27.06.2018, 22:03:45
Tyrant - Legions of the Dead (1985)
Tracklista:
1. Warriors of Metal 04:48
2. Fall into the Hands of Evil 05:19
3. The Battle of Armageddon 05:12
4. Legions of the Dead 07:03
5. Tyrant's Revelation 00:51
6. Listen to the Preacher 03:46
7. Knight of Darkness 03:27
8. Thru the Night 03:24
9. Sacrifice 06:56
10. Time Is Running Low 04:00
Rok wydania: 1985
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
Glen May - śpiew
Rocky Rockwell - gitara
Greg May - bas
Rob Roy - perkusja
Ocena 9,2/10
25.08.2010
Tracklista:
1. Warriors of Metal 04:48
2. Fall into the Hands of Evil 05:19
3. The Battle of Armageddon 05:12
4. Legions of the Dead 07:03
5. Tyrant's Revelation 00:51
6. Listen to the Preacher 03:46
7. Knight of Darkness 03:27
8. Thru the Night 03:24
9. Sacrifice 06:56
10. Time Is Running Low 04:00
Rok wydania: 1985
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
Glen May - śpiew
Rocky Rockwell - gitara
Greg May - bas
Rob Roy - perkusja
TYRANT z Pasadeny w Kalifornii bywa czasem mylony z TYRANT znanym potem jako JAG PANZER, ale oba zespoły biograficznie nic wspólnego ze sobą nie mają. Ten TYRANT powstał w roku 1978, w znacznym stopniu w wyniku zainteresowania muzyków twórczością JUDAS PRIEST jednak minęło wiele lat zanim wzrost popularności klasycznego heavy metalu pozwolił tej grupie na wydanie swojego debiutu w sierpniu 1985, zresztą równolegle przez kilka wiodących wytwórni ( Metal Blade, Banzai, Roadrunner i Enigma).
Album to wypadkowa metalu brytyjskiego nie należącego do NWOBHM i US Metalu i grupa w tym przypadku słusznie uważa się za "Warriors of Metal". W tej kompozycji wita słuchaczy klasyczny ekstatyczny okrzyk i jak najbardziej klasyczne riffy. True heavy bez wątpienia, ale poziom epickości zdecydowanie jednak niższy niż w przypadku MANOWAR. Siła i moc jest, i owszem także w zadziornych wybuchowych solach i utrzymywaniu umiarkowanych nieraz marszowych temp. Gęsty bas, grzmiąca perkusja i barbarzyńskie zaśpiewy Glena May'a wspierane przez bojowe chórki. Takich numerów tu nie brak i do najbardziej reprezentatywnych należą "Knight of Darkness" oraz zamykający album "Time Is Running Low". Mimo niewątpliwych inspiracji JUDAS PRIEST zespół jednak mocno wrośnięty jest w tę komiksowo przerysowaną twardą stylistykę US Metalu i słychać to w surowych, pełnych skandowanych fraz wolniejszych numerów jak "Fall into the Hands of Evil", czy w rytmicznym potężnym "Thru the Night". Jest jednak i epicki dramatyzm w takim ciężkim, wolnym graniu z mocnym wokalem w znakomitym "The Battle of Armageddon" rozkręcającym się w stylu... JAG PANZER i zespół w takim typowo bojowym rycerskim metalu wypada niezwykle przekonująco. Co więcej, w "Legions of the Dead" pokazuje się jako ekipa łagodna w pięknym nastrojowym długim songu z gitarą akustyczną i w manowarowym podniosłym stylu, przy czym i tu w dalszej części przyśpieszają i stają się ostrzy i bezwzględni, by znów niespodziewanie powrócić do melancholii i rycerskiej zadumy w pięknym pełnym rozpaczy solo gitarowym Rocky Rockwella. Równie wysoki poziom prezentuje tajemniczo i nietypowo rozpoczynający się "Sacrifice", pełen ponurych riffów i wokalnej ekwilibrystyki Maya. Dumna narracja w "Tyrant's Revelation" to wstęp do surowego "Listen to the Preacher" z powerowymi riffami i true heavy melodyjnym refrenem.
Album to wypadkowa metalu brytyjskiego nie należącego do NWOBHM i US Metalu i grupa w tym przypadku słusznie uważa się za "Warriors of Metal". W tej kompozycji wita słuchaczy klasyczny ekstatyczny okrzyk i jak najbardziej klasyczne riffy. True heavy bez wątpienia, ale poziom epickości zdecydowanie jednak niższy niż w przypadku MANOWAR. Siła i moc jest, i owszem także w zadziornych wybuchowych solach i utrzymywaniu umiarkowanych nieraz marszowych temp. Gęsty bas, grzmiąca perkusja i barbarzyńskie zaśpiewy Glena May'a wspierane przez bojowe chórki. Takich numerów tu nie brak i do najbardziej reprezentatywnych należą "Knight of Darkness" oraz zamykający album "Time Is Running Low". Mimo niewątpliwych inspiracji JUDAS PRIEST zespół jednak mocno wrośnięty jest w tę komiksowo przerysowaną twardą stylistykę US Metalu i słychać to w surowych, pełnych skandowanych fraz wolniejszych numerów jak "Fall into the Hands of Evil", czy w rytmicznym potężnym "Thru the Night". Jest jednak i epicki dramatyzm w takim ciężkim, wolnym graniu z mocnym wokalem w znakomitym "The Battle of Armageddon" rozkręcającym się w stylu... JAG PANZER i zespół w takim typowo bojowym rycerskim metalu wypada niezwykle przekonująco. Co więcej, w "Legions of the Dead" pokazuje się jako ekipa łagodna w pięknym nastrojowym długim songu z gitarą akustyczną i w manowarowym podniosłym stylu, przy czym i tu w dalszej części przyśpieszają i stają się ostrzy i bezwzględni, by znów niespodziewanie powrócić do melancholii i rycerskiej zadumy w pięknym pełnym rozpaczy solo gitarowym Rocky Rockwella. Równie wysoki poziom prezentuje tajemniczo i nietypowo rozpoczynający się "Sacrifice", pełen ponurych riffów i wokalnej ekwilibrystyki Maya. Dumna narracja w "Tyrant's Revelation" to wstęp do surowego "Listen to the Preacher" z powerowymi riffami i true heavy melodyjnym refrenem.
Trzeba przyznać, że w swoim gatunku jest płyta wzorcowa. Niewiele ustępuje debiutowi JAG PANZER , może co najwyżej poziomem i tak bardzo dobrych solówek i mniejszą rozpoznawalnością melodii. Jednak wokal jest wyborny, a true metalowy szum jaki robi ten zespół w rycersko-bojowym stylu z jednym tylko gitarzystą - godny podziwu. Brzmieniowo nie jest to może album wybitny, ale produkcja solidna z wyważoną dawką surowości.
Wytwórnia Metal Blade postawiła na dobrego konia i grupa w 1987 zadziwiła jeszcze bardziej drugim albumem "Too Late to Pray".
Wytwórnia Metal Blade postawiła na dobrego konia i grupa w 1987 zadziwiła jeszcze bardziej drugim albumem "Too Late to Pray".
Ocena 9,2/10
25.08.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"