04.12.2018, 15:59:40
John Steel - Everything Is Nothing (2017)
tracklista:
1.Intro 01:38
2.Creator 05:11
2.Creator 05:11
3.From Dusk 'til Down 05:43
4.Forever and Always 06:28
5.Lost Messiah 05:09
6.Behind Closed Doors 04:54
7.One God 05:17
8.Spirit Lies 04:35
9.Behold the Night 05:00
9.Behold the Night 05:00
10.Wings of a Storm 04:28
11.Emperor's New Clothes 07:17
rok wydania: 2017
gatunek: heavy/power metal
kraj: Bułgaria
skład zespołu:
Doogie White - śpiew
Iwan Stalew - gitara
Wiktor Georgiew - gitara
Peter Petrow - gitara basowa
Żiwodar Dimitrow - perkusja
Nie po raz pierwszy Doogie White (CORNERSTONE, RAINBOW, TANK, YNGWIEE MALMSTTEN itd.) zasila jako wokalista mało znany zespół. Wystarczy przypomnieć kapitalny występ w argentyńskim RATA BLANCA w roku 2009 ("The Forgotten Kingdom"). Tym razem wspiera swoim głosem bułgarski JOHN STEEL, który miał już koncie jedną płytę wydaną w 2014 ("Freedom").
Niestety, tym razem trudno mówić o sukcesie. Przede wszystkim sam White nie jest w dobrej formie wokalnej. Zatracił gdzieś ten czar rockowego głosu i śpiewa tu siłowo, głosem jakimś takim zdartym i zmęczonym. Jedynie w dwóch kompozycjach słychać White z dawnych czasów (prawie). To najbardziej udany tutaj numer Lost Messiah, pełen rockowego ciepła, w umiarkowanym tempie i mocno zbliżony do najlepszych nagrań CORNERSTONE oraz dobry, łagodny song o cechach semi ballady Spirit Lies. W pozostałych utworach w znacznej mierze siłuje się z dwiema heavy/power metalowymi gitarami i nie zawsze udaje mu się pozostać na powierzchni. Heavy/power tutaj jest w zdecydowanej przewadze, tyle, że te numery się nieraz świetnie zaczynają gitarowymi natarciami (Creator, Behind Closed Doors i kilka innych), potem jednak następuje "wzbogacanie" i "rozbudowywanie" i powstaje plątanina zmian temp, nietrafionych solówek gitarowych, różnicowania klimatu i w głównym efektem jest bałagan i chaos. Gdy grają bez takich zbędnych chwytów formalnych, to można usłyszeć bardzo dobry, potoczysty One God i jeszcze lepszy Behold the Night.
Z kolei Emperor's New Clothes jest przykładem na to, że JOHN STEEL nie radzi sobie zupełnie w wolniejszych, kroczących heavy/power numerach i jest to numer ospały, za długi i zupełnie nieinteresujący.
Bułgarscy muzycy z JOHN STEEL prezentują przeciętny poziom i chyba się nieco przeceniają w tworzeniu niby skomplikowanych aranżacji, które jednak są tylko średnio atrakcyjnym rzemiosłem.
Album został wydany jako produkcja własna i jest wyprodukowany słabo. Nie dlatego, że w Bułgarii, bo pewne albumy typu self-release są z tego kraju pod względem soundu wyborne, a dlatego, że chyba komuś się nie chciało doprowadzić masteringu do końca. Perkusja w niemal każdej kompozycji brzmi inaczej, czasem prawie jej nie słychać, gitary są często rozmyte i rzężące, bas plastikowy, a White zbyt często wepchnięty wgłąb pierwszego planu. Całościowo odbiór jest zły.
Realnie jest to bardzo przeciętna płyta, z kilkoma przebłyskami i w dorobku White znajduje się na bardzo odległej pozycji.
ocena: 6,4/10
new 4.12.2018
ocena: 6,4/10
new 4.12.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"