Wonders
#1
Wonders - The Fragments of Wonder (2021)

[Obrazek: 71d1a26d-a383-4a01-b1c5-038720978198.jpg]

tracklista:
1.Good & Bad 04:12
2.Pretender 04:20
3.Losing the Dream 05:11
4.Beyond Redemption 04:03
5.Freedom 04:00
6.Where the Sun Doesn't Shine 05:45
7.Indigo World 04:24
8.Sacrifice 04:14
9.Miracle of Life 03:18
10.Fragments of Wonder 04:36

rok wydania: 2021
gatunek: melodic power metal
kraj: Włochy/Grecja

skład zespołu:
Marco Pastorino - śpiew
Pier Paolo Lunesu - gitara
Luca Negro - gitara basowa
Giorgio Lunesu - perkusja
Bob Katsionis - instrumenty klawiszowe

W roku ubiegłym bracia Lunesu z grającego progresywny melodyjny metal EVEN FLOW postanowili stworzyć nowy zespół o bardziej power metalowej orientacji. Wsparł ich Bob Katsionis, także jako producent i w sumie nic dziwnego, że także ich kolega z macierzystego zespołu Marco Pastorino. Dołączył Luca Negro z TEMPERANCE i Limb Music w listopadzie wydał album nowej grupy WONDERS.

Zespół z całą pewnością wykorzystał doświadczenia EVEN FLOW i przedstawił kompozycje zaaranżowane starannie i inteligentnie, atrakcyjne pod względem melodii i wybornie zaśpiewane przez Pastorino, który błyszczy wszędzie, gdzie się pojawia, a pojawia się w tym roku także w swoim głównym zespole TEMPERANCE. Ścisła czołówka włoskich głosów w melodyjnym metalu i forma niezmiennie wysoka, jeśli się przypomni wspaniały występ w roku ubiegłym w FLAMES OF HEAVEN. Tu, w WONDERS, także ma się czym popisać w chwytliwym repertuarze i jeszcze raz podkreślam, wysmakowanym pod względem warsztatowym. Włoska elegancja plus kunszt Boba Katsionisa i słucha się z przyjemnością obudowanych gęstą perkusją i energicznymi riffami rytmicznych Good & Bad oraz Sacrifice rozkwitający w refrenie i inkrustowany progresywnymi, pełnymi wdzięku zagrywkami wybornie spisującego się Lunesu.
Niektóre kompozycje są miejscami wolniejsze, w stylu typowym dla melodic heavy metal z elementami AOR (Pretender, Beyond Redemption) i tu Pastorino ubarwia je mocniejszymi partiami wokalnymi, mistrzowskimi zwłaszcza w Indigo World. W tej kategorii wspaniały jest Miracle of Life przesycony epickością i misternymi partiami klawiszowymi Katsionisa. Najkrótszy na płycie, a tak bogaty w treść muzyczną. Jak fantastyczna jest realizacja świadczy chociażby bas na wstępie do lekko progresywnego Losing the Dream z pięknymi zagrywkami gitarowymi i drapieżnie, swobodnie śpiewającym Pastorino, a refren... zniszczenie w radiowym, pełnym luzu stylu. Moc! Killer! Killerów jest więcej i ogromne brawa należą się za Freedom nasycony poetyckim heroizmem i z refrenem rozkwitającym w stylu eleganckiego AOR. Jest podniośle, majestatycznie i epicko w łagodnym, dumnym songu Where the Sun Doesn't Shine i tu WONDERS autentycznie porusza i wzrusza... Bez kolosa na koniec, skromnie kończą tytułowym Fragments of Wonder w mieszance progresywnego rocka, gothic metalu i heavy/AOR i jest to numer przebojowy, wyważony, radiowy i gdzieś bliski tym muzycznym konstrukcjom TEMPERANCE, tyle że tu Pastorino niesie na sobie oczywiście cały ciężar wokalnej strony. Niesie bez wysiłku. Mistrz!

Jeszcze o partiach klawiszowych Katsionisa. Na pewno nie takie jak w OUTLOUD czy SERIOUS BLACK, na pewno nie takie jak w bardziej classic heavy metalowych grupach, gdzie się udzielał i udziela, jak FIREWIND. Gustowne, wysmakowane progressive partie  klawiszowe, jakże odmienne od wsi dyskotekowej, jaką zaserwował BEAST IN BLACK w ubiegłym miesiącu.
Bob Katsionis oczywiście nie zawodzi także jako producent i proponuje sound z opcji "Sharp & Clear", nowoczesny, z kapitalnym mixem, gdzie każdy ma swój własny plan, a Pastorino ustawiony jest centralnie i wybornie wyeksponowany.
Pełen elegancji metal, który spodoba się wszystkim miłośnikom talentu Pastorino i Katsionisa oraz wszystkim, którzy lubią wysmakowane granie we włoskiej tradycji.


ocena: 9,2/10

new 12.11.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Wonders - Beyond the Mirage (2023)

[Obrazek: 1133791.jpg?1147]

tracklista:
1.One Million Miles 03:54
2.Breaking the Chains 04:53
3.Here I Go Again 04:37
4.Hold Me, Save Me 04:23
5.Once upon a Time 04:07
6.In & Out of Time 03:58
7.Coming Home 04:15
8.All My Dreams 05:16
9.Into the Light 05:48
10.The Time of Your Life 04:04
11.Come On 04:08 (CD bonus)

rok wydania: 2023
gatunek: melodic power metal/progressive melodic metal
kraj: Włochy/Grecja

skład zespołu:
Marco Pastorino - śpiew
Pier Paolo Lunesu - gitara
Luca Negro - gitara basowa
Giorgio Lunesu - perkusja
Bob Katsionis - instrumenty klawiszowe

Jest to drugi album WONDERS, a wydany został w czerwcu przez wytwórnię Limb Music. Skład bez zmian i braciom Lunescu towarzyszy Marco Pastorino I Bob Katsionis, który w tym roku pokazał się już lub niebawem w kilku innych zespołach. Bardzo zapracowany muzyk, trzeba przyznać.

Tu akurat Katsionis ma do roboty niezbyt wiele, dominuje gitara, jednak kilka interesujących pasaży Grek zagrał... Jeden z nich w openerze One Million Miles, w takim encyklopedycznym włoskim stylu, poprawnym, ale nie wzbudzającym entuzjazmu. Jakoś entuzjazmu nie wzbudza także Marco Pastorino, który owszem, śpiewa jak na niego przystało, ale jakby nie do końca wierzył w to wszystko, co tu jest w tym numerze przygotowane. Pastorino zazwyczaj dewastuje w chwytliwych, porywających refrenach, a tu takich brakuje i już na wstępie jego heroiczne wysiłki ratowania refrenu z One Million Miles są dosyć rozpaczliwe. Oczywiście, świetnie brzmi w Breaking the Chains, lecz to nieco eklektyczna kompozycja z pogranicza melodic progressive i rocka, takiego z radiowych list przebojów. Wysublimowana łagodność melodic rocka, ale raczej spod znaku wytwórni Frontiers Records. I potem pojawia się taka druga kompozycja In & Out of Time i jest tym razem już mniej interesująco. W Here I Go Again, jest szybciej i bardziej power metalowo i ten utwór jest bardzo dobry, co więcej, nie bardzo jest powiązany z włoską manierą kompozycją. Fajne mocniejsze i wysokie zaśpiewy Pastorino to ozdoba tego utworu. Rozkręcają się na pewno w dynamicznym łagodnie i poetycko heroicznym Hold Me, Save Me z takim maidenowskim ozdobnikiem, semi folkiem rycerskim i bardzo staranną realizacją planu drugiego. I jest faktycznie killerski refren tym razem. Szybki melodic power w Once upon a Time to znowu prosta transmisja pomysłów dywizji włoskich ekip z ostatnich 25 latach we flower power i dobrze, że tu pojawia się bardzo dobry refren, w zupełnie innej stylistyce, bardziej szwedzkiej czy fińskiej. Ładny refren i ładnie z zaangażowaniem zaśpiewany przez Pastorino. Coś tu od siebie dorzuca Katsionis, a Pier Paolo Lunesu pogrywa finezyjnie, zresztą technicznie to on tu jest ogólnie bezbłędny i grając dużo pomysłowych ozdobników, tyle że na wiele się to nie zdało w powszednim italo power Coming Home, który większej uwagi nie przykuwa. Taki mix HIGHLORD, KALEDON i podobnych rzeczy, gdy pomysłu na coś oryginalnego nie ma. Raczej blado wypada także balladowy All My Dreams o lekko progresywnym zabarwieniu i byłby to numer zupełnie nieudany, ale w mocniejszych refrenach tym razem Pastorino dodaje temu wszystkiemu żywszych barw. To jest jednak wokalista wielkiego, światowego formatu!
W jakimś momencie na tym albumie chyba musiało do tego dojść i w końcu przy Into the Light mamy taki intensywniejszy power metal, jasno odnoszący się do SECRET SPHERE Pastorino Era. A wtedy te kompozycje to różne były. I genialne, i gorsze w tej manierze, a Into the Light należy do tych jednak z co najwyżej średniej półki. Wszystko po prostu dobre i tylko, no poza znakomitym heroicznym i uroczystym fragmentem instrumentalnym, ale on został wyjęty z innej muzycznej stylistyki. I tak w stylu SECRET SPHERE, szybko i ekspresyjnie gitarowo cieszy ucho The Time of Your Life i jeśli szukać najlepszego refrenu na tym albumie, to tu właśnie można go usłyszeć. Jeszcze Bob na zakończenie przypomina o sobie świetnym, karkołomnym pasażem klawiszowym...

Realizacja i produkcja Boba Katsionisa podporządkowana wzorcom włoskim i ogólnie to blisko do mainstreamu soundu w tym obszarze, oczywiście na nad wyraz wysokim poziomie.
Nie jest to niestety album na miarę debiutu. Kompozycje są bardziej typowe dla włoskiego stylu i wiele podobnych rzeczy już się wcześniej słyszało. Tak do końca też nie jest określony styl muzyczny, jest zróżnicowanie, ale do końca niepotrzebne. Może gdyby było więcej Katsionisa i więcej takich refrenów jak w The Time of Your Life...
Niemniej, to co tu można usłyszeć najlepszego, trzeba docenić.


ocena: 8/10

new 16.06.2023 
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości