo konkretny power metal ze świetnymi solami, bardzo dramatyczny i w tej konwencji to chyba najlepszy kawałek na płycie.
This Wish to znów rozmarzona Japonia z bardzo fajnymi pasażami wokalnymi i fajne zakończenie.
Brzmienie jak na płytę wydaną własnym nakładem bardzo dobre i wszystko ustawione perfekcyjnie. Mało był o Jinn i mogę powiedzieć, że to odkrycie wokalne tego roku. Co za głos i mimo, że są tutaj kompozycje niezbyt porywające, to dzięki niemu brzmi to dobrze i głównie dla niego i gitarzystów się tego słucha. Ale kiedy jest i kompozycja, jak otwieracz czy I’ll Be Your Hero, to jest kompletna dewastacja. Świetny głos, coś Jeff Scotta Soto, coś z Marka Boalsa, głos pełen mocy i pewności siebie i szkoda, że nie zawsze repertuar porywa.
Aż dziw bierze, że znaleźli tak dobrego wokalistę, mając w pamięci fatalnego Hirotaro Uematsu z THUNDER FALL.
Od strony technicznej tu nie ma też nic do zarzucenia, nie jest to pirotechnika najwyższej klasy, ale słucha się tego bardzo dobrze i sekcja rytmiczna naprawdę daje radę.
Ogólnie album trudny w ocenie, bo jest dość eklektyczny i utwory przeciętne i tylko dobre przeplatają się z petardami. Niby koncept album, ale jednak brakuje trochę spójności.
Dużo pomysłów, nie zawsze dobrych, ale kiedy jest dobrze, to jest czego posłuchać. To nie liga GALNERYUS czy JUPITER, ale i na takich nie pozują.
Ocena: 7.8/10
SteelHammer