Winterage
#1
Winterage - The Harmonic Passage (2015)

[Obrazek: 488630.jpg?0743]

tracklista:
1.Ouverture in Do minore 03:52
2.The Harmonic Passage 05:56
3.The Flame Shall Not Fade 07:02
4.Wirewings 04:10
5.Son of Winter 06:09
6.La caccia di Tùrin 01:10
7.Golden Worm 05:51
8.Victory March 03:47
9.La grotta di cristallo 06:32
10. Crown to the Crowds 06:16
11.Panserbjørne 04:39
12.The Endless Well 05:28
13.Awakening 08:55

rok wydania: 2015
gatunek: symphonic melodic power/folk metal
kraj: Włochy

skład zespołu:
Daniele Barbarossa - śpiew
Riccardo Gisotti - gitara
Matteo Raganini - gitara basowa
Davide Bartoli - perkusja
Dario Gisotti - instrumenty klawiszowe, dudy
Gabriele Boschi - instrumenty smyczkowe


Genueński WINTERAGE po trzech latach od powstania zaprezentował w 2011 zawierający głównie nagrania instrumentalne mini album "Winterage", który jednak nie wywołał zainteresowania. Grupa zreformowała się pozyskując w 2012 wokalistę Daniele Barbarossa i korzystając z imponującej liczby wokalistów operowych oraz muzyków grających na takich klasycznych instrumentach jak skrzypce, flet, róg francuski, harfa, obój, metalowe instrumenty dęte i inne, przygotowała obszerny album "The Harmonic Passage" wydany w lutym 2015 przez także umiejscowioną w Genui wytwórnię nair Music.

Album stanowił wypadkową fascynacji muzyką klasyczną, w tym operową, grającego na instrumentach smyczkowych Gabriele Boschi oraz trendów w melodyjnym symfonicznym metalu, jakie wcześniej wyznaczyły zespoły włoskie z dużym wpływem hiszpańskiego OPERA MAGNA i szwedzkiego FALCONER. Z całą pewnością należy się szacunek za aranżacje i wykorzystanie talentu mnóstwa znakomitych gości - instrumentalistów i wokalistek oraz wokalistów - od sopranu do basu, ale ogólnie tę muzykę cechuje przerost formy nad treścią. Kompozycje są przeładowane tak partiami symfonicznymi, nieraz wyrwanymi z kontekstu muzycznego poszczególnych utworów i to co ma stwarzać wrażenie barokowego przepychu, staje się nieraz po prostu eklektyczne i niespójne. Jest tu także sporo takiego grania, które można określić jako power folk zamkowo - rycerski, ugładzony, wymuskany i w melodiach ograny, bo jak inaczej określić to, co można usłyszeć w samym The Harmonic Passage, w Wirewings ? Część utworów ma teksty mieszane - włosko angielskie i to zapewne nawiązanie do podobnych zabiegów ze strony RHAPSODY, jednak nie jest to poziom RHAPSODY... Muzycy z WINTERAGE są na pewno bardzo sprawni w tym co robią, lecz charyzmy metalowej czy power metalowej ściślej mówiąc nie posiadają, lub też są stremowani i usztywnieni tym, co tu na ich barki spadło, a spadło bardzo dużo. Także na Barbarossa, który jest dosyć dobry, ale do czołówki włoskich Asów mu bardzo dużo brakuje i słusznym posunięciem było wsparcie go dodatkowymi głosami, jak w standardowym włoskim flower power Crown to the Crowds.
Z ciekawszych utworów można tu wymienić pieśń barda w bogatej oprawie The Flame Shall Not Fade, przypominającą w masywniejszych partiach gitarowych utwory FALCONER. Ciekawą postacią jest gitarzysta Riccardo Gisotti, dysponujący wyborną techniką i chyba pragnący bardziej power metalowo to wszystko rozwiązywać, bo gdy ma na to szansę, to wykorzystuje ją z wielkim entuzjazmem i energią, jak w nieco ostrzejszym Panserbjørne. Gdy gitara prawie milczy, to wieje nudą z Son of Winter. Do tych udanych utworów należy zaliczyć Golden Worm, bo i chóry są tu imponujące i power heroiczna folkowa melodia zapada w  pamięć, i aranżacje nie zostały przebarwione instrumentami klasycznymi. Taki symfoniczny KALEDON... Takie dostojne i naznaczone akcentami muzyki dawnej utwory jak La grotta di cristallo w swoim czasie RHAPSODY tworzył ciekawsze, choć w sumie jest to nawet dosyć zgrabne. Ostatnia część albumu bez niespodzianek. Prowadzą praktycznie instrumentalną narrację plus strzeliste chóry w The Endless Well i to jest tak bardzo melodic power włoskie... Tak intrygująco się zaczyna Awakening, tak power metalowo, potem jednak znowu krużgankowe zaśpiewy barda biorą górę i choć dramatyzm do końca nieco wzrasta, to eklektyzm przeważa nad dramatyzmem teatralno-operowym, a nawet baletowym, bo "Jeziora Łabędziego" jest tu aż za wiele. Niepotrzebnie.

Co do brzmienia. Wszystko jest bardzo ładne, poza gitarą. Znany inżynier dźwięku Tommaso Talamanca, który tak wiele metalowej muzyki zrealizował, przeoczył fakt, że do tej wymuskanej estetyki taka rzężąca gitara niespecjalnie pasuje. Na szczęście dla niego jasno pokazujących to momentów jest niewiele.
Krzywdzące byłoby ocenienie tego, co tu WINTERAGE pokazał, jako mniej niż dobre, bo taka płyta wymaga ogromnego wysiłku w nadaniu jej ostatecznego kształtu. Niemniej, para tak do końca w gwizdek nie poszła i album jest na dłuższą metę nużący, właśnie przez natłok szczegółów.


ocena: 7/10

new 27.06.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Winterage - The Inheritance of Beauty (2021)

[Obrazek: 896807.jpg?1434]

tracklista:
1.Ouverture 04:08
2.The Inheritance of Beauty 05:55
3.The Wisdom of Us 05:21
4.Of Heroes and Wonders 03:57
5.The Mutineers 04:56
6.Orpheus and Eurydice 05:35
7.Chain of Heaven 05:13
8.La Morte di Venere 05:14
9.Oblivion Day 04:45
10. The Amazing Toymaker 16:30


rok wydania: 2021
gatunek: symphonic melodic power/folk metal
kraj: Włochy

skład zespołu:
Daniele Barbarossa - śpiew
Riccardo Gisotti - gitara
Matteo Serlenga - gitara basowa
Luca Ghiglione - perkusja
Dario Gisotti - dudy
Gabriele Boschi - instrumenty smyczkowe

Po kilku latach od wydania debiutu WINTERAGE przystąpił do nagrania drugiej płyty, przy czym z nową sekcją rytmiczną. Wydana została w styczniu 2021 przez włoską wytwórnię Scarlet Records.

Tym razem zespół także nie ograniczył się do chóru i orkiestry i ponownie dodatkowe głosy (fantastyczne!) wspomagają Daniele Barbarossa na pierwszej linii. Przez te kilka lat okrzepł on, nieco nabrał pewności, jednak można odnieść wrażenie, że ten bombastyczny symfoniczny power metal, pełen nieoczekiwanych i nie zawsze słusznie wprowadzanych zwrotów muzycznej akcji, momentami go jednak przerasta. Na utwór promujący wybrany został niedługi zwarty, z intensywnymi smyczkami skoczny i naznaczony rycerskim folkiem Of Heroes and Wonders i to taka zachęta dla fanów chociażby WIND ROSE. Lekko, łatwo i przyjemnie, ale i bardzo to też ograne są motywy... na drugim biegunie, i do tego na zakończenie, mamy tu jednak The Amazing Toymaker i to jest aż szesnaście minut, czyli  czas zarezerwowany dla RHAPSODY i grup grających metal progresywny. Mnóstwo narracji, opery, operetki, wodewilu, cytatów z klasyki. Metalu mało i dla fanów metalu tu nic ciekawego po prostu nie ma. Pewnie udana byłaby to ścieżka dźwiękowa do filmu animowanego, bo sam temat jest znany i popularny. Piękne żeńskie głosy operowe to najlepsze co tu można usłyszeć.  Symfoniczny wstęp Ouverture zdecydowanie za długi, do tego pozbawiony cech kompozycji metalowej i przeznaczony raczej dla miłośników filharmonii oraz opery w La Morte di Venere z wokalem źeńskim. Naprawdę za mało metalu.
Dużo jest tu też takiego powszedniego kopiowania RHAPSODY w heroicznym fantasy graniu i tak się prezentuje Chain Of Heaven i The Inheritance of Beauty, gdzie nawet są partie po włosku. Bogato, ale nic ciekawego w samych melodiach. Opowieść barda The Mutineers jest raczej blada w zwrotkach, ale refren bardzo dobry i byłby ozdobą kompozycji epickiej, cięższej, jakiej tu grupa zagrać nie chce, zadowalając się typowym folk metalowym rozwinięciem w części instrumentalnej i tę melodię już słyszeliśmy tysiąc razy wcześniej na innych płytach.
Szerzej czerpią z włoskiego symfonicznego melodic power w The Wisdom of Us i jest miejscami intrygująco lub przebojowo, ale ten zespół po prostu ma w genach przerost formy nad treścią. Za często się te motywy i tempa zmieniają, za duży eklektyzm tu panuje. Gładki i sztampowy szybki melodic power w Orpheus and Eurydice rozwija się potem w barwą dramatyczną opowieść. Są tu piękne dialogi wokalne, godne szacunku zagrywki zespołu w powiązaniu z orkiestrą i chyba tylko w tym utworze ten aranżacyjny przepych działa na jego korzyść.

Brzmienie jest wspaniałe. Mastering wykonał Jacob Hansen i jest to sound perfekcyjnie uwypuklający wszystkie instrumenty i wszystkie głosy na wszystkich planach.
Płyta jest kontrowersyjna. Z jednej strony włożono mnóstwo pracy w aranżacje i w cyzelowanie szczegółów i niuansów, z drugiej jednak z tą muzyką pozbawioną cech metalowych przesadzili, bo 25 minut w sumie opery i filharmonii to jednak za wiele. Finałowy The Amazing Toymaker jako oddzielny mini album tak, tutaj działa na niekorzyść odbioru po przeładowanych wcześniejszych muzyczną treścią kompozycjach.
Przerost formy nad treścią po raz drugi i to pokazuje także Oblivion Day.


ocena: 6,9/10

new 2.07.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Winterage - Nekyia (2023)

[Obrazek: 1135056.jpg?0003]

tracklista:
1.Apertio ad Profundum 02:31
2.Simurgh the Firebird 05:24
3.The Cult of Hecate 05:33
4.Numen 04:55
5.Nekyia 05:43
6.La fonte d'essenza 04:42
7.Dark Enchantment 05:05
8.White Leviathan 05:05
9.Metamorphosis, a Macabre Ritual 06:48
10.Resurrectio ad Mundum 02:50

rok wydania: 2023
gatunek: symphonic melodic power/folk metal
kraj: Włochy

skład zespołu:
Daniele Barbarossa - śpiew
Gianmarco Bambini - gitara
Matteo Serlenga - gitara basowa
Luca Ghiglione - perkusja
Gabriele Boschi - instrumenty smyczkowe


W roku 2020, a więc jeszcze przed wydaniem "The Inheritance of Beauty" z WINTERAGE odeszli bracia Gisotti. Nowym gitarzystą został Gianmarco Bambini z progressive power metalowego ALTAIR. W nowym składzie grupa nagrała trzecią płytę, której premiera odbędzie się 7 lipca 2023 nakładem wytwórni Scarlet Records.

Tym razem jest skromniej, bez chórów i orkiestry, i te elementy są po części programowane przez Gabriele Boschi. Symfoniczne intro i outro stosownej długości, tym razem nie ma wrażenia dłużyzn w tym aspekcie. Opera w La fonte d'essenza i bez tego chyba jednak grupa obejść się nie potrafi, nie ma jednak na szczęście rozwlekłego kolosa o eklektycznym charakterze, jakim był The Amazing Toymaker. Patetyczny, bombastyczny Nekyia pokazuje, że zespół pozostaje eklektyczny w aranżacjach i to bogactwo wątków i zmian tempa ponownie nieco przytłacza. Niemniej, to dosyć udana kompozycja z do tej pory niespotykanymi speed/power partiami gitary Bambini. Ten gitarzysta gra jednak inaczej niż Riccardo Gisotti. Gra też wyborne sola, intensywne i świetne technicznie. Folkowe motywy przewijają się cały czas, ale gustownie i tym razem nawet jest to w miarę oryginalne. Heroiczny power metal symfoniczny zagrali bardzo dobry w Simurgh the Firebird oraz w The Cult of Hecate łącząc odrobinę mroku z epickością i majestatycznością. A jeszcze więcej jest tego w Dark Enchantment. Nader zgrabna aranżacja i narracja trzyma do końca w napięciu.
Jak się okazuje, także ich folk metalowa strona nabrała blasku i świadczy o tym pełen elegancji i pewnie poprowadzony od początku do końca Numen. No, klasa światowa po prostu! Wybornie też brzmi dostojny w wolniejszych partiach White Leviathan, gdzie ornamentacje folkowe skrzypiec Gabriele Boschi są po prostu brawurowe. I świetny, posępny klimat dłuższej nieco opowieści w Metamorphosis, a Macabre Ritual. Klasyka francuskiego symfonicznego power metalu z ADAGIO na czele się tu kłania. Rozmach bez przeładowania, majestat, kapitalnie zrobione plany symfoniczne z chórami, intrygująca partia instrumentalna ze skrzypcami i orkiestrą w roli głównej.

Trzeba też podkreślić bardzo dobry występ Daniele Barbarossa, pozbawiony manieryzmu i zbędnego dramatyzmu. Bardzo aktywny jest Luca Ghiglione i takie natarcia perkusji są rzadko spotykane w symfonicznym power, miejscami osiągając poziom tych znanych z melodic black metalu. Jacob Hansen po raz drugi wykonał mastering i to po raz kolejny brzmi świetnie, zresztą nawet lepiej niż w 2021. Po prostu wszystkie kolory są bardziej intensywne... Napracowali się, przemyśleli pewne rzeczy, zrewidowali pewne swoje muzyczne poglądy. Jest ostrzej i ciężej. Jest bardziej dramatycznie. To już nie jest akademicki symfoniczny power metal kopiujący RHAPSODY z naiwnymi elementami folk rycerskiego. Tu połączyli styl włoski z francuskim preferowanym w najlepszym okresie przez ADAGIO i suma to nowa, znacznie lepsza niż wcześniej muzyka.


ocena: 9/10

new 2.07.2023

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Scarlet Records
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości