Shield of Wings
#1
Shield of Wings - Unfinished (2022)

[Obrazek: NTEtMzkxOC5qcGVn.jpeg]

Tracklista:
1. Crushing Hail 04:33     
2. Native Colossus 05:54       
3. Breathing 05:48     
4. Frozen Harbor 06:44       
5. Cedar 05:43     
6. Wetland 05:03     
7. Mind of Myth 06:21       
8. Sunfire Shower 06:11       
9. Come Home 04:21     
10. The Scarred Clay Reshaping 07:28

Rok wydania: 2022
Gatunek: Symphonic Metal
Kraj: USA

Skład:
Lara Mordian - śpiew
James Gregor - gitara, śpiew
Alex Luke - bas
Pat Eulitz - perkusja
Aliyah Daye - instrumenty klawiszowe


SHIELD OF WINGS założony został w 2005 roku, ale po niezauważonym EP w 2011 pozostał w cieniu sceny metalowej i od 2012 o zespole ucichło.
W 2020 roku zespół odżył po dołączeniu Aliyah Daye i Lara Mordian i nagrania materiału na debiut rozpoczęły się w 2021 roku.
Album został wydany nakładem Elderpath Records 11 lutego 2022 roku.

Muzyka to zderzenie NIGHTWISH i EPICA, a amerykańskim akcentem Crushing Hail są extreme metalowe ciągoty i typowo amerykański, filmowy rozmach, jak w potężnym, hipnotyzującym Native Colossus. Breathing to brutalniejsza strona SEVEN SPIRES i jest to znacznie bardziej interesujące od tego, co podobnymi środkami próbowali osiągnąć w zeszłym roku na Gods of Debauchery.
Może i nie oferują tutaj nic nowego i świeżego, ale jest to naprawdę świetnie zagrane. Pat Eulitz absolutnie demoluje perkusją i Frozen Harbor w stylu EPICA to niezły pokaz tego, jak bardzo potrafi urozmaicić i ile można zrobić tym instrumentem w wolniejszej kompozycji.
Ogólnie można odnieść wrażenie, że ten album to balon badawczy grupy i słychać, że to kompozycje, które były tworzone w okresie 10 lat, bo trudno tutaj mówić o motywie przewodnim czy jednolitym stylu i Cedar, Wetland i Mind of Myth to 3 różne szkoły symphonic metalu, bo jest i EPICA, jest coś z TRISTANIA, NIGHTWISH, ELEINE, może i nawet LEAVES' EYES z DAMNATION ANGELS by się znalazło.
Sunfire Shower to nic innego jak tylko poprawny power szwedzki, a Come Home to niestety kolejna ballada przy akustykach, jakich NIGHTWISH i jemu podobni nagrali wiele. Poprawne, ale bez wyrazu.
The Scarred Clay Reshaping to SEVEN SPIRES i to ładne, bombastyczne zakończenie.
Ten album broni przede wszystkim wykonanie. Perkusja jak wspomniałem jest absolutnie bez zarzutu, gitara spełnia wymogi gatunkowe, ale moim zdaniem można było bardziej zaszaleć i można było tego po Amerykanach oczekiwać. Orkiestracje są zrealizowane po mistrzowsku, pełne rozmachu i barokowe, tak jak to należało od USA oczekiwać.
No i jest Lara Mordian. Wyborny, wyborny głos! Mocny, pełen charyzmy i odwagi, bez problemu przebija się przez potężne orkiestracje i wszystkie instrumenty. Ogromny zasięg, bez silenia się na soprany i wysokie zaśpiewy. Prawdziwy, metalowy głos jak Cowan i Melissa Bonny. Takie głosy będę faworyzować zawsze i takich wokalistek potrzeba jak najwięcej!

Sound wykonał w całości Matt Motto w swoim studio w Illionis i jest to potężny, amerykański, ostry sound, któremu nie mam nic do zarzucenia.
Wykonanie jest na wysokim poziomie, niestety nie mogę tego napisać o kompozycjach, ponieważ po Frozen Harbor melodie wyparowują kompletnie i poza świetną realizacją nic nie pozostaje w pamięci i powracają dopiero pod koniec. Najprawdopodobniej to efekt długiego komponowania i zmian wizji, może i frustracji. Do tego dochodzi jeszcze schematyczność i powtarzalność w obrębie samych utworów i to słychać szczególnie w zakończeniach, bo większość kończy się podobnie.
Przez to, jak bardzo jest to nierówne jest to album tylko dobry. EP mogłoby być z tego bardzo dobre, a tak to wychodzi album, który się niepotrzebnie dłuży. Realizacja wzorowa, zabrakło kompozycyjnego szlifu.
Obiecująca grupa z Chicago i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś o niej usłyszymy. Oby szybciej, w bardziej dopracowanym i dopieszczonym repertuarze.


Ocena: 7.3/10

SteelHammer

Podziękowania dla Elderpath Records za udostępnienie albumu.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości