Thunderstorm
#1
Thunderstorm - Sad Symphony (2000)

[Obrazek: R-2188315-1409420543-9029.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Ascension 02:02
2. Dark Knight 07:18
3. Time 05:15
4. The Rite 09:03
5. Sphere of Mine 05:07
6. Vision of Death 07:58
7. The Prophecy 05:14
8. Sad Symphony 07:03
9. Faded Memory 01:38

Rok wydania: 2000
Gatunek: Doom Metal
Kraj: Włochy

Skład:
Fabio 'Thunder' Bellan - śpiew, gitara
Sandro Mazzoleni - gitara
Omar Roncali - gitara basowa
Massimo Tironi - perkusja

THUNERSTORM z Bergamo działał najpierw w latach 1992-1998, został rozwiązany i reaktywowany w roku 2000, mając już praktycznie materiał na pierwszą płytę, wydaną przez włoską wytwórnię Northwind Records już w połowie listopada tego samego roku.

Kawał dobrego klasycznego doom metalu i już sam początek w postaci krótkiego "Ascension" pokazuje, że będzie ciężko, melodyjnie i melancholijnie. "Dark Knight" toczy się dostojnie w stylu CANDLEMASS i nawet wokalnie mamy pewne analogie do Messiaha (oczywiście przy zachowaniu stosownych proporcji). Sama struktura riffów na tym LP najbardziej jednak przypomina wczesny SOLITUDE AETERNUS. W "Time" grają znacznie szybciej i serie kruszących riffów obruszają się tu na słuchacza z thrashową niemal brutalnością. Wokalista wykazuje się sporą umiejętnością operowania głosem w wyższych rejestrach, a utwór zaskakuje nagłymi zmianami tempa aż do wolnych melodyjnych i nastrojowych fragmentów o heavy metalowym epickim charakterze. W tym utworze słychać także, jak ważną rolę pełni w tym zespole basista. "The Rite" to prawie 10 minut doomowego epickiego walcowania znów w najlepszej tradycji klasyków gatunku, w oparach zatęchłego powietrza średniowiecznych lochów . No i do tego ta znakomita melodia.
"Sphere Of Mine" ma więcej z BLACK SABBATH i klasycznego stonera, brzmi mocarnie ze swoimi ciętymi riffami, ale jednak nie ma takiej dawki klimatu jak poprzednie utwory. "Vision Of Death" to powrót do niepokojącego uroczystego i dostojnego doom metalu. Kroczący, niezmiernie precyzyjnie zagrany epic doomowy walec z klimatycznymi klawiszami w tle. Szybszy "The Prophecy" nieco przypomina nagrania doomowych zespołów amerykańskich z lat 90 tych. Sama melodia nie jest zbyt atrakcyjna, nie bardzo też pasują tu te szybkie przejścia. W drugiej części zwalniają do stosownej prędkości i numer bardzo zyskuje. "Sad Symphony" z niepokojącym brutalnym i surowym riffem głównym, to kolejny znakomity utwór na tym albumie, pięknie, w nieoczekiwany sposób przekształcony w heavy metalową balladę. Część druga po prostu miażdży sabbathowymi riffami zagranymi w ostry i zdecydowany sposób.
Na koniec wyciszenie w postaci instrumentalnej miniatury "Faded Memory" i... żal, że to już koniec.

Wyborny album, o wspaniałym brzmieniu, niezwykle wysokim poziomie wykonania i wielkim wyczuciu gatunku. Kasuje większość podobnych rzeczy ze Skandynawii czy USA i pokazuje, że Włosi w XXI wieku to metalowa potęga, także i w tym gatunku.



Ocena: 9.5/10

5.08.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Thunderstorm - Witchhunter Tales (2002)

[Obrazek: R-3794617-1344702279-7634.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Reality 02:21
2. Witchunter Tales 06:10
3. Parallel Universe 08:22
4. Edge Of Insanity 00:42
5. Inside Me 04:04
6. Unchanging Words 06:05
7. Star Secret 06:00
8. Glory & Sadness 06:12
9. Electric Funeral (Black Sabbath cover) 05:54

Rok wydania: 2002
Gatunek: Doom Metal
Kraj: Włochy

Skład:
Fabio 'Thunder' Bellan - śpiew, gitara
Sandro Mazzoleni - gitara
Omar Roncalli - gitara basowa
Massimo Tironi - perkusja


Drugi album znakomitego zespołu z Bergamo, którym kontynuują tradycję najlepszych dokonań epickiego doom metalu. Ponownie wydawcą jest wytwórnia Northwind Records.

Także tym razem otwiera go krótki utwór "Reality", nie jest jednak tak atrakcyjny jak wstęp do debiutu. Jednak ponury w riffach "Witchunter Tales", zagrany dosyć szybko, po prostu znakomity. "Parallel Universe" pokazuje, że tym razem mrok przeważa nad smutkiem. Dołujący i niepokojący utwór, pełen dostojnej surowości. Wspaniałe przeplatanie ciężkich agresywnych zagrań z nostalgicznymi i melancholijnymi. W "Inside Me" hołd dla BLACK SABBATH w agresywnej nowoczesnej stonerowej formie. BLACK SABBATH słychać również w walcu "Unchanging Words", tu jednak wszystko poprowadzone w sprawdzonej doomowej konwencji. Najbardziej uporczywie wykonany utwór na tym albumie, zacięty, w hipnotycznym rytmie. "Star Secret" jest najbliższy poprzedniej płycie, przy czym użyte motywy gitarowe wprawiają w zachwyt i tyle. Moc epic doomowego grania. Zasadniczą część albumu zamyka heavy metalowa ballada "Glory & Sadness", której nie powstydziłby się żaden zespół z obu stron Atlantyku. Pięknie, ciężko, ale i delikatnie. Aby była jasność, skąd tym razem pochodzą główne inspiracje, mamy na koniec cover BLACK SABBATH "Electric Funeral" i jest to wykonanie godne pochwały.

Brzmienie na tym albumie ostrzejsze i nieco bardziej drapieżne, a wokalista Fabio 'Thunder' Bellan stosuje bardziej tradycyjnie heavy metalowe środki wyrazu. Więcej elementów stoner, ale takiego prawdziwego stoner metalu, w prostej linii wywodzącego się z klasyki lat 70 tych, bez pobocznych wątków i rozmywania gatunkowego.
Także i tym razem wyborne, melodyjne sola gitarowe, wplecione misternie w potężne doomowe akordy i stanowiące preludia do klimatycznych zwolnień. Sekcja rytmiczna pewna i wyeksponowana właściwie, z dudniącym basem na czele.
Bardzo dobra produkcja, a sama muzyka należy bezwzględnie do najlepszych dokonań doom metalu europejskiego ostatnich lat.



Ocena: 9.5/10

5.08.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Thunderstorm - Faithless Soul (2004)

[Obrazek: R-3606868-1434228603-1022.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Templars Of Doom (Dark Knight Return) 03:55
2. Forbidden Gates 06:43
3. Black Light 06:27
4. In-A-Gadda-Da-Vida (Iron Butterfly cover) 04:28
5. In My House Of Misery 09:01
6. Hidden Face 04:53
7. Final Curtain 06:14
8. Narrow Is The Road 09:18

Rok wydania: 2004
Gatunek: Doom Metal
Kraj: Włochy

Skład:
Fabio "Thunder" Bellan - śpiew, gitara
Omar Roncalli - gitara basowa
Attilio Coldani - perkusja


Rok 2003 był dla grupy kryzysowy, gdyż opuścili ją zarówno Tironi, jak i Mazzoleni i wydawało się, że na tym ich kariera się zakończy. "Thunder" znalazł jednak nowego perkusistę - Coldaniego, a gitarę przejął sam i zespół szybko przystąpił do nagrania tego albumu, który wydany został tym razem przez inną uznaną włoską wytwórnię Dragonheart Records w październiku 2004 roku.

Ten LP pokazał, że "Thunder" to także utalentowany gitarzysta, doskonale wyczuwający niuanse doomowego grania.
Tym razem otrzymaliśmy płytę z bardziej klasycznym doom metalem . "Templars Of Doom" nawiązuje stylistycznie do doom metalu amerykańskiego oraz epiki skandynawskiej i jest bardzo dobry. Zaskakuje "Forbidden Gates" -bardzo dynamiczny, szybki, wręcz heavy metalowy z chwytliwą melodią, ale wszystko w obrębie szeroko pojmowanego epic power doom metalu. "Black Light" dobry, niemniej nieco rozczarowuje na tle tego co tej pory zespół prezentował. Jakby gdzieś pomysł na ciekawą kompozycję tu się zapodział. Tym razem cover w środku stawki i mamy "In-A-Gadda-Da-Vida' IRON BUTTERFLY. Na tym kawałku zazwyczaj wszyscy się wykładają i tak jest niestety i tym razem.
Wykonanie jest słabe i pozbawione klimatu oryginału. 9 minutowy "In My House Of Misery" klimatyczny i niepokojący, pełen ozdobników zahaczających o psychodeliczne granie lat 70 tych. Jest tu też dobra melodia, ale mimo wszystko utwór pozostawia wrażenie niedosytu. Tak samo jest z niewyraźnym i nieokreślonym stylistycznie "Hidden Face", najsłabszym utworem jaki znalazł się na pierwszych trzech albumach Thunderstorm. Heavy metalowe podejście się nie sprawdziło, także i solo nie jest tu dobre. "Final Curtain" ma kilka charakterystycznych riffów dla pierwszego albumu, ale tu również brak tego czegoś. Brak pierwiastka, który czyni taki power doom ekscytującym. Honor ratuje na koniec "Narrow Is The Road". Prosty walec rozciągnięty w czasie z tymi ciętymi riffami, jakimi czarowali na pierwszym albumie.

Tym razem brzmienie całości bardzo dobre, ale bez rewelacji, mam również pewne zastrzeżenia do chwilami ospałej jakby sekcji rytmicznej. Płyta jakby nie do końca dopracowana, gdzieś to wycyzelowanie się zagubiło.
Rzecz jasna jest to album bardzo dobry, niemniej jednak ta magia z pierwszych płyt jakby częściowo wyparowała.


Ocena: 8/10

8.08.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#4
Thunderstorm - As We Die Alone (2007)

[Obrazek: R-5008392-1397063653-4427.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Hawkind Radiation 06:28
2. Death Rides on the Highway 04:52
3. We Die As We Dream (Alone) 04:51
4. I Wait 03:33
5. Hypnowheel of Life 06:49
6. L 01:02
7. S.L.O.W. 08:42
8. Preacher's Dream 01:42
9. The Mad Monk 06:33
10. Voodoo Child (Slight Return) (Jimi Hendrix cover) 04:54

Rok wydania: 2007
Gatunek: heavy/doom metal
Kraj: Włochy

Skład zespołu:
Fabio "Thunder" Bellan - śpiew, gitara
Omar Roncalli - bas
Attilio Caldani - perkusja


Jest to czwarty album THUNDERSTORM Fabio Bellana, nagrany po trzyletniej przerwie, choć nadal w tym samym trzyosobowym składzie i wydany przez Dragonheart Records w lutym 2007.

Tym razem więcej jest klasycznego heavymetalowego grania w doomowej oprawie. Brzmienie dosyć ciężkie, wyraziste i gitara ustawiona ostrzej niż poprzednio. Dynamiczne otwarcie w postaci "Hawkind Radiation" złagodzonego spokojnymi fragmentami z bardzo czystym śpiewem, po czym mamy przesycony sabbathami "Death Rides on the Highway". Udany w miarę utwór jednak zdecydowanie blednie przy klimatycznym i bogato zaaranżowanym "We Dream as We Die...Alone". Ten numer skupia w sobie wszystkie najlepsze cechy heavy metalu klasycznego, doom i nawet gothic metalu. Mógłby być nieco dłuższy, bo wydaje mi się, że można tu było to wszystko rozwinąć - pomysły tu są na znacznie bardziej rozbudowany utwór. Niestety, "I Wait" rozczarowuje jako smętny cień skandynawskiego gitarowego gothic. Za takie granie brać się nie powinni i to jest zgrzyt na tym LP. Na szczęście "Hypnowheel of Life" to morderczo wykonany doom stonerowy killer i tu najbardziej wbija się w mózg. Udziwniony zagrany głównie w oparciu o bas przerywnik "L" jest wstępem do "S.L.O.W." powolnego utworu w stylu CANDLEMASS, gdzie ładunek emocji jest ważniejszy od ciężaru. Bardzo ciekawe solo gitarowe, a sam wokal także dramatyczny i wysoki i miło by tu usłyszeć Marcolina. Po miniaturze instrumentalnej "Preacher's Dream" mamy bardzo bujający na początku stoner metalowy "Mad Monk", potem jednak klimat się zmienia na łagodny i dostajemy sporą porcję akustycznych gitar i symfonicznych motywów w części środkowej.
Tym razem na cover wybrany został "Voodoo Child" Hendrixa i to wykonanie bardzo mi się podoba, także jeśli chodzi o samą gitarę. Mamy wersję heavy metalowo-doomową i słucha się tej przeróbki z dużą przyjemnością.

Ładnie tu chodzi cały czas bas, często na tle dłuższych gitarowych wybrzmiewań, a solówki Bellana bardzo rasowe, zdecydowane i pewne siebie. Słychać wszystko znakomicie i ten mocny album to najlepiej wyprodukowany LP zespołu. Takiej perkusji jeszcze w THUNDERSTORM nie było. Płyta jest bardzo dobra, zróżnicowana, nieco eklektyczna chwilami, ale na pewno nie jest nudna. Interesujący tygiel z doom, stoner i klasycznym heavy metalem, jednak nie ma tu tej niezwykłej atmosfery, jaką ten zespół wytwarzał wcześniej.


Ocena: 8/10

19.08.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#5
Thunderstorm - Nero Enigma (2010)

[Obrazek: R-3295806-1324446964.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Nero Enigma (The Beginning) 04:58
2. When April Dies 04:29
3. Ophrys 08:04
4. 5o25 (Roman Goddess) 07:10
5. Shallow 06:51
6. The Trial of Life  07:10
7. Mechanical Delights 04:38
8. Monologue 05:58
9. Modus Operandi 01:42

Rok wydania: 2010
Gatunek: heavy/doom metal
Kraj: Włochy

Skład zespołu:
Fabio "Thunder" Bellan - śpiew, gitara
Omar Roncalli - bas
Attilio Caldani - perkusja


W marcu 2010 pojawia się nakładem Dragonheart Records kolejny, piąty album THUNDERSTORM.

Jeśli uznać, że zespoły grające "pod" BLACK SABBATH z czasów Osbourne'a to grupy grające stoner, to w tej sytuacji elementy stonerowe na pewno się na tym LP pojawiają. Jest to także taki heavy/doom, który twardymi gitarami nie buduje klimatu, a poważne przyspieszenia (When April Dies) są żywcem wzięte z power/doom. O ile w warstwie lirycznej jest tu sporo elementów epickich, nawiązujących do historii starożytnego Rzymu, to w muzyce wiele z tego nie wynika.
Bujające tempa Nero Enigma (The Beginning) bardziej przypominają mocniej zagrany heavy/gothic. Realny doom metal zaczyna się na tej płycie od Ophrys i tu jest absolutna gatunkowa klasyka w dostojnych tempach, z dwoma odpowiadającymi sobie wokalami i długimi kruszącymi wybrzmiewaniami gitar w dawnym stylu THUNDERSTORM i ogólnej narracji przypominającej FORSAKEN. Ogólnie posępna moc, ale chyba na nadmiarze epickiej posępności Włochom nie zależało, bo 5o25 (Roman Goddess) jest znacznie lżejszy, niemal galopujący w pewnych partiach, a partie wolniejsze to bardziej heavy epic niż doom i tu zdecydowanie zaznaczają power/doomowe inspiracje.
THUNDERSTONE już na płycie poprzedniej przedstawił repertuar mało stylistycznie monolityczny i to słychać i na tym albumie. Shallow to nostalgiczny numer rock/metalowy o pewnych cechach progresywnych songów alternatywnych w ciepłych gothic metalowych barwach i choć to dobra kompozycja, to jednak polatujący ku niebu doom metal w stylu SOLITUDE AETURNUS w The Trial of Life to znacznie ciekawsza propozycja. Chyba takiego grania najbardziej należałoby oczekiwać od THUNDERSTORM. Wracają do korzeni epickiego doom metalu w Mechanical Delights, gdzie nie tylko melodia, ale i efektowne przejścia gitarowe są znakomite. Te przejścia to chyba najlepsze co można usłyszeć na całym albumie. Oczywiście, poza pięknym heavy/doomowym nastrojowym Monologue niemal na zakończenie. Wyśmienite wokale tej teatralnej kompozycji to ważny, dodatkowy atut.

Sound całości jest znakomity, perkusja po prostu wspaniała i bardzo przestrzenna, a bas ma bardzo szlachetne brzmienie.
Jest to na pewno płyta bardzo dobra, nieco niezborna stylistycznie, ale bez wychodzenia poza doom, gothic i stoner heavy metal. Jest to jednak także album nieco pozbawiony głębi duchowej doom i realnego dramatyzmu, zdradzający pewne zmęczenie zespołu, a przede wszystkim samego "Thunder" Bellana.
Coś musiało być na rzeczy, bo już 8 marca 2011 grupa została rozwiązana. Przez pewien czas sądzono, że Bellan będzie rozwijał swój indywidualny projekt doom metalowy TEMPLE OF PAIN, tak się jednak nie stało.


ocena: 8/10

new 13.07.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości