Nathania
#1
Nathania - Liberty Bell Rang (2004)

[Obrazek: OS0xMjkyLmpwZWc.jpeg]

Tracklista:
1. Awakened Prisoner (Prelude) 00:41
2. Liberty Bell Rang 06:38       
3. The Maze 06:42     
4. Glorious Nightfall 01:48     
5. You're Someone Elses' 05:19     
6. Simple Times 06:42     
7. Legendry Shadow 01:53     
8. Flying High (Like an Eagle) 05:29     
9. Asian Typhoon 01:57     
10. Symphonious Battle Cry 01:02     
11. On the Warpath 06:27     
12. Ode to a Holy War 06:26     
13. Wonderland 05:28     
14. Farewell Anthem (Interlude)    01:15

Rok wydania: 2004
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Tajlandia

Skład:
Alex South - śpiew
Sc. Sang - gitara
Tony Yaspan - gitara
Tony Pia - bas
Wisanu - perkusja


O założonej w Bangkoku w 1999 roku wiadomo dziś niewiele, poza może tym, że spotkało się tutaj dwóch guitar hero, którzy chcieli grać power metal z elementami neoklasycznymi i muzyki progressive.
Debiut został wydany w 2004 roku nakładem własnym.

Album trwa raptem 57 minut i pełen jest różnych przerywników, ozdobników, które pomagają stworzyć jedną, wielką i spójną historię. Większość instrumentalnych przerywników jest ozdobiona wspaniałymi solami i ornamentacjami, dopracowanymi w najdrobniejszych szczegółach. Sang i Yaspan to bardzo dobrzy gitarzyści, którzy zaczynają czarować już w tytułowym Liberty Bell Rang. Wspaniałe ozdobniki, wyczucie, chwila wytchnienia w partii środkowej, aby eksplodować wspaniałymi ozdobnikami i grającą z wyczuciem sekcję rytmiczną, która talentem dorównuje gitarzystom.
Zespół rozumie się tutaj wspaniale i to instrumentaliści wysokiej klasy, mimo że sama muzyka nie jest wymyślna i w tytułowym mamy HELLOWEEN, HEAVENLY z elementami skandynawskimi. Orkiestracjami i chórami rozpoczyna się The Maze, aby przenieść słuchacza znów w rejony teutońsko-skandynawskie, ale gdzieś w tych progresywnych pasażach ginie melodia i refren wypada blado. Na plus wykonanie instrumentalne i wokalne, bo Alex South to wokalista ekspresyjny i to tutaj słychać. Przerysowana ballada You're Someone Elses w stylu azjatyckim solidna, ale lepiej prezentuje się Simple Times ze swoim nostalgicznym i intymnym klimatem. Refren lekki i zwiewny, z mocnym akcentowaniem klawiszy i wokalisty, przypominająca japoński AZRAEL. Rewelacyjny w swojej lekkości jest Flying High (Like an Eagle) i tutaj przypomina się MINSTRELIX w lżejszych kompozycjach. Wspaniały refren i kontrasty w przejściach, przypominające pazurem IRON MASK. Asian Typhoon to dosłownie tajfun pomysłów i po symfonicznej przerwie jest natarcie w stylu solowych płyt LUCA TURILLI On the Warpath, ale tutaj zabrakło dopracowania i szybko zamienia się w progressive metalowy misz-masz bez wyrazu, mimo znakomitych szarż basowych i gitarowych.
Ładnie wypada na koniec Wonderland, lekki i zwiewny, z delikatnie rockowym zarysem i to wszystko przypomina nieistniejący już niestety ZIHARD. Wspaniale, autentycznie i refleksyjnie.

Produkcja własna i słychać tutaj momentami pewne niedobory, perkusja mogłaby być czystsza i momentami nie tak głośna, ale jak na 2004 rok godna pochwały jest selektywność, jaką osiągnęli. Bas jest tutaj delikatnie wysunięty i słusznie, bo Tony Pia gra naprawdę bardzo dobrze. Jak wszyscy tutaj zebrani zresztą.
Mimo nierówności kompozycyjnych, które można było dopracować, nie można nie docenić wykonania, które niektórzy może i mogą uznać za nieco zachowawcze, jednak ten typ metalu taki być musi, szczególnie w elementach neoklasycznych.
Dobry debiut z przebłyskami, ale niestety nie został zauważony w swoim czasie i grupa raczej cieszyła się jedynie popularnością lokalną.
Na tym albumie działalność zespołu się nie zakończyła i nagrali jeszcze jedną płytę.


Ocena: 7.8/10

SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości