Infamia
#1
Infamia - Sueño o realidad (2008)

[Obrazek: 215472.jpg]

tracklista:
1.Sueño o realidad 04:04
2.Sigue en pie 04:09
3.Flor de hiel 04:19
4.Amanecer 01:05
5.Luz del sol 04:58
6.A tu lado 04:58
7.El llanto de tu adiós 04:23
8.Tiempos de dolor 04:32
9.Por tu vida 05:33
10.Rejas de cristal 04:52

rok wydania: 2008
gatunek: melodic power metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Alfredo Arnedo Orio - śpiew
Mario Rodríguez - gitara
José De la Concepción - gitara
Francisco Javier Cernadas - gitara basowa
Alberto Carretero - perkusja


W roku 2002 grupa początkujących muzyków sformowała INFAMIA. Zanim cokolwiek nagrali, zmienił się skład i pojawił się w nim jako centralna postać nowy wokalista Alfredo Arnedo Orio o świetnym, dosyć wysokim głosie, przepełnionym rockowym feelingiem, zupełnie nie pasującym do słusznej postawy i wyglądu zapaśnika tego frontmana. INFAMIA uzyskał kontrakt płytowy z niedużą, początkującą wytwórnią hiszpańską, Triple A Metal i ich debiut pojawił się w październiku 2008 roku.

Jeśli można określić melodic power metal jako słoneczny, pogodny dzień, to taką muzykę można tu właśnie usłyszeć. To w pierwszej części korowód, barwny korowód melodyjnych hitów, budowanych na współpracy dwóch gitar, z pełnym energii śpiewem Alfredo i takie numery jak kapitalne Sueño o realidad, Flor de hiel (te gitarowe przejścia!) czy Sigue en pie (jak to buja w umiarkowanym tempie!) są nasycone zaraźliwymi refrenami, czytelnymi solami i eleganckimi, nieskomplikowanymi riffami. Moc zabawy w najlepszym wydaniu, takiej pełnej uśmiechu, radości i przyjaźni. Pewnie jest pierwszą płytą z taką muzyką z Hiszpanii, wzorowaną na power rocku zachodnioeuropejskim, ale bez nachalnego classic hard rockowego zadęcia. Melodic power metal i tyle. Może w tej kategorii Luz del sol jest nieco słabszy, ale przecież trzyma poziom. W drugiej części płyty jest równie interesująco, choć ballada A tu lado z gitarami akustycznymi trochę blado zaczyna i te burzliwe refreny przyjmuje się tu tym bardziej oklaskami. Potem startują szybciej, w stylu pierwszych killerów i w El llanto de tu adiós niszczą refrenem z kolejnymi chuligańskimi chórkami i zabawa trwa na całego!  I jeszcze więcej radosnego, nasyconego rockiem przebojowego power metalu w Tiempos de dolor i nawet jest umiarkowanie epicko i delikatnie dramatycznie. Ładnie to zaśpiewał Alfredo Arnedo Orio, ze swadą i pazurem. Trochę refleksyjnie zwalniają w eleganckim Por tu vida, by pożegnać się rewelacyjnym, w gitarowych ornamentacjach, Rejas de cristal zagranym w dwóch tempach przyspieszeniem w rozległym refrenie. Zdecydowanie może się podobać gra obu gitarzystów na tym albumie, w tym szczególnie cięte, ogniste solówki.

Współproducentem tej płyty jest sam Alberto Ardines Álvarez (AVALANCH, EDEN, WARCRY, teraz ADVENTUS) i on też wykonał wyborny mastering z miękkimi gitarami i niezbyt głośną perkusją (poza wstępem El llanto de tu adiós). Za to pozytywnie rozkrzyczanego Alfredo Arnedo Orio słychać doskonale z każdego kąta sali. W miniaturze instrumentalnej Amanecer zagrał natomiast gościnnie na instrumentach klawiszowych jego kolega z wymienionych zespołów, równie sławny Manuel Ramil.
Ten album spodobał się w Hiszpanii, musiał się spodobać, i grupa uzyskała przedłużenie kontraktu na następną płytę. Nikt jeszcze wtedy nie przypuszczał, że INFAMIA stanie się jednym z najbardziej cenionych, płodnych muzycznie i  znaczących grup power metalowych iberyjskiego odłamu.


ocena: 9,5/10

new 17.07.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Infamia - La cuenta atrás (2010)

[Obrazek: 266777.jpg]

tracklista:
1.La cuenta atrás 05:16
2.Adiós 03:39
3.X-pectral 04:30
4.Alma perdida 05:57
5.Sin tu amor 05:57
6.Dueño de la noche 04:34
7.Condenado 05:02
8.Para ti 05:33
9.Tu perdición 04:13
10.Sobreviviré (Mónica Naranjo cover) 05:37

rok wydania: 2010
gatunek: melodic power metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Alfredo Arnedo Orio - śpiew
Mario Rodríguez - gitara
José De la Concepción - gitara
Francisco Javier Cernadas - gitara basowa
Alberto Carretero - perkusja

Druga płyta INFAMIA pojawiła się nakładem Triple A Metal w marcu 2010 roku.

Na początku lekkie zaskoczenie, bo gitary bardziej modern metalowo rozmyte, a opener tytułowy taki sobie właśnie w opcji melodic modern metalowej... Tak nieciekawie się to zaczyna, ale potem grupa zdecydowanie wraca do tego, co grała wcześniej, przy czym pojawiają się nieodparte skojarzenia z fińskim TWILIGHTNING, gdy grają tak swobodnie, na luzie i ultra przebojowo w świetnym, chwytliwym Adiós. Och, melodic metalowe zniszczenie osiągnięte tak prostymi środkami! I dalej idą tym tropem w rytmicznym, emocjonalnym w power rockowo w refrenie X-pectral. Alma perdida jest wyborny w tym pastelowym romantyzmie, przy czym to są zdecydowanie odniesienia do sceny fińskiej tego okresu. Gdy są jednak romantyczni rockowo, to już iberyjski Sin tu amor jest co najwyżej dobry, bo te melodyczne motywy są raczej mocno ograne. Jednak te mocniejsze rytmiczne numery zagrane zawadiacko i z power rockowym zębem są tu lepsze i świetnie im wyszedł Dueño de la noche z kreatywną grą gitarzystów w przejściach. Condenado to znakomite połączenie dynamicznych natarć gitarzystów i melodii, jednej z najbardziej tu chwytliwych, no a refren jest porywający. W stylu fińskim... Para ti jest równie chwytliwy i nawet taki optymistycznie triumfalny w szybkim refrenie, a w drugiej części przyjemnie romantyczny i nostalgiczny. Tak dosyć bogato to zostało tu zaaranżowane i rozplanowane. I ostatnia własna kompozycja Tu perdiciónto perfekcyjne odwzorowanie tego, co tak w tym okresie grały melodic power ekipy fińskie. Także TWILIGHTNING, choć rozwiązany został rok wcześniej. Konkretne, melodyjne i energiczne rozgrywanie tematu przez INFAMIA.

Bardzo dobra gitarzystów (taki fński styl solówek...) i oczywiście Alfredo w doskonałej formie. Producentami byli Mistrzowie Manuel Ramil i Alberto Ardines i owszem, to jest zrobione technicznie wybornie w ramach przyjętej lekko modern koncepcji, jednak prostszy bardziej klasyczny i selektywny sound z debiutu jakoś bardziej przekonywał.
Nieco przekornie podsumowując - nowy lepszy TWILIGHTNING.


ocena: 8,8/10

new 26.07.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Infamia - Neophobia (2012)

[Obrazek: 354683.jpg?3952]

tracklista:
1.Del paraíso al infierno 05:19
2.Fiel a mis sentimientos 04:48
3.Mil lágrimas 05:10
4.Jugando a ser Dios 04:57
5.Por siempre 05:23
6.Allá donde estés 04:28
7.Nuestro final 04:31
8.Gracias a Dios 04:39
9.La cara oculta 04:11
10.Un mundo mejor 04:29

rok wydania: 2012
gatunek: melodic power metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Alfredo Arnedo Orio - śpiew
Mario Rodríguez - gitara
José De la Concepción - gitara
Francisco Javier Cernadas - gitara basowa
Alberto Carretero - perkusja

W roku 2013 zakończyła swoje niedługie istnienie wytwórnia Triple A Metal i kolejny album INFAMIA nie został już przez nią wydany. Grupa zdecydowała się go wydać nakładem własnym pod szyldem 4 de Agosto i premiera odbyła się listopadzie 2012 roku.

INFAMIA kontynuuje swoją podróż po drogach fińskiego melodic power, nadal z wychyleniem w kierunku TWILIGHTNING, choć pojawiają się i akcenty nieco odmienne, jak piękny romantyczny song Mil lágrimas z udziałem gościnnym cenionego, znakomitego rockowego wokalisty hiszpańskiego Carlosa Escobedo (SOBER).
Zasadniczo jednak rytmiczny przebojowy styl z zaraźliwymi refrenami jest kontynuowany w serii co najmniej bardzo dobrych kompozycji, takich jak Del paraíso al infierno, Fiel a mis sentimientos, czy Nuestro final tym razem utrzymanych w nieco wolniejszych tempach i z łagodniejszymi partiami gitarowymi. Pogodny, chwytliwy melodic metal z power rockowym zacięciem i może tylko te niektóre wstępy elektroniczne nie są tu potrzebne. Do najciekawiej skonstruowanych utworów z tej grupy należy Nuestro final, z elemenatmi modern, ale podanymi w rozsądnej dawce. Ten zestaw kompozycji jest bardzo wyrównany i utrzymany w jednolitym stylu. Zdecydowanie przebojowy jest lekko dramatyczny Jugando a ser Dios, to jednak nie typowo iberyjski dramatyzm, nawet w podobnie udanym Por siempre i tu nawet w gitarowych pulsacjach i specyficznie zbudowanym z gang chórkiem refrenie jest trochę z alternative melodic metalu. Ładna jest zwiewna, a potem intensywna druga część tego utworu. Nieco słabszy w zwrotkach Gracias a Dios ostatecznie się broni wysokiej klasy refrenem i trzeba przyznać, że INFAMIA na te refreny to ma zawsze świetne pomysły. Romantyczny song Allá donde estés z wykorzystałem pianina tym razem jest bardzo dobry, gustowny w planie drugim i z robiącym wrażenie refrenem pompatycznym w stylu AOR. I tak pięknie śpiewa to Alfredo! Pod koniec potoczyste, lekko romantyczne granie w La cara oculta i są tu nawet pewne echa fińskiego heavy/gothic, choć bardziej spod znaku TO DIE FOR niż SENTENCED. I podsumowują tę bardzo dobrą, bezpretensjonalną płytę, utworem Un mundo mejor i to znowu ten stary dobry, beztroski i wyluzowany TWILIGHTNING.

Tym razem nieco ostrzejsze jest brzmienie gitar i całość jest mniej rozmyta i zdecydowanie w stylu fińskim (takim z Finnvox od Mika Jussila) ustawiono perkusję i można się w końcu przekonać, jak dobrym perkusistą jest Alberto Carretero.

Hiszpanie grają fiński melodic metal. Bardzo dobrze grają.


ocena: 8,6/10


new 26.07.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#4
Infamia - Crisálida (2021)

[Obrazek: 962090.jpg?4838]

tracklista:
1.Por la igualdad 04:33
2.El poder de la unión 03:54
3.Crisálida 03:55
4.¿Dónde estás? 04:09
5.Héroes 03:31
6.Tóxico 04:06
7.El guardián 04:08
8.Mundo virtual 04:20
9.Víctima 04:22
10.Incomunicación 03:25
11.Flor de Hiel 2.0 04:11 (bonus)

rok wydania: 2021
gatunek: melodic power metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Alfredo Arnedo Orio - śpiew
Mario Rodríguez - gitara
Claudio Daniel Navo Nájera - gitara
Francisco Javier Cernadas - gitara basowa
Alberto Carretero - perkusja

W roku 2014 odchodzi z zespołu gitarzysta José De la Concepción. Przychodzi na jego miejsce Txus i z nim nagrane zostają dwie płyty - "Sin respiro" (2015) i "Fuera de control" (2017). Albumy te zdradzą kryzys twórczy w grupie, bo są tylko poprawnym, bladym odbiciem chwytliwego grania z płyt wcześniejszych, a stylistycznie najbardziej zbliżone są do "Neophobia". Te albumy cieszyły się bardzo umiarkowanym powodzeniem i na jakiś czas rozwój INFAMIA został zatrzymany, a Txus, którego przecież trudno winić za to niepowodzenie, odszedł. Grupa po kilku latach przerwy powróciła jednak z nowym gitarzystą Claudio Navo (także BLACK DESERT i ETHOS) i we wrześniu 2021 z nową płytą "Crisálida", wydaną przez Rock-CD Records.

Zespół porzucił monotonny schematyzm z dwóch poprzednich albumów na rzecz melodic power metalu żywszego, inspirowanego power rockiem, odchodzącego od estetyki fińskiej na rzecz bardziej europejsko uniwersalnego, nastawionego na prawdziwie chwytliwe refreny i zdominowanego przez aktywną i momentami w duecie po prostu finezyjną grę obu gitarzystów. Jednak Claudio Navo wnosi tu sporo pozytywnego ożywienia. Nie rezygnują z klawiszowych wstępów, nie rezygnują z prostych skocznych i bujających pasaży, ale jest to wszystko nowocześniejsze i lepiej zrobione niż w latach 2012-2017. I są hity z gang chórkami w refrenach, jak już na początku Por la igualdad i Incomunicación pod koniec. Album został ubarwiony występem Jorge Berceo Blanco z ZENOBIA jako głównego wokalisty w El poder de la unión i świetnie się spisał w tym potoczystym, zadziornym i bardzo melodyjnym utworze z lekkimi niemal popowymi ornamentacjami klawiszowymi. Radiowo przebojowy, bezpretensjonalny romantyczny i refleksyjny tytułowy Crisálida jest udany, jednak takie obudowane klawiszami szybsze, emocjonalne i grane rytmicznie w średnich  tempach ¿Dónde estás? i Tóxico są ciekawsze, autentycznie rozbujane i z nutą iberyjskiego ciepła. Tego ciepła nie brakuje w rozmarzonym Héroes z ciekawymi, niemal progresywnymi aranżacjami planu drugiego. Gitary akustyczne pojawiają się w songu El guardián, który nawiązuje do rock/metalu amerykańskiego lat 80tych, natomiast szybki Mundo virtual z mocnymi gitarami to utwór nowoczesny z modern podejściem w pracy gitar, pełen energii i ze znakomicie dobranym w tej samej konwencji refrenem.
Jest to także album w życiowej formie Alfredo. Wyborne power rockowe wykonanie we wszystkich energiczniejszych utworach. Tak jak w spokojnie przebojowym Víctima.

Album brzmi inaczej niż poprzednie, nowocześniej, a produkcja Dana Díeza Benito z TIERRA SANTA tym razem nad wyraz staranna. Można zapomnieć o rozmytych bez uzasadnienia gitarach jego autorstwa z dawniejszych czasów INFAMIA. Granie z lat 2015-2017 prowadziło donikąd i brawa dla INFAMIA za odważne pójście w kierunku melodic power metalu wykonawczo trudniejszego, formalnie bogatszego, lepiej zagranego i w efekcie autentycznie atrakcyjnego dla słuchacza.
W pewnym sensie ta muzyka stanowi odpowiedź na propozycje niemieckiego THE UNITY i szwedzkiego DYNAZTY. Bardzo dobrą odpowiedź!


ocena: 8,7/10

new 28.07.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości