15.06.2018, 15:02:17
Sound Storm - Twilight Opera (2009)
tracklista:
1.Welcome 01:13
2.Bound to Hell 04:37
3.The Nightmare 04:13
4.Always Be the Same 04:48
5.Falling Star 04:37
6.Ecclesiæ Iudicium 00:56
7.Torquemada 04:37
8.Love at Sundown 06:24
9.Me & Myself 03:32
10.Lord of the Blood 06:59
11.Queen of the Ice 04:03
Rok wydania: 2009
Rok wydania: 2009
gatunek: symphonic power metal
kraj: Włochy
skład zespołu:
Filippo Arancio - śpiew
Valerio Sbriglione - gitara
Massimiliano Flak - gitara basowa
Federico Brignolo - perkusja
Valerio Verderosa - instrumenty klawiszowe, orkiestracje
Turyński SOUND STORM dosyć długo, bo od roku 2002 pracował na wydanie swojego pierwszego albumu, wydanego ostatecznie po dwóch demo i sporych zmianach osobowych w sierpniu 2009 i to poza Włochami, bo przez brytyjską wytwórnię Rising Records z Essex.
Grupa zaprezentowała bardzo dobrze wyprodukowany power metal symfoniczny i właśnie produkcja jest tu największym atutem. Bez wątpienia dwa równoległe plany - bogaty symfoniczny autorstwa Valerio Verderosa, pełen smaczków i niuansów oraz wyrazistych i różnorodnych partii klawiszowych oraz mocny, realnie mocny gitarowy lidera zespołu Valerio Sbriglione wzajemnie się znakomicie uzupełniają i nie ma wrażenia ani zagłuszania, ani chaosu lub przeładowania. Mix wykonał bezbłędnie Frank Andiver i jest to jedno z jego jak do tej pory jedno z największych osiągnięć w tym zakresie.Do tego na pewno pasuje zdecydowany, heroiczny głos Filippo Arancio, który z powodzeniem mógłby zaśpiewać na koncepcie o poszukiwaczach przygód czy kondotierach na płytach z true metalem. Męski, dalekosiężny, choć może momentami lekko zmanierowany. Z drugiej strony jednak tytuł ze słowem "opera" do czegoś zobowiązuje i zapewne jest to wszystko wkalkulowane w w ogólny pomysł aranżacyjny. Tym bardziej, że wspomagają go prawdziwi śpiewacy operowi w wokalach pobocznych. Ten zawiera sporo wątków i odniesień i już na początku otrzymujemy w Bound to Hell taką miksturę medieval folk metalowych patentów ELVENKING i ... fińskiego adventure power OLYMPOS MONS. W sumie podążają tą drogą także dalej, pompatycznie i z rozmachem w wolniejszych, choć nasyconym intensywnymi gitarowymi akordami The Nightmare oraz szybszym Always Be the Same z dramatycznymi wyższymi ostrymi zaśpiewami oraz heroicznym motywem głównym z lekkim udziałem folk power. Znakomicie się prezentuje dostojny wstęp do Falling Star potem przypominają w sposobie narracji THY MAJESTIE i może wstawki z wokalizami żeńskimi nie są najlepsze, ale za to robią wrażenie poza symfoniką zagrywki gitarowe w interludiach. Ciekawe, że w Torquemada pojawiają się riffy typowe dla RUNNING WILD jednak ta posępna kompozycja mająca tu dodać mroku i mocy do całego obrazu wygląda dosyć przeciętnie jako gorsza kopia stylu RHAPSODY. Romantyczny i refleksyjny Love at Sundown przetykany wybuchowymi pasażami jest niezły, ale zazwyczaj na włoskich albumach takie utwory to hity, a tu po prostu spokojniejszy most przerzucony do Me & Myself. Pompatycznie, patetycznie ten utwór brzmi, jak manifest, tyle że zmiany tempa nie wychodzą tu specjalnie na plus, pochwalić należy natomiast zgrabne partie pianina. Niestety Lord of the Blood, wsparty motywami w manierze orientalnego ancient miejscami jest przekombinowany na granicy chaosu i jakoś trudno tu odkryć główne muzyczne przesłanie... Zakończenie jest nad wyraz pastelowe i song Queen of the Ice Filippo Arancio odśpiewuje ściszonym głosem przy akompaniamencie pianina i ażurowego planu symfonicznego. Mało metalowe i dobrze że śpiewa mocniej w końcówce, która przypomina Złote Czasy Streets SAVATAGE.
Album jest ogólnie dobry, brakuje jednak prawdziwych, porywających symfonicznych power metalowych hitów. Spójne i starannie wykonane dzieło, wybornie zmasterowane przez Mika Jussila w Finnvox Studio w Helsinkach, z którego jednak w ostatecznym rozrachunku pamięta się raczej mało.
ocena: 7,1/10
28.08.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"