Athena XIX
#1
Athena - A New Religion? (1998)

[Obrazek: R-5345719-1391097335-5893.jpeg.jpg]

tracklista:
1.In the Beginning 00:39
2.A New Religion? 05:30
3.Soul Sailor 04:13
4.Apocalypse 04:44
5.Every Word I Whisper 03:42
6.Dead Man Walkin' 03:46
7.My Silence 06:44
8.Secret Vision 06:14
9.The Keeper 03:30
10.Twisted Feel 05:19

rok wydania: 1998
gatunek: progressive power metal
kraj: Włochy

skład zespołu:
Fabio Lione - śpiew
Simone Pellegrini - gitara
Alessio Sabella - gitara basowa
Matteo Amoroso - perkusja
Gabriele Guidi - instrumenty klawiszowe

ATHENA rozpoczynał swoją karierę wcześnie jak na warunki włoskie, bo już w roku 1991. Zgrupował utalentowanych muzyków, wśród których znalazł się wokalista Fabio Tordiglione, który przyjął artystyczny pseudonim Fabio Lione.
Tworzenie materiału na pierwszy album trwało dosyć długo, w międzyczasie Fabio Lione zwrócił na siebie uwagę innych zespołów i w 1994 został członkiem LABYRINTH (jako Joe Terry), a w 1995 RHAPSODY. Gdy przyszło do nagrywania pierwszej płyty ATHENA Lione wymówił się brakiem czasu i wycofał z tego zespołu, wobec czego obowiązki wokalisty przejął (oficjalnie już w 1993) gitarzysta Alessio Mosti. Pierwszy LP "Inside, the Moon" wydany w roku 1995 okazał się zbiorem średnio udanych kompozycji z obszaru metalu progresywnego z mało interesującym wokalem Mosti. Mosti grupę opuścił w roku następnym i wydawało się, że ta ekipa przejdzie do historii niespodziewanie jednak Lione opuszcza w 1996 LABYRINTH z przyczyn osobistych i na słynnym "Return To Heaven Denied" śpiewa już Roberto Tiranti. Lione wraca do ATHENA  jeszcze w tym samym roku i grupa nagrywa z jego udziałem album "A New Religion?" wydany przez Rising Sun Production w lipcu 1998. Oczywiście w tym momencie Fabio występuje tam z pozycji gwiazdy i płyta niemal natychmiast zostaje wydana na innych kontynentach, w tym w Argentynie i Japonii.

Na stylu ATHENA na pewno odciśnięte jest piętno muzyki LABYRINTH i w jakiś sposób jest to zbliżone do "Return To Heaven Denied", czyli otrzymujemy mieszankę metalu progresywnego w power metalowej oprawie z dużą dawką przystępnych melodii. To słychać zwłaszcza w mniej power metalowych utworach, takich jak A New Religion?, Every Word I Whisper czy też Twisted Feel nasyconych specyficznym klimatem będącym poniekąd wynalazkiem włoskiej sceny progressive. Nie zabrakło rzecz jasna i łagodnego wstępu przy pianinie w My Silence, gdzie w dalszej części grupa stosuje różne elementy poza metalowe, jak jazz rockową rytmikę, refren z radiowego rocka czyli wszystko to, co charakteryzowało i nadal charakteryzuje włoski styl progresywnego metalu. Z tej kategorii na pewno do najbardziej udanych należy potoczysty i romantyczny Secret Vision, pełen udanych solowych wycieczek instrumentalistów. Zwraca uwagę także elegancki melodic progressive metalowy The Keeperz z wyśmienitymi pełnymi rozmachu wokalami Fabio Lione.
Są tu jednak i pełne energii power metalowego pędu numery z pełnymi rozmachu wokalami Lione nastawione na ekspozycję atrakcyjnych melodii i szybkich pompatycznych refrenów z tłem symfonicznym, jak znakomity Soul Sailor (wyborna partia basu Alessio Sabella!). Jest tu także pewna dawka mocnego opartego na kontrapunktach grania speed power o thrashowym odcieniu przerywanego bardzo łagodnymi, wręcz operowymi wstawkami Lione, w stylu RHAPSODY i pod tym względem najbardziej reprezentatywny jest oczywiście Apocalypse, ale także Dead Man Walkin'. Klasyczny romantyzm i melancholię grupa ujawnia w nostalgicznym, wyciszonym songu Not Too Far, gdzie Fabio Lione śpiewa po prostu przepięknie.

Ten album ujawnił niewątpliwy talent gitarzysty Simone Pellegrini, a także zdolności klawiszowca Gabriele Guidi do tworzenia masywnych partii tego instrumentu we współdziałaniu z gitarą i jest to jedna z pierwszych płyt z włoskim power metalem, gdzie zostało to zastosowane na tak dużą skalę i z tak dobrym skutkiem.
Atutem tego LP jest także wyborne brzmienie stworzone przez Mistrza Luigi Stefanini, który wówczas jeszcze Mistrzem nie był, bo stał dopiero u progu swojej kariery jako producent i inżynier dźwięku. Wzorcowy i absolutnie klasyczny sound włoskiego progressive power z najwyższej półki.
Album ten został doceniony przez fanów podgatunku, szerszym echem się jednak nie odbił, bo nie była to muzyka dla fanów RHAPSODY, a LABYRINTH miał jednak pozycję mocniejszą. Spowodowało to kolejne przetasowania w składzie, Fabio Lione odszedł jeszcze w tym samym roku i trzeci album ATHENA został nagrany w zupełnie nowym zestawieniu.


ocena: 8,3/10

new 21.09.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Athena - Twilight of Days (2001)

[Obrazek: R-4181746-1420345966-8623.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Twilight of Days 05:37
2.Till the End 04:21
3.The Way to Heaven's Gates 05:41
4.Hymn 04:39
5.Your Fear 05:37
6.Falling Ghosts 04:11
7.The Highest Tide 03:59
8.Touch My Heart 03:48
9.Lord of Evil 04:10
10.Take My Life Away 04:26
11.End of a Life 03:08
12.Making the History 03:55

rok wydania: 2001
gatunek: epic power metal
kraj: Włochy

skład zespołu:
Francesco Neretti - śpiew
Simone Pellegrini - gitara
Graziano Poggetti - gitara
Fabio Doveri - gitara basowa
Ross Lukather - perkusja
Gabriele Guidi - instrumenty klawiszowe, pianino

To w momencie, gdy Simone Pellegrini montował nowy skład ATHENA nie było może takie oczywiste, ale zrobił coś wielkiego. Zebrał skład stanowiący mieszankę rutyny (Ross Lukather) z młodością (Francesco Neretti) i ten koktail po prostu eksplodował. Album "Twilight of Days" wydała wytwórnia Noise Records w styczniu 2001 i to, co mówiono za kulisami, że to będzie bez Fabio Lione niewypał, zupełnie się nie sprawdziło.

Pellegrini odsunął się kompozytorsko od typowej włoskiej power progressive stylistyki wyznaczonej przez LABYRINTH i przedstawił urozmaicony power metal w bardziej klasycznej formie, oparty na wspaniałej, agresywnej grze Lukathera, mocnym dwu gitarowym ataku i wybornym wokalu Nerettiego, człowieka naprawdę "znikąd", a obdarzonego fantastycznym talentem wokalnym.

To, że grupa chce zagrać coś innego, słychać już w porywającym, wykonanym niemal w speedowych tempach Twilight of Days, numerze heroicznym, gdzie Pellegrini skromnie ustąpił solo gitarowe występującemu tu gościnnie Chilijczykowi Sebastiánowi Lopezowi, znanemu jako Von Demian. A potem jest równie ciekawie. Drapieżnie, power/thrashowo w riffach, epicko w refrenach i klimatycznie w partiach klawiszowych jest w fenomenalnym Till the End. ATHENA korzysta ze wszystkich chwytów power metalowych, budując rycerskie kompozycje typowe dla classic metalu, wplata pięknie zrobione ornamentacje folkowe w The Way to Heaven's Gates. Zdumiewają świeżością podejścia, dynamiką i pompatycznym dramatyzmem, a zaangażowanie wokalne Nerettiego jest godne podziwu. Pojedynki i dialogi gitarzystów miedzy sobą i z klawiszami Guidi są fenomenalne. Oczywiście, bryluje to Pellegrini i jego technika gry jest znakomita. Co do Guidi, to wcale tak daleko nie odszedł w masywnych klawiszach od stylu z albumu poprzedniego, ale pasuje to jak najbardziej, a już symfoniczne, dumne partie w tle są po prostu mistrzowskie. Kroczą niewzruszenie w patetycznym Hymn i jakie piękne tu są neoklasyczne klawisze, jaki rycerski duch tu polatuje nad tym wszystkim! Tak jak w tempach szybkich, tak i w wolniejszych, dostojnych, grają wyborny epic power metal. Moc prowadzonego klawiszami Your Fear jest niepodważalna i rozkwita to w fantastycznym, heroicznym refrenie. No, a potem ten wyborny fragment z pianinem i tym, co potem następuje - magia! Falling Ghosts rozpoczyna Lukather i to on tu nadaje ton w tym ultra szybkim numerze. Gdy zmieniają akcentowanie i wchodzi typowo włoski refren heroiczny, romantyczny, zaskoczenie jest duże, ale jak to wszystko jest zgrabnie połączone! W The Highest Tide z surowego power/thrashowego grania nagle wyrasta wspaniały, majestatyczny refren. Bardzo melodyjny i potoczysty Touch My Heart to jeden wielki popis Francesco Neretti. Kapitalne, po postu kapitalne "górki", a do tego prawdziwy przekaz aktorski najwyższych lotów. A gdy do tego wchodzą klawisze Gabriele Guidi, to efekt jest piorunujący i zniszczenie absolutne! I znowu zaczyna Lukather w mroczniejszym, pulsującym i ostatecznie miażdżącym pędem i mocą Lord of Evil, a potem jakże zaskakujący w formie, a przy tym progresywnie wysmakowany Take My Life Away. Funeralny, elegijny End of a Life jest wzruszający, jest tak bardzo smutny... Tu plan symfoniczny jest przecudownej urody i Neretti dostosowuje się do niego w arcymistrzowski sposób. Jeden z najpiękniejszych tego rodzaju utworów z Włoch, jakie powstały. Bez wątpienia. Na zakończenie powrót do najbardziej reprezentatywnego na tym LP grania i Making the History to power metalowa galopada pełna rycerskiego patosu z gustowną łagodniejszą częścią instrumentalną. I zalega cisza...
 
 ATHENA zastosowała brzmienie dosyć ostre, miejscami surowe, z wyeksponowaną sekcją rytmiczną i minimalnie cofniętym wokalem, przez co nie można ich ustawiać w jednym szeregu z ugładzonym soundem większości heroicznych power bandów z Italii z tego okresu. Momentami ma się wrażenie obcowania z uszlachetnionym soundem USPM z lat 80 tych.
Reasumując - patos, magia, heroizm i fantastyczne wykonanie. ATHENA nagrał album, który w jakiś sposób postawił zaporowo poprzeczkę w pewnym podgatunku epickiego power grania, której potem nawet specjalnie nikt nie próbować forsować.

Noise Records zawaliła promocję i dystrybucję tej płyty. Doszły do tego pewne problemy wewnątrz zespołu i w roku 2002 ATHENA został rozwiązana, ku wielkiemu żalowi tej grupy słuchaczy, która do ich płyty jednak dotarła. Ross Lukather i Francesco Neretti kontynuowali potem współpracę w innym znakomitym power metalowym zespole SHINING FURY.

Po rozpadzie ATHENA było kilka prób reaktywacji zespołu. Dopiero jednak w roku 2019 udało się zrealizować ten pomysł i grupa wznowiła działalność z nowym wokalistą Giacomo Boschetto (ex ETHERNA), z kilkoma członkami zespołu z lat 90-tych oraz oczywiście z Simone Pellegrini. Pozostaje nadzieja, że ATHENA uraczy nas nowym albumem, oby w niedalekiej przyszłości.


ocena: 10/10

new 22.09.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Athena XIX - Everflow Part 1: Frames of Humanity (2024)

[Obrazek: 1265971.jpg?4228]

Tracklista:
1. Frames of Humanity 04:06      
2. Legacy of the World 03:54         
3. The Day We Obscured the Sun 04:19         
4. The Seed 04:40         
5. I Wish 05:04         
6. The Calm Before the Storm 03:43         
7. What You Most Desire 04:59         
8. The Conscience of Everything 04:16      
9. Where Innocence Disappears 04:31         
10. Idle Mind 04:14         
11. Synchrolife 04:15         
12. Inception 04:07         
13. The Departure 01:55

Rok wydania: 2024
Gatunek: Progressive Power Metal
Kraj: Włochy

Skład zespołu:
Fabio Lione - śpiew
Simone Pellegrini  - gitara
Alessio Sabella - bas
Matteo Amoroso - perkusja
Gabriele Guidi - instrumenty klawiszowe



ATHENA powraca pod zaktualizowaną nazwą ATHENA XIX w składzie z czasów A New Religion?. Po 23 latach studyjnej przerwy powracają z nowym materiałem, który wyda Reigning Phoenix Music 25 października 2024 roku.

Oczywiście występ Fabio Lione na pewno przyciągnie tutaj tłumy i nie ma się czemu dziwić, bo jest on w formie znakomitej, niemal kosmicznej. To wokalista doświadczony i z talentem, ale jest to najbardziej wymagający i złożony materiał, w jakim brał on udział.
To nie jest ATHENA, jaką można było usłyszeć na ich trzech albumach przed rozpadem, bo nie ma tutaj ani tradycyjnego power metalu ani progressive metalu w stylu LABYRINTH w przystępniejszej formie.
Jest to muzyka specyficzna, dziwna, chwilami frustrująca i przyprawiająca o zażenowanie, można powiedzieć skrajna emocjonalnie. To muzyka odhumanizowana i chłodna, progressive metal bardziej amerykański, zdecydowanie amerykański i Frames of Humanity tego jeszcze nie zdradza, ponieważ bardziej budzi skojarzenia z TURILLI/LIONE RHAPSODY, ale Legacy of the World to już USA. To SYMPHONY X, DARKOLOGY i NEVERMORE, w tym wszystkim jest też miejsce na BIOMECHANICAL. Rwany i pokrętny The Day We Obscured the Sun zdecydowanie kojarzy się z Cannibalised, podobnie brutalny The Seed.
I Wish jest znakomity, bo Roy Khan jest w formie równie rewelacyjnej jak Fabio Lione, ale nie ma tutaj też przeładowania pomysłami, tylko konkretna melodia i jej fenomenalne rozwinięcie z interesującym, choć krótkim solem Pellegrini, który na tym LP gra bardzo oszczędnie. Może to też jest znośne dlatego, że to progressive metal bardziej w stylu ADAGIO i DARKOLOGY. Dyskotekowy The Calm Before the Storm również jest niezły, głównie dzięki czytelnemu refrenowi trącającemu kiczem. What You Most Desire na poziomie ciężaru gitar jest w okolicach DARKOLOGY, ale dobrze to łagodzą refrenem. The Conscience of Everything to SYMPHONY X przemieszane z DARKOLOGY i tutaj melodyjne refreny wyszły dobrze, ale Where Innocence Disappears to już jest sztampa i poprawność ADAGIO i SYMPHONY X. Synchrolife to znów BIOMECHANICAL, gdzie mocno kontrastują ze sobą różne pomysły, nie dając słuchaczowi chwili oddechu. Udaje im się uchwycić to, co sprawiło, że przez pewien czas BIOMECHANICAL było popularne.
Na koniec próba ukojenia słuchacza mrocznym klimatem Inception i to jest niezłe zakończenie, chociaż nie do końca podsumowujące zawartość albumu.

Brzmienie jest potężne, wszystko jest bardzo sterylne, głośne i mocne jak wybuch serii bomb atomowych. Dobre, chociaż nie jestem przekonany, czy do tej muzyki i czy nie budzi to poczucia zmęczenia w drugiej połowie tego LP.
Muzycy tutaj zebrani zaprezentowali bardzo wysoki poziom, wszystko jest dopracowane, a kompozycje wielowątkowe i nie ma tutaj miejsca na błędy. Jedynym błędem jest synkretyzm wynikający z wizji tego albumu i czasami kontrastują go dobrze (Synchrolife, I Wish), a czasem przesadzają w drugą stronę, gdzie melodia giną w nawałnicy pomysłów (Idle Mind, The Seed). Słychać, że materiał skomponowany dzieli tutaj lata.
ATHENA powróciło, ale czy takie, jak fani oczekiwali? To zależy, bo to jednak znacznie odbiega od tego, co prezentowali wcześniej, ale koniec końców nigdy nie nagrali dwa razy takiego samego albumu.
Osobiście wolałbym Twilight of Days albo A New Religion?, ale pozostaje zadowolić się życzeniem "I Wish".
Co za kompozycja i szkoda, że nie poszli w tę stronę.


Ocena: 7/10

SteelHammer

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Reigning Phoenix Music.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości