Trespass
#1
Trespass - Footprints in the Rock (2018)

[Obrazek: R-11662098-1520230236-5730.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Momentum 04:02
2.Be Brave 03:53
3.Mighty Love 04:49
4.Prometheus 03:55
5.Footprints in the Rock 03:53
6.Little Star 05:41
7.Green Man 06:14
8.Dragons in the Mist 05:51
9.Beowulf and Grendel 04:21
10.Weed 04:28
11.Music of the Waves 03:15

rok wydania: 2018
gatunek: heavy metal (NWOBHM)
kraj: Wielka Brytania

skład zespołu:
Mark Sutcliffe — śpiew, gitara
Joe Fawcett — gitara
Daniel Biggin — gitara basowa
Jason Roberts — perkusja


To druga płyta TRESPASS po reaktywacji w roku 2014. Grupa powstała w 1979 z inicjatywy braci Sutcliffe, Marka i Paula w Sudburyw Anglii, gdzie rezyduje także obecnie. Skład zespołu przeszedł oczywiście od tamtego czasu zasadnicze zmiany i dotyczy to także tej płyty, na której pojawił się nowy gitarzysta i perkusista. Album został wydany w styczniu przez Mighty Music.

Sama muzyka wielkim zmianom nie uległa. TRESPASS nadal gra łagodniejsza , bardziej rockową odmianę NWOBHM, gdzie dbałość o melodię jest postawiona wyżej niż moc i agresja gitarowych akordów. Kompozycje tej grupy nie pretendują na miano przebojów, choć na pewno balladowy z przepięknymi gitarami Little Star może się podobać w tej kategorii.
Ogólnie ten album ma kilka zalet i kilka wad.
Zasadnicza wada to wokal Marka Sutcliffe'a. Jest bardzo charakterystyczny, to głos mocny i wyrazisty, jednak jakby mało autentyczny w wyrażaniu emocji, a tych wyrazić do tej muzyki można dużo.
Zasadnicza zaleta - doskonała produkcja. Dobrze, że zespół wykorzystał możliwości współczesnej techniki nagraniowej, nadając wszystkiemu sporo mocy i głębi. Sekcja rytmiczna jest bardzo głośna i podoba mi się ustawienie brzmienia perkusji tak, że niby ma ona brzmienie z lat 80tych,  ale klarownie przedstawione.

Kompozycje są bardzo zróżnicowane - od takich rytmicznych klasycznych NWOBHM, o prostej konstrukcji z pogrywającą w tle ozdobniki gitarą - jak Momentum, Be Brave, do bardziej złożonych, jak Green Man o niemal progresywnym charakterze. Sporo grania ocierającego się wyraźnie o melodyjny hard rock, ale w tej kategorii Mighty Love jest udany, a Footprints in the Rock motoryką przypomina nagrania MOTORHEAD z albumu "Another Perfect Day". Zespół chyba najlepiej czuję się w średnich tempach i udowadnia to pulsujący, rytmiczny z lekka beznamiętny Dragons in the Mist, czy podobnie zbudowany Beowulf and Grendel w stylistyce tradycyjnego rycerskiego heavy metalu. Wyborne sola obu gitarzystów to ozdoba tej kompozycji.Jedyne co mi się zdecydowanie nie podoba na tym LP, to akustyczna kompozycja Music of the Waves.Jakbym słyszał Sir Eltona Johna z gitarą...

Podsumowując - ci, którzy pod pojęciem heavy metal tradycyjny rozumieją FIREWIND, niczego tu dla siebie nie znajdą, fani NWOBHM zaś usłyszą sporo dobrego grania w nieco nowocześniejszej oprawie dźwiękowej.


ocena: 7/10

new 7.07.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Trespass - Wolf at the Door (2023)

[Obrazek: 1122352.jpg?1654]

tracklista:
1.Blackthorn 04:30
2.Daggers Drawn 04:03
3.Force of Nature 05:34
4.Other Worlds 05:25
5.Ghost Pilot 05:06
6.Back to the Woods 06:01
7.Crooked Cross 04:15
8.Unsinkable 05:49
9.Stranger in Paradise 07:21
10.Live Like a King 04:37
11.Wolf at the Door 04:29

rok wydania: 2023
gatunek: heavy metal/rock
kraj: Wielka Brytania

skład zespołu:
Mark Sutcliffe - śpiew, gitara
Joe Fawcett - gitara
Wil Wilmot - gitara basowa
Jason Roberts - perkusja


"Wolf at the Door" to trzeci po reaktywacji album TRESPASS, który zostanie wydany przez duńską wytwórnię From the Vaults 26 maja 2023.

Heavy metal TRESPASS jest encyklopedyczny dla NWOBHM doby obecnej w Wielkiej Brytanii, czyli mało dynamiczny z hard rockowym ukłonem w stronę tradycji angielskiej i trochę, ale tylko trochę heroiczny. W średnich tempach podane Blackthorn i Daggers Drawn nie są na tyle długie, by znudzić, choć problem z beznamiętnym raczej wokalem Sutcliffe'a pozostał i na tym albumie. Z tego kręgu dobrym riffem głównym wyróżnia się Ghost Pilot i to taki jaśniejszy punkt tej płyty z kapitalnymi solami gitarowym o wyrazistym przekazie. Coś pięknego!
Kilka kompozycji jest bezstylowych jako metalowe i raczej to progressive rock w prostszym wydaniu (Force of Nature, Back to the Woods, Unsinkable), bezbarwnie się toczy tytułowy, ospały Wolf at the Door, który powinien być przecież wizytówką płyty. Przebojowość hard rockowej łagodnej kompozycji Other Worlds nie chwyta, może trochę bardziej Crooked Cross, ale realnie to utwór z obszaru dwóch pierwszych z nieco bardziej rockowym zacięciem w refrenie, zresztą nawet oryginalnym. Sporo monotonii jest na tym LP, pewne rzeczy są za długie, w tym na pewno Stranger in Paradise, który rozkręca się długo i w końcu się nie rozkręca, pozostając rockowym szkicem ni to ballady, ni to songu poetycko-onirycznego.
Dosyć niespodziewanie pod koniec jest wreszcie fajny łagodny, chwytający za serce heavy metalowy utwór Live Like a King, tyle że ponownie rozwadniają go nieciekawą partią instrumentalną i dobrze, że chociaż solo i druga odsłona tej partii jest zrobiona realnie metalowo i bojowo. Zachwycają w tym aspekcie po raz drugi po solówkach w Ghost Pilot.

Sound poprawny, a sekcja rytmiczna ma znacznie ciekawiej dobrane brzmienie niż gitary. Dobrze wprowadził się do zespołu nowy basista Wil Wilmot i kilka jego pochodów jest bardzo wysokiej klasy. Prawie godzina muzyki, ale takiej ekscytującej prawie tu nie ma. Oni umieją grać, ale "Syndrom ex NWOBHM z UK" jest tu absolutnie słyszalny. Te grupy straciły werwę i pazurów, i zębów drapieżnika z okładki tu też nie uświadczymy.


ocena: 5,8/10

new 24.04.2023

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni From the Vaults
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości