11.12.2019, 18:22:06
Primal - Primal (2016)
tracklista:
1.Disorder 04:00
2.The Gates 04:41
3.Wisdom 04:24
4.The King 04:34
5.On Burns the Fire 04:35
6.Demolition 03:58
7.Freedom 05:57
8.Cautivos del sistema (V8 cover) 04:02
9.Nitro 01:52
8.Cautivos del sistema (V8 cover) 04:02
9.Nitro 01:52
10.Borderline 05:29
11.Afflictions 03:16
12.Someone Is Coming 04:01
rok wydania: 2016
gatunek: heavy metal
kraj: USA
skład zespołu:
Alberto Zamarbide - śpiew
Glenn Rogers - gitara
Wagner Vincenzi - gitara
Sandy K. Vasquez - gitara basowa
Jorge Iacobellis - perkusja
PRIMAL to ekipa z Los Angeles, założona w roku 2014 przez bardzo doświadczonych i zasłużonych muzyków sceny amerykańskiej, obecnych na niej od lat 80-tych. Zapewne najbardziej rozpoznawalną postacią jest gitarzysta Glenn Rogers znany DELIVERANCE, STEEL VENGEANCE, HERETIC, a także HIRAX, gdzie grał wraz z Argentyńczykiem Jorge Iacobellisisem. Sandy K. Vasquez to oczywiście Sandy K. Z kultowego BLOODLUST, występował także w grupie Neila Turbina oraz ostatnio w RUTHLESS. Z tego składu jedynie Wagner Vincenzi jest postacią mało znaną.
Doświadczeni instrumentaliści mają wsparcie doświadczonego, i to bardzo doświadczonego argentyńskiego wokalisty Alberto Zamarbide, który już na początku lat 80-tych XX wieku budował zręby heavy metalu w swoim kraju w legendarnym tam V8, a potem także w LOGOS.
W roku 2016 grupa przedstawiła swój album "Primal", który w marcu 2018 został wydany ponownie przez No Life 'til Metal Records.
PRIMAL gra heavy metal bardzo amerykański, ale nie można powiedzieć, że gra true czy traditional, bo jest w tej muzyce trochę odniesień do brzmień nowocześniejszych, mających swoje korzenie w fuzjach gatunkowych lat 90 tych, może nawet z pewnymi elementami stylów PANTERA czy HELMET, ale o dużej melodyjności, wspartej nastawieniem na sound potężny w gitarach i zdecydowanie grającej sekcji rytmicznej. Całość uzupełnia bardzo dobrze tu pasujący, średnio wysoki, klasycznie metalowy głos Zamarbide i na płycie nie ma denerwujących wrzasków i piszczenia, czyniącego nieraz heavy metal z USA zupełnie niestrawnym. Tu tempa są umiarkowane, kompozycje masywne i zwarte i ogólnie przypomina to w pewnym stopniu i HERETIC, i jeśli szukać późniejszych analogii, to także pierwsze płyty BEYOND FALLEN. Bardzo dobre są dosyć tradycyjne Disorder i The Gates (z delikatną partią instrumentalną) oraz spokojnie rozegrany Borderline, pełen soczystych riffów i gitarowych ornamentacji. Mocniejszy i gwałtowniejszy jest Wisdom, tu już takie nowsze trendy i tendencje są zdecydowanie bardziej słyszalne, szczególnie w stylu gry gitarzystów, podobnie zresztą jak w The King, który został jednak obdarzony melodyjnym classic metalowym refrenem. Bardzo klasyczny dla amerykańskiej estetyki heavy metalowej jest On Burns the Fire, wyrastający z atrakcyjnych korzeni rock/metalowych - w kwestii melodii, to taka najbardziej bujająca i przebojowa tutaj kompozycja. Interesująco prezentuje się Demolition w melodii i aranżacji, wyrastający z kolei z indie rocka, może nawet z grunge i to kolejna inspiracja latami 90tymi, jaką można wychwycić w stylu PRIMAL. Łagodny song Freedom nie jest może porywający, ale udany i bez denerwującego, przesłodzonego sentymentalizmu. Do tego dochodzi zgrabna szybka część druga, pełna pędu i energii. Do tego dochodzą na końcu dwie kompozycje bonusowe, z których Someone Is Coming robi jednak lepsze wrażenie. Argentyńskim akcentem jest cover V8, oczywiście zaśpiewany po hiszpańsku. To taka próbka, która może zainteresować tych, którzy tej bardzo popularnej w Argentynie grupy nie znają. Klasyczny, melodyjny heavy metal. Zwraca także uwagę udział słynnego Rudy Sarzo jako basisty w tej kompozycji.
Oceniać poziomu gry instrumentalistów nie ma powodu, bo to bardzo doświadczeni muzycy, którzy wiedzą co i jak chcą zagrać. Występ Alberto Zamarbide także bardzo dobry. Stalowy, głęboki sound gitar z pewnym dodatkiem ołowiu w brzmieniu jest solidny i to taki styl heavy metalowego brzmienia, który jest jednym z bardziej cenionych w stylu amerykańskim. Ten amerykański sound ukształtował argentyński inżynier dźwięku i producent Ignacio Elisavetsky.
Tego typu przedsięwzięcia, gdzie łączą siły muzycy znani, ale z różnych opcji i podgatunków, nie zawsze są udane. Tym razem jest to bardzo dobry zespół i bardzo dobra płyta z wyważoną, bez zbędnej agresji metalową muzyką.
Tego typu przedsięwzięcia, gdzie łączą siły muzycy znani, ale z różnych opcji i podgatunków, nie zawsze są udane. Tym razem jest to bardzo dobry zespół i bardzo dobra płyta z wyważoną, bez zbędnej agresji metalową muzyką.
ocena: 8/10
11.12.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"