Dołączył: 04.02.2016
Liczba postów:11.250
Burning Point - Feeding the Flames (2003)
Tracklista:
1. Into the Fire 03:09
2. Blackened the Sun 04:25
3. Veil of Secrecy 05:16
4. Voice From the Past 03:28
5. I Am the Silent One 04:44
6. Stray Bullet 04:05
7. Nightgames (Ed Hamilton cover) 02:54
8. Quicker Than the Eye 04:00
9. Malmikivi (Instrumental) 01:42
10. Resurrection Machine 03:26
11. All the Madness 04:59
12. Feeding the Flames 08:18
Rok wydania: 2003
Graunek: Melodic Heavy/Melodic Power Metal
Kraj: Finlandia
Skład:
Pete Hiltula - śpiew, gitara
Jukka Kyro - gitara
Toni Kansanoja - bas
Jari Kaiponen - perkusja
Pasi Hiltula - instrumenty klawiszowe
BURNING POINT zwrócił na siebie uwagę metalowej publiczności już przy okazji debiutu "Salvation By Fire" z 2001 roku. Zwrócił jednak bardziej z powodu swego "egzotycznego", jak na klasyczny heavy metal pochodzenia, niż samą muzyką, która mieściła się w kategorii dobrego tradycyjnego heavy metalu, wzorowanego na latach 80tych i tyle.
Zapewne grupa kolejną taką płytą weszłaby w obszary nierozpoznawalnej przeciętności i dziś mało kto by o niej pamiętał, jednak na swoim drugim LP, wydanym przez Limb Music w marcu 2003, znalazła receptę na ugruntowanie swojej pozycji na scenie europejskiego melodyjnego grania.
Recepta to dwa składniki, wymieszane w równych proporcjach - klasyczny heavy metal i europower metal, przy czym można tu mówić o power metalowym wykonaniu kompozycji zbudowanych na podstawie tradycyjnych zagrywek klasycznego heavy metalu.
Zespół wykorzystał epickość heavy i zwiewną prostą melodyjność power, dokonując w poszczególnych kompozycjach bardzo umiejętnego stapiania, zestawiania i przeciwstawiania tych elementów. Nowością jest tu zdecydowanie wykorzystanie w starannie opracowanych solach gitarowych wirtuozersko odegranych partii neoklasycznych. Sola są na tym LP zaskakujące, często kontrastujące z głównym motywem melodii i niekiedy rozmieszczone w nietypowy sposób. Całość napędza niezwykle pewna siebie sekcja rytmiczna, gdzie bas o brzmieniu ciężkim i tradycyjnym nadaje ton i momentami uzyskuje nawet przewagę nad gitarami. Partie klawiszowe choć są, ale skromne i zazwyczaj gdzieś tylko jako ozdobnik, gustownie wplatany przez Hiltula, który tu nie szarżuje i nie zasypuje słuchacza lawiną klawiszowych akordów jak w KALMAH.
Muzycznie mamy w ostatecznym kształcie bardzo atrakcyjny pod względem melodii album, pełen przebojowych refrenów i nośnych motywów przewodnich. Płyta zyskuje także bardzo wiele dzięki wokaliście. Ahonen dysponuje głosem mocnym, szczerym i odległym od popiskiwań czy pastelowych zaśpiewów większości melodic power wokalistów. Płyta jest pełna rozmachu i energii, nie ma tu wiele miejsca na wymuskaną polityczną poprawność SONATA ARCTICA czy STRATOVARIUS.
Utwory, choć utrzymane w podobnej stylistyce są jednak zróżnicowane i łatwo rozpoznawalne. "Into the Fire" to prosty kawałek oparty na powerowo zagranych klasycznych schematach, "Blackened the Sun" podobnie, ale odegrany w niezwykle dynamiczny sposób brzmi bardzo świeżo. W "Veil of Secrecy" nie stronią od spokojniejszego klimatu, ale ten kawałek, mimo że łagodny, pełen jest heavy metalowej siły. W "Voice From the Past" znów z kolei odniesienia do amerykańskiego heavy lat 80tych, całość podana jednak nowocześnie i po skandynawsku. W "I Am the Silent One" najwięcej tego typowego fińskiego grania i kompozycja ta, skądinąd bardzo dobra, jakby nieco na tym LP nie pasuje. Wspomniane wyżej pierwiastki neoklasyczne najbardziej słyszalne w szybkim "Stray Bullet", a te specyficzne łączenie starego heavy i melodyjnego power najwyraźniej słychać w "Quicker Than the Eye". Środkowa część płyty nieco dziwna, bo mamy tu cover "Nightgames" wykonany zgrabnie, ale raczej odtwórczo oraz miniaturkę instrumentalną, która chyba lepiej wypadłaby jako intro tej płyty. Część końcowa albumu za to kapitalna. Elegancki, zamaszysty "Resurrection Machine" to heavy/power najwyższej klasy, a "All the Madness" - dostojny heavy metalowy numer, ze wspaniałym refrenem, a wszystko w symfonicznej, starannie dobranej, ale nie przerysowanej otoczce.
Dzieło wieńczy tytułowy "Feeding the Flames", długi i pełen zmian tempa, wyładowany pomysłami podawanymi w zaskakujących kombinacjach. Jest tu i epickie heavy granie, jest coś z MORGANA LEFAY z czasów "Maleficium" oraz typowy melodic power z kręgu fantasy z neoklasycznymi solówkami. W tej kompozycji sumują się i ogniskują wszystkie założenia, jakie grupa przyjęła na tym LP.
Produkcja i co za tym idzie brzmienie bardzo dobre, z lekko wysuniętym wokalem i basem i trochę cofniętymi klawiszami. Indywidualne partie i popisy obu gitarzystów dopieszczone i tam, gdzie to przynosi dodatkowy efekt wyeksponowane.
Płyta w pewnym stopniu nietypowa, tworząca ścieżkę do nowego podgatunku melodyjnego heavy/power z klawiszami i jak na styl preferowany w Finlandii bardzo swoista.
Swoista, bo tak jak BURNING POINT w zasadzie nikt w Finlandii nie grał i nie gra.
Ocena: 9/10
17.4.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
Dołączył: 04.02.2016
Liczba postów:11.250
Burning Point - Burned Down The Enemy (2006)
Tracklista:
1. Parasite 05:13
2. Heart of Gold 05:48
3. Dawn of the Ancient War 04:09
4. Hell Awaits 04:12
5. From the Beginning of it All 05:20
6. Icebound 05:04
7. Deceiver 03:56
8. Eye for an Eye 06:37
9. To Hell and Back 04:14
10. Against the Madness of Time 04:35
11. Burned Down the Enemy 08:56
Rok wydania: 2006 (Japonia)/2007
Gatunek: Melodic Heavy/Power Metal
Kraj: Finlandia
Skład zespołu:
Pete Ahonen - wokal i gitara
Pekka Kolivuori - gitara
Jukka Jokikokko - bas
Jussi Ontero - klawisze
Jari Kaiponen - perkusja
BURNING POINT w pierwszych latach XXI wieku swoim niebanalnym podejściem do heavy i power metalu narobił apetytu na kolejne płyty utrzymane w duchu "Feeding The Flames". Niestety trudności natury organizacyjnej, zmiany w składzie i pewne różnice wizji dalszego kierunku muzycznego wewnątrz grupy spowodowały, że na jakiś czas o zespole ucichło. Gdy już wydawało się, że podzieli los wielu innych "bandów jednej płyty" w roku 2006 ukazała się kolejna, najpierw w grudniu w Japonii (Soundholic) i w styczniu w innych krajach (Metal Heaven).
Grupa zaprezentowała też nowego gitarzystę Kolivuori, który miał trudne zadanie zastąpienia Kyro.
Album ukazał się dosyć niespodziewanie i czasu na spekulacje, co się w muzyce BURNING POINT zmieni, było niewiele. Zresztą na szczęście zmieniło się mało.
Na początek "Parasite" i już jest logiczna kontynuacja nagrań z poprzedniej płyty. Może tym razem ostrzejszy wokal Ahonena, bardziej heavy, ale galopady i natarcia obu gitar takie, jakimi już zespół zasłużył na brawa w 2003. Wciąż melodyjny pęd z zamaszystym refrenem, gdzie chórki mocno wspierają wokal główny. Bardzo dobrze to wypada na początek, ale "Heart of Gold" o epickim charakterze jest jeszcze lepszy i odsłania to drugie oblicze zespołu. Ahonen i to piękne tło akustyczne w zwrotkach, to dopełnienie wspaniałego refrenu w kompozycji łagodnej, ale przepełnionej mocą w umiejętnie rozłożonych akcentach. Nieco starożytnej epiki w "Dawn of the Ancient War". Tu wychodzi umiejętność tego spajania w jedno heavy metalu tradycyjnego, tu nawet wzorowanego na amerykańskim z lat 80tych z nowymi trendami europejskiego power metalu. W tym miejscu też być może już zwolennicy SONATA ARCTICA poczują się zawiedzeni. No tak, to niekoniecznie jest muzyka dla nich. Z drugiej strony "Hell Awaits" galopujący pod dyktando sekcji rytmicznej powinien zadowolić na maxa wszystkich fanów melodyjnego speed power metalu. No i jest tu więcej ciężaru, niż niby zapisano w recepcie. Sola gitarowe też na tym LP znakomite. Pełne pasji, treści, czasem neoklasycznej, a czasem odzwierciedlającej główne motywy melodii są tym, na co się czeka z zainteresowaniem i napięciem. Pewien zgrzyt tu to "From the Beginning of it All" jako ładna, ale mało wnosząca kompozycja melodic metalowa w fińskim stylu. No tak do radia albo singla i trochę na lokalne listy przebojów. Nie trafi tam natomiast miażdżący "Icebound", z niezwykle eleganckim wstępem utwór przesiąknięty melodyjną neoklasyką i rozegrany heavy powerowym ciężarem.
Ogień i lód i strzelistość jak katedra.Bardziej standardowy power metalowy "Deceiver" mógłby mieć ciekawszy refren, a "Eye for an Eye" z metalicznym basem krótszy o dwie minuty tylko by zyskał, także gdyby melodia była bardziej ukierunkowana na wyeksponowanie tego jest w refrenie. Słabszy moment albumu? Owszem, ale "To Hell and Back" to nadrabia swą prostotą i gitarami. Gitarami, bo klawisze na tym albumie interesujące, ale tylko dopełniają miejsca, gdzie gitarom potrzeba wsparcia. No i celtyckie solo to niespodzianka w tym kawałku.
"Against the Madness of Time" jakby słabo i bez pomysłu rozpoczęty, z lekko neoklasycznym akcentem zadziwia swobodą przejścia do refrenu. W tej kompozycji słychać jak świetnie instrumentaliści się w tym zespole wspierają i uzupełniają. Z całym przekonaniem można też powiedzieć, że perkusista Kaiponen jest jeszcze lepszy niż kilka lat wcześniej. Dostał też fory w postaci wyraźnego wyeksponowania go w procesie mixu. Warto posłuchać jak gra i ile tu wnosi do tej muzyki.
Album kończy się długim jak to na fińskich płytach z melodic power utworem "Burned Down the Enemy". Tym razem z gitar bije ZŁO, mimo folkowego niemal początku i niby łagodnej melodii. Mistrzowsko pomyślany utwór pełen niespodzianek. Te są w dalszej części i na nudę nie ma czasu.
BURNING POINT powrócił godnie i dumnie w swoim stylu, którego w zasadzie nikt nie był w stanie w Finlandii naśladować w sposób udany.
Świetne brzmienie, energia, grzmiąca sekcja rytmiczna, sola, melodie zapadające w pamięć i pewność siebie bijąca z każdego utworu.
Płyta zdecydowanie warta polecenia.
Ocena: 9/10
17.4.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
Dołączył: 04.02.2016
Liczba postów:11.250
Burning Point - Empyre (2009)
tracklista:
1. Intro (The Godfather Theme) 01:21
2.Empyre 04:59
3.Manic Merry-Go-Round 04:40
4.Face the Truth 03:35
5.Fool's Parade 04:46
6.Was It Me 04:27
7.Walls of Stone 04:23
8.Sacrifice 03:53
9.Cruel World 04:47
10.Blinded by the Darkness 04:23
11.Only the Wrong Will Survive 04:48
Rok wydania: 2009
Gatunek: Melodic Heavy/Power Metal
Kraj: Finlandia
Skład zespołu:
Pete Ahonen - śpiew, gitara
Pekka Kolivuori - gitara
Jukka Jokikokko - gitara basowa
Jussi Ontero - perkusja
Pasi Hiltula - instrumenty klawiszowe
Jest to trzeci album BURNING POINT i w składzie zaszła bardzo istotna zmiana, bowiem klawiszowiec Jussi Ontero przeszedł na pozycje perkusisty i zastąpił go w 2008 nie kto inny, tylko sam Pasi Hiltula z oryginalnego składu KALMAH. Płyta została wydana tym razem najpierw w Europie przez Metal Heaven w lutym 2009.
Niestety zmieniło się coś jeszcze. BURNING POINT utracił patent na własne łączenie tradycyjnego heavy metalu lat 80tych z power metalem (skandynawskim) doby obecnej.
Sam Empyre tworzy jeszcze wrażenie mocnego melodyjnego heavy/power z dosyć grubo ciosanym refrenem i interesującą częścią z solami gitarowymi o lekko neoklasycznym charakterze.
Jednak na płycie znajduje się zbyt dużo numerów poniekąd rockowych zagranych z mocą heavy/power, z niezłymi częściami instrumentalnymi, ale z fatalnymi trywialnymi melodiami, szczególnie w miałkich refrenach (Manic Merry-Go-Round, Walls of Stone, Only the Wrong Will Survive). W Sacrifice słychać bezbarwne granie w nurcie szwedzkiego christian metalu, i to niestety w wersji REINXEED. Bardzo to rozczarowujące, bardzo. Gdzieś tam przechodzą na pozycje PARAGON czy PRIMAL FEAR w Face the Truth z refrenem w typie REBELLION i to spotkanie fińsko-niemieckie jest niezbyt owocne. Ahonen podrabiający Scheepersa nie jest zły, ale przecież nie o to w tym wszystkim chodzi. Gdy grają ciężko, to grają ciekawie w wolniejszym Fool's Parade, ale to także taki ukłon w stronę stylu niemieckiego i klasycznej rozpoznawalnej eleganckiej melodii BURNING POINT tu nie ma.
Ładnie i obiecująco zaczyna się łagodny song Was It Me, rozwija się także nieźle z romantycznym refrenem. To udana kompozycja, jednak nie można uznać płyty za dobrą, gdy może podobać się tylko lżejszy, bardziej komercyjny przerywnik. Taki neutralny i niewyrazisty jest też lekko złagodzony Cruel World, trochę w stylu mało udanych kompozycji na albumach zespołów grających mocniejszy progresywny power metal, a Blinded by the Darkness to praktycznie to samo w zamyśle i konstrukcji.
Brakuje tu bardzo dużo do atrakcyjności i nawet sola gitarowe czasem wydają się zupełnie niedopasowane do charakteru kompozycji, jakby zostały wyjęte z zupełnie innej płyty. BURNING POINT czarował kapitalnymi melodiami, tu zaś nic takiego nie ma. Ponadto albo jestem głuchy, albo Pasi Hiltula tu nie istnieje. No, może parę razy tam gdzieś przemknął w tle, ale nic kompletnie do tej muzyki tu nie wnosi.
W sferze produkcyjnej nie można tu absolutnie niczego zarzucić. Można nawet powiedzieć, że to staranniej jeszcze dopracowany sound zarówno gitar jak i mocnej przestrzennej sekcji rytmicznej, chociaż występ Ontero jako perkusisty jest przeciętny.
To jednak tylko ładne opakowanie czegoś, co nie posiada realnej treści muzycznej.
ocena: 4,2/10
new 26.07.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
Dołączył: 04.02.2016
Liczba postów:11.250
Burning Point - The Ignitor (2012)
tracklista:
1.Eternal Flame (Salvation by Fire Part II) 03:58
2.In the Fires of My Self-Made Hell 03:08
3.In the Night 03:50
4.The Ignitor 04:08
5.Silent Scream 04:38
6.Heaven Is Hell 04:28
7.Losing Sleep 04:02
8.Demon Inside of You 03:46
9.Everdream 03:41
10.Lost Tribe 03:45
11.Holier than Thou 04:22
Rok wydania: 2012
Gatunek: Melodic Heavy/Power Metal
Kraj: Finlandia
Skład zespołu:
Pete Ahonen - śpiew, gitara
Pekka Kolivuori - gitara
Jukka Jokikokko - gitara basowa
Jussi Ontero - perkusja, instrumenty klawiszowe
Album "Empyre" spotkał się z dosyć chłodnym przyjęciem, a Pasi Hiltula uznał, BURNING POINT to nie miejsce dla niego i opuścił grupę w roku 2011. W tej sytuacji obowiązki klawiszowca przejął ponownie Ontero. Tym razem ponownie premiera w Japonii (Spiritual Beast) w czerwcu i kilka dni później w Europie tym razem dzięki włoskiej wytwórni Scarlet Records.
Warto jednak nadmienić, że w utworze Holier than Thou wystąpił gościnnie zarówno Hiitula jak i drugi klawiszowiec KALMAH, Marco Sneck.
W jakiś sposób grupa próbuje tu nawiązać do starych dobrych czasów i na początek proponuje Eternal Flame (Salvation by Fire Part II). Faktycznie jest to powrót do tego melodyjnego heavy power z rycerskim zacięciem z pierwszych płyt. Bardzo dobry szybki i dynamiczny kawałek, wreszcie z refrenem zamaszystym i zapadającym w pamięć. Ahonen i Kolivuori ponownie w efektownym dialogu gitarowym. No i klawisze Ontero słychać w tym wszystkim.
Kolejny ekstatyczny okrzyk Ahonena i In the Fires of My Self-Made Hell z surowymi gitarami, mocą heavy power pokazuje po raz drugi, że lekcja z grania na poprzednim albumie została wyciągnięta. Kroczący In the Night zdecydowanie zwraca się ku heavy i power amerykańskiemu w mocnych epickich zwrotkach, a refren bardziej europejski łagodniejszy i to kolejny przykład na powrót do korzeni. Umiarkowane tempo w The Ignitor, dobrze dobrana melodia i chórki i jest to bardzo sensowny numer w stylistyce późnego JUDAS PRIEST. Kolejne ciekawe sola gitarzystów dopowiadające historię w stylu "starego" BURNING POINT. Silent Scream, łagodny zadumany song zdecydowanie sprawia wrażenie songu metalowego, a nie rockowego z dociążonymi gitarami. Słychać także, że Ahonen jest w bardzo dobrej dyspozycji głosowej i gdzieś momentami śpiewa nawet tu nawet pod Jorna Lande. Do solowych heavy metalowych kompozycji Jorna podobny jest także elegancki i znakomicie zaśpiewany Losing Sleep. Tego Jorna, czy może raczej zainteresowania grupy wysmakowanym heavy metalem opartym na ciężkim rocku lat 80tych jest również bardzo dużo w Demon Inside of You. A Everdream to po prostu dynamiczny, rytmiczny i bardzo zgrabnie zrobiony numer tradycyjnego metalu i chyba nawet szwedzkiego z lat 80tych. Mocarne bębny otwierają Lost Tribe i jest to metalowy hymn z echami MANOWAR w zwrotkach i mocnymi akcentami gitarowymi. Szkoda, że refren nie jest tu bardziej podniosły... Znakomity jest szybki i nieco ponury power metalowy Heaven Is Hell, epicki wyrazie lekko rozjaśniony w zamaszystym refrenie. Tu godna podkreślenia jest nie tylko gra gitarzystów (fantazyjne, pełne ekspresji sola), ale i Ontero jako perkusisty, który to wszystko bardzo zgrabnie napędza.
Na koniec zniszczenie i dewastacja w wysokoenergetycznym Holier than Thou. Dali tu nieźle czadu w rycerskim power metalu wsparci dwoma klawiszowcami z KALMAH. Doprawdy atutowy as zostawiony na koniec rozgrywki!
Wielkie brawa dla Kolivuori, który tu zagrał większość tych ekscytujących solówek oraz dla Ahonena zapewne i wysokiej klasy wokale. Cały zespół, całkowicie odmieniony, gra na tym LP to, co potrafi najlepiej. Masywny sound z poprzedniego albumu nieco złagodzono i wyostrzono i nastąpił tym samym powrót do klarownego brzmienia z głośną perkusją, słyszalnymi klawiszami i odciążonymi gitarami. To bardzo dobry album, bez ani jednego słabego utworu. Kilka wymiataczy na początku i na końcu pewne wykonanie i BURNING POINT powraca w chwale na swoje dawne pozycje.
Niestety, coś w tym zespole pękło w roku 2014, nastąpiły kolejne przetasowania w składzie, Ahonen porzucił śpiewanie i jego miejsce zajęła Nitte Valo z BATTLE BEAST.
BURNING POINT dołączył do modnego grona metalowych kapel z żeńskim wokalem i nagrał dwa kolejne albumy dla zwolenników takiego rodzaju muzyki w latach 2015 ("Burning Point") i 2016 ("The Blaze").
Ocena: 8,5/10
new 26.07.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
Dołączył: 04.02.2016
Liczba postów:11.250
Burning Point - Arsonist of the Soul (2021)
tracklista:
1.Blast in the Past 03:11
2.Rules the Universe 03:28
3.Out of Control (Savage Animals) 03:48
4.Persona Non Grata 04:15
5.Arsonist of the Soul 04:54
6.Hit the Night 03:21
7.Running in the Darkness 03:20
8.Calling 04:54
9.Off the Radar 03:32
10.Fire with Fire 05:00
11.Will I Rise with the Sun 03:56
12.Eternal Life 05:30
Rok wydania: 2021
Gatunek: Melodic Heavy/Power Metal
Kraj: Finlandia
Skład zespołu:
Luca Sturniolo - śpiew
Pete Ahonen -gitara
Pekka Kolivuori - gitara
Jarkko Poussu - gitara basowa
Tuomas Jaatinen - perkusja
Matti Halonen - instrumenty klawiszowe
Dobra, co było w latach 2015 -2016 to było...
Tymczasem w roku 2019 i w następnym Pete i Pekka przebudowali kompletnie zespół i zapowiedzieli najlepszą płytę BURNING POINT. I ta płyta ukazała się w październiku 2021 nakładem AFM Records.
Ahonen i spółka słowa dotrzymali. Tu nie ma co zwlekać i cedzić pochwały. To jest po prostu fenomenalne melodic power metalowe tornado, tajfun, tsunami czy co tam kto chce. Kapitalnie grają i z taką finezją i energią ten zasłużony dla europejskiego metalu zespół jeszcze nie grał. Ahonen i Kolivuori rozgrywają porywające natarcia riffowe, potężne, na zazwyczaj dużych szybkościach i uzupełniają się perfekcyjnie, a te sola są po prostu wirtuozerskie, grane z niebywałą swobodą, czytelne, pełne treści, ekscytujące! Atomowy bas weterana sceny fińskiej Jarkko Poussu, muzyka bardzo do tej pory mało wykorzystywanego, jest rewelacyjny i wreszcie dane mu było zaistnieć realnie i konkretnie. Gitarowa nawałnica skrywa nieco pełną ekspresji perkusję także mało znanego Tuomaas Jaatinena, ale warto go specjalnie posłuchać, zdecydowanie warto. No wreszcie ten, który rządzi niepodzielnie. W dawniejszych latach robił trochę chórków w MAD HATTER DEN, w AVALON Tolkki, ale to było nic. Tu jest fantastyczny i dewastujący jak grom na nieboskłonie. Absolutne odkrycie - Włoch Luca Sturniolo. To, z jaką pasją i jak nienagannie tutaj śpiewa, to ogromna część sukcesu tej wspaniałej płyty. Trzeba być mistrzem, by tak zdecydowanie utrzymywać się na planie pierwszym w takim morderczym zmasowanym power metalowym ataku, jaki tu mamy niemal przez cały czas.
Te kompozycje są mimo zwartego stylu ogólnego zróżnicowane. Melodyjny, twardy heavy power Out of Control (Savage Animals) byłby ozdobą niejednej płyty w tym gatunku, tu natomiast jest jedyną kompozycją bardzo dobrą. Reszta to absolutne killery i zaczyna się to od niemal speedowego Blast in the Past, pełnego dumy i heroizmu w najbardziej szlachetnej dramatycznej odmianie. Gitarzyści! Luca! Zniszczenie! I tak umiejętnie wplatają w Rules the Universe wyborny refren w niemieckim stylu przypominającym HELLOWEEN czy IRON SAVIOR z dawniejszych czasów. Jaka jest moc oddziaływania Persona Non Grata! Niesamowita potęga budowana melodyjnymi akcentami w mroczniejszym tle. Killer, absolutny killer. I jeszcze trochę mrocznych barw muzycznych we wbijającym w ziemię zagranym w wolniejszym tempie Arsonist of the Soul, dostojnym, spokojnym i majestatycznym, także w planie klawiszowym nowego członka zespołu Matti Halonen (także gothic metalowy MOURNFUL LINES). Ależ tu jest klimat, ależ mocne i głębokie gitary. Te sola gitarowe strzeliste i dramatyczne. Moc!
Hit za hitem. Bo jak inaczej można nazwać ultra melodyjny i ultra rytmiczny Hit the Night ze zniewalającym epickim refrenem, albo Running in the Darkness? Albo ten majestat w wolniejszym
Calling, heroicznym w poetyckim stylu... Takie refreny tworzą tylko najlepsi. I rozmach szybkiego Off the Radar także zachwyca. Wyborna rytmika, wyborny dobór refrenu startującego w kosmos, przepiękne po prostu! Ponownie dają chwile wytchnienia od power metalowego pędu i zgiełku w kroczącym, rycerskim heavy/power metalowym szlachetnym songu Fire with Fire, trochę miejscami przypominającym SABATON. I doskonała końcówka albumu. W Will I Rise with the Sun melodia i siła łączy się w jedno w romantycznym, nostalgicznym songu, a dzieło wieńczy fantastyczny Eternal Life, i jak tu śpiewa Luca, i jak tu wszyscy grają wysokoenergetyczny, melodic power ze szlachetnego stopu stali i złota. Chwyta, chwyta natychmiast!
Miro Rodenberg wykonał mastering osiągając sound idealny do tej muzyki. Moc gitar miażdżąca, wokal zdecydowanie wycyzelowany w szczegółach, sekcja rytmiczna wyważona z głębokim basem i grzmiącą perkusją. Klarownie, selektywnie. No lepiej być nie może po prostu.
Napisałem, że Out of Control jest nieco słabszy od reszty utworów. I co z tego? Może nie mam racji? A nawet jeśli mam, to poziom wykonania i realizacji całości jest na najwyższym światowym poziomie.
Dewastujący album BURNING POINT! Fantastyczny Luca Sturniolo!
ocena: 10/10
new 23.10.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
|