Burning Sun
#1
Burning Sun - Wake of Ashes (2023)

[Obrazek: 1155192.jpg?0528]

tracklista:
1.Emaly 04:16
2.Bend the World 03:40
3.Way of the Paladin 04:12
4.Hundred Lions 03:55
5.Templar's Verdict 03:07
6.Golden Wings 04:10
7.Darkfang Keep 04:29
8.Under the Burning Sun 05:53

rok wydania: 2023
gatunek: speed/heavy metal
kraj: Intenational

skład zespołu:
Pancho Ireland - śpiew, gitara
Zoltán Papi - gitara basowa
oraz Goście


Międzykontynentalne alianse muzyczne są w heavy metalu coraz bardziej popularne i jednym z nich jest węgiersko-chilijski BURNING SUN, ekipa nowa, z której bardziej znany, choć nie za bardzo, jest Chilijczyk Francisco Javier Ireland Gajardo, czyli po prostu Pancho Ireland działający pod szyldem MERCILLES LAW, współpracujący z Cedem oraz wytwórnią Stormspell Records, która wyda debiut BURNING SUN 31 lipca bieżącego roku.

Takich związków z  Cedem jest tu więcej, bo zagrał on tu nie tylko solo w Templar's Verdict, ale i ogólnie ten speed/heavy metal jaki gra BURNING SUN przypomina twórczość Cedericka Forsberga poza BLAZON STONE. To taki mix stylu RUNELORD i bardziej rycerskiego ROCKA ROLLAS z pewną domieszką innego szwedzkiego zespołu ENFORCER. Tyle, że powielanie tych wzorców wyszło przeciętnie. Pancho Ireland jest sprawnym gitarzystą, trudno jednak uznać, że gra z polotem, a sola wykonane przez gości, w tym poza Cedem przez Alessio Perardi z włoskiego AIRBORN są lepsze i bardziej pomysłowe. Wokalnie Pancho także bardzo daleko do znakomitej chilijskiej czołówki i w sumie mamy tu zestaw kompozycji do siebie podobnych, zbliżonych w głównych muzycznych motywach, raczej szybkich tempach (Emaly, Way of the Paladin,Templar's Verdict czy też Darkfang Keep) i zbudowanych według jednego schematu, czyli bojowo i do przodu. To by było nawet dobre, skoro to epickie, heroiczne granie, ale tu potrzeba jeszcze rozpoznawalnych, nośnych melodii i niszczących refrenów, a tego po prostu nie ma. Jest granie poprawne, miejscami nawet interesujące, ale realnych killerów brak, tak jak brak większego dopracowania aranżacji i ich urozmaicenia, bo trudno za takie uznać pojawienie się głosu żeńskiego Czeszki Aleny Krákorovej (NOCTURNAL PESTILENCE). Czasem trochę rokendrola tu przemycają, jak w Bend the World i może to nawet lepiej się chwilami prezentuje niż metal magii i miecza... Jaka jest jakościowa różnica w śpiewie Pancho Ireland i Alessio Perardi słychać w Hundred Lions, gdzie to Włoch jest mistrzem ceremonii. Im zespół gra szybciej, tym jest to lepsze i pewnie najlepszy jest Golden Wings, ale i to nie jest nic mocniej zapadającego w pamięć, ani oryginalnego. Proponowany na zakończenie epicko - speedowy Under the Burning Sun kontrowersyjny z oczywistych powodów. Takie sobie wokale, słaba część instrumentalna.

Alessio Perardi wykonał także mix i mastering, ale zasadniczo nie wyszedł poza krąg szwedzkiego (a nie włoskiego!) ustawienia soundu, przez co ta Szwecja cały czas tu chodzi po głowie. Niestety, nie jest to Szwecja pierwszoligowa... Poprawny album, do gatunku jednak zupełnie nic nie wnoszący.


ocena: 6,5/10

new 29.07.2023

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Stormspell Records
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości