Palantir
#1
Palantir - Lost Between Dimensions (2017)

[Obrazek: R-11345696-1520785004-5886.jpeg.jpg]

tracklista:
1.To Valhalla 05:37
2.Escaping Reality 06:15
3.War of the Worlds 04:11
4.The Dark Crystal 00:45
5.Revival 06:06
6.Warriors of the Sun 04:41
7.Tragicomedy 05:01
8.Centre of My Life 05:36
9.Kings and Queens 06:04
10.Lost Between Dimensions 10:01

rok wydania: 2017
gatunek: power metal
kraj: Szwecja

skład zespołu:
Marcus Sannefjord Olkerud - śpiew
Fredrik Erixon-Enochson - gitara, gitara basowa, instrumenty klawiszowe, orkiestracje, pianino
Emanuel Lindberg - perkusja
oraz
Staffan Lindroth - instrumenty klawiszowe ("Revival")


PALANTIR ze Sztokholmu założony w roku 2012 w tymże roku zaprezentował w sieci kilka nagrań demo i słuch po nim zaginął. Dopiero we wrześniu 2017 przypomniał o swoim istnieniu debiutanckim albumem "Lost Between Dimensions" wydanym przez wytwórnię Stormspell Records.

PALANTIR powiązany poprzez nazwę i nie tylko nazwę z universum Tolkiena, oferuje muzycznie więcej, niż tylko heroiczne fantasy power metalowe ze świata elfów i goblinów. Lider zespołu, multiinstrumentalista Fredrik Erixon-Enochson przygotował kompozycje formalnie bogate w treści muzyczne, wykraczając poza proste schematy melodic power metalu.
Długość kompozycji wykracza poza zwyczajowe długości w tym gatunku, bo ekipa ma do powiedzenia więcej, niż tylko realizację schematu "zwrotka - refren - solo - zwrotka - refren", co słychać w rozbudowanym o partie pianina, orkiestracje i łączenie klimatów Lost Between Dimensions.
Jest to bardzo "szwedzkie" granie, gdzie źródeł można szukać w TIMELESS MIRACLE, THE STORYTELLER i THE RING, a może nawet i w HAMMERFALL, jeśli posłuchać rytmiki i motoryki To Valhalla. Z drugiej strony ta muzyka ma jednak jeszcze głębsze korzenie i w łączeniu stylów sięga chyba także JOHANSSON, a nawet ISENGARD. Elementy rycerskiego folka nie są jednak podstawowym składnikiem tych utworów, stanowią dodatek i tło czasem, zazwyczaj malowane gustownymi orkiestracjami. Ciepły, melodyjny Escaping Reality prawie speedowy, kojarzy się z melodiami INSANIA (Stockholm), zaś Tragicomedy jest zbudowany na fundamencie neoklasycznym i tu można odnaleźć wpływy STORMWIND czy RISING FORCE Malmsteena.
Bojowy, pompatyczny nastrój z wykorzystaniem dosyć nowoczesnych aranżacji klawiszowych potrafią wydobyć w krótszym od pozostałych War of the Worlds, a stosują podobne środki w planie drugim także w Revival, dynamicznym, choć zagranym w umiarkowanym tempie. Bardzo dobre są tu te dodatkowe zmiany tempa i urozmaicenia, tworząc wrażenie eleganckiego melodic progressive metalu. Zresztą w znacznej mierze epicki Warriors of the Sun także zbudowany jest na progresywnym fundamencie, z kapitalnym gitarowym motywem przewodnim, bardzo ciekawym wykorzystaniem orientalnego motywu oraz doprawdy wspaniałym dumnym refrenem. Pięknie grają melodic heavy metal w zwiewnym i łagodnym Centre of My Life i tu przypominają się podobne kompozycje SUPREME MAJESTY.
W tym miejscu należy powiedzieć kilka słów o wokaliście Marcusie. Ten trochę "człowiek znikąd" zaśpiewał na tej płycie fantastycznie, ciepłym, czystym głosem w rejestrach od średnich do średnio wysokich bezbłędnie i bez wysiłku. W zasadzie tym jednym albumem utorował sobie drogę na szczyt czołówki wokalistów szwedzkich heavy i power metalu. Niezwykle utalentowany wokalista! To, co potrafi w śpiewaniu rycerskiego power metalu, pokazał w wybornym lekko posępnym w riffach Kings and Queens. Co najmniej trzy typy wokalu tu słychać i szczególnie przykuwa uwagę ten z dostojnego refrenu.

Jeśli chodzi o pracę multiinstrumentalisty Fredrika Erixon-Enochsona, to nie czaruje on tu wirtuozerią, a raczej swobodą w przemieszczaniu się pomiędzy podgatunkami melodyjnego metalu. Bardzo dobra, inteligentna gra perkusisty Emanuel Lindberg.
Płyta ma bardzo dobre brzmienie, wieloplanowe, a zarazem w gitarach rozpoznawalne jako szwedzkie. Stroną produkcyjną zajął się tu Cederick Forsberg. Warto przy tej okazji dodać, że Olkerud współpracował z "Cedem" jako wokalista w latach 2014-2015. Wiele rozwiązań brzmieniowych przypomina te, jakie Ced zastosował w BLAZON STONE, ROCKA ROLLAS, RUNELORD czy BREITENHOLD .
Muzyka PALANTIR, choć utkana z inspiracji licznymi grupami szwedzkimi wymienionymi tu wcześniej, jest na swój sposób oryginalna i swoista, przede wszystkim ze względu na wysmakowane łączenie tych inspiracji w obrębie poszczególnych kompozycji. Doskonałe melodie, godne uwagi refreny, świeżość i nieschematyczność oraz pełna wdzięku elegancja wykonania. Tym PALANTIR zasłużył sobie na bardzo wysoką ocenę. Coś nowego i coś godnego uwagi na lekko skostniałej szwedzkiej scenie power metalowej ostatnich lat.


ocena: 9,4/10

new 29.06.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Palantir - Chasing a Dream (2022)

[Obrazek: 1017644.jpg?3307]

tracklista:
1.Chasing a Dream 05:58
2.Queen of the Moon 05:20
3.Astral Prison 06:47
4.Among the Stars 05:37
5.The Beast Within 06:01
6.Transcension 05:49
7.Where I Belong 04:50
8.Read the Signs 05:55

rok wydania: 2022
gatunek: symphonic/power metal
kraj: Szwecja

skład zespołu:
Marcus Sannefjord Olkerud - śpiew
Fredrik Erixon-Enochson - gitara
Calle Persson - gitara
Cederick Forsberg - gitara basowa
Emanuel Lindberg - perkusja
Johannes Frykholm - instrumenty klawiszowe


1 marca będzie miała miejsce premiera drugiej płyty PALANTIR, a wydawcą jest znana kalifornijska wytwórnia Stormspell Records. Ponownie za mix i mastering odpowiada Cederick "Ced" Forsberg, przy czym tym razem jest już także pełnoprawnym członkiem zespołu, który zresztą rozszerzony został do sekstetu.

PALANTIR pozostaje wierny szwedzkiej stylistyce power metalu, choć tym razem zagrali bardzo melodyjnie i zdecydowanie bardziej symfonicznie. Bogaty plan klawiszowy, wysunięty Marcus, wyważona i pełna elegancji gra obu gitarzystów. Tak jest tu przez cały czas, a przy tym jest i mnóstwo doskonałych melodii i pięknych refrenów, rozgrywanych w średnich tempach. Wspaniałe pod tym względem jest otwarcie w postaci Chasing a Dream i tak wysmakowanego power metalu ze Szwecji jest ostatnio niezbyt dużo. PALANTIR nie zapomina o swoich neoklasycznych fascynacjach i w stylu STORMWIND z pewnymi elementami rycerskiego folka grają średnio szybki Queen of the Moon, bogato inkrustowany gitarowymi inkrustacjami i gustownymi delikatnymi partiami klawiszy Frykholma. Marcus Sannefjord Olkerud śpiewa ponownie fantastycznie, zarówno w niższych, ciepłych partiach jak i wyżej, i można odnieść wrażenie, że często ekipa po prostu mu spokojnie akompaniuje, a on tworzy klimat sam swoim głosem. To chyba najbardziej słychać w dostojnym fantasy epickim Astral Prison w stylu THE RING z intrygującym wstępem. Bez wątpienia potwierdza swoje niekwestionowane miejsce wśród najlepszych metalowych wokalistów szwedzkich. Nowi instrumentaliści wprowadzili się do zespołu bardzo dobrze i jest to z pewnością jeden z najbardziej zgranych technicznie zespołów szwedzkich doby obecnej. W kosmicznych klimatach, wzmocnionych futurystycznymi klawiszami, utrzymany jest Among the Stars stopniowo przyspieszający w heroicznym, ale nie rycerskim stylu. Podniosłe plany dalsze, monumentalizm, fanfary, delikatne ozdobniki neoklasyczne...
Zaskakująco odważnie poszli w kierunku symfonicznego fantasy power metalu w stylu RHAPSODY w The Beast Within i jednak wyszło to co najwyżej dobrze. Ta melodia jest jednak już dosyć ograna przez różne włoskie zespoły flower power. Symfoniczny styl Transcension jest znacznie bardziej interesujący, swoisty, lekko mroczny, a na pewno niepokojący w stylu prowadzenia linii klawiszowej i doskonały w melodii zwrotek. Where I Belong jest z kolei przebojowy bojową melodią utrzymaną w stylu pośrednim pomiędzy THE STORYTELLER i INSANIA i to prostsza, gitarowa raczej kompozycja, gdzie kumulują to, co najlepsze w melodyjnym szwedzkim power metalu. Zadziorne sola i pojedynki gitarowo-klawiszowe w stylu fińskim to ozdoba tego utworu, ciekawa jest także odmienna od całości końcowa część partii instrumentalnej. Read the Signs na koniec podsumowuje wszystko to, co wcześniej zagrali i jest symfonicznie, neoklasycznie, potoczyście, podniośle i pięknie majestatycznie w drugiej połowie. Trzeba przyznać, że ta końcówka bardzo mocno zapada w pamięć.

Ced jako producent i realizator soundu jest jak zwykle niezawodny. To brzmienie jest przede wszystkim krystalicznie czyste przy dodatkowym wybornym wyważeniu ciężaru poszczególnych instrumentów.
PALANTIR - wysokiej klasy, perspektywiczny zespół ze Sztokholmu.


ocena: 9/10

new 27.02.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości