16.06.2018, 13:30:26
Anterga - Life Itself (2011)
Tracklista:
1. Antiqua 01:39
2. Last Breath Agony 04:15
3. Nightmare 04:28
4. Building an Empire 04:07
5. Life Itself 03:38
6. In Memoriam 04:40
7. Futura Of Darkness And Light 03:47
8. Far Away 05:09
9. The Last Battle 03:53
10. Close Your Eyes 00:56
Rok wydania: 2011
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Hiszpania
Skład zespołu:
Jacobo Souto- śpiew, gitara
Gabriel Meizoso- instrumenty klawiszowe, śpiew
Juan García - gitara
Mateo Blanco - bas
Aitor Esteban - perkusja
Ocena: 8/10
16.02.2011
Tracklista:
1. Antiqua 01:39
2. Last Breath Agony 04:15
3. Nightmare 04:28
4. Building an Empire 04:07
5. Life Itself 03:38
6. In Memoriam 04:40
7. Futura Of Darkness And Light 03:47
8. Far Away 05:09
9. The Last Battle 03:53
10. Close Your Eyes 00:56
Rok wydania: 2011
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Hiszpania
Skład zespołu:
Jacobo Souto- śpiew, gitara
Gabriel Meizoso- instrumenty klawiszowe, śpiew
Juan García - gitara
Mateo Blanco - bas
Aitor Esteban - perkusja
Posługujące się językiem angielskim zespoły power metalowe to w Hiszpanii mniejszość, jednak regularnie co roku pojawiają się nowe licząc na odniesienie sukcesu wśród szerszej niż rozmiłowanej w języku hiszpańskim publiczności.
ANTERGA to zespól nowy, pochodzący z Galicji, założony w 2009 roku i w ich przypadku na ten debiut czekać nie trzeba było długo, przy czym wydany on nakładem własnym w lutym.
Album nie jest zbyt obszerny i poza intro i quotro zawiera osiem kompozycji bez tasiemców i kolosów, a mimo to bogatych w treść z mocnymi od czasu do czasu gitarami po części heavy/power metalowymi w brzmieniu i klawiszowym tłem. Zespół nastawia się na klimat tworzony przez te właśnie klawisze z drugiego planu i w jakimś stopniu z tego powodu przypomina niekiedy grecki X-PIRAL. Umiarkowane tempo, dynamiczne sola i dwa wokale, to główne cechy ich nagrań choć pod tym względem "Last Breath Agony" to nie jest manifest stylu, jaki tu prezentują. Dark metalu, z którym ten utwór się kojarzy na tym LP jest potem niewiele.
Klimat budują w klasycznym ciepłym iberyjskim stylu. Pianino i gitara akustyczna powiązane we wstępie oraz romantyczna melodia "Nightmare" są urzekające. Urzekałyby jeszcze bardziej, gdyby wokal główny był lepszy. Ten śpiew jest mało wyrazisty i jak to się mówi zalicza się do kategorii "close range". Szkoda, bo wysokiej klasy wokalista by tu wyczarował z tej wspaniałej melodii bukiet wzruszeń. Grają jednak z ogromnym wdziękiem, a w "Building an Empire" swobodnie wplatają motyw ni to orientalny, ni to narodowy pozostając w kręgu power metalu, ale tym razem o epickim wymiarze. W "Life Itself " więcej dramatyzmu i dawka melodyjnego dark power i po raz kolejny ta melodia jest bardzo udana z kolejnym zapadającym w pamięć i serce refrenem. Delikatni i zadumani są w "In Memoriam", ale gitara mogłaby płakać w solo większymi łzami. Za to w częściowo symfonicznie opracowanym songu melancholii i smutku "Futura Of Darkness And Light" przekazują emocje bez słów. Partie klawiszowe i pianina pierwsza klasa i do tego jakże zgrabnie się uzupełniają. W "Far Away" partie wokalne są wyjątkowo dobre i do prostych ciepłych melodyjnych riffów dopasowane także w starannie wykonanych chórkach. Tu chyba jeden jedyny raz zagrani po prostu melodic power metal z doprawdy super energiczną solówką gitarową.
Do roboty gitarzystów zastrzeżeń mieć nie można - ich gry słucha się z niekłamaną przyjemnością, choć zanadto przecież nie kombinują. Także ładnie to wyszło w "The Last Battle", dodatkowo wspartym mocniejszym basem. Ten numer ma cechy epicko zagranego mixu tradycyjnego heavy metalu i zwiewnego power metalu.
Jak na album wyprodukowany i wydany nakładem zespołu LP ma bardzo dobre brzmienie, które może się w pewnych momentach wydawać zbyt delikatne, ale to zapewne celowy zabieg i chęć tworzenia kontrapunktów dla ostrzejszych gitar wybijających się z pastelowego tła. Klawisze pełne uroku i doprawdy szkoda, że ten wokalista nie jest lepszy. Stara się, to słychać, ale po prostu brak mu umiejętności, a może tylko większej pewności siebie.
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że ten album wciąga i zachęca do kolejnych przesłuchań. Dużo tu melodii w lekko zadumanym stylu, jasnej melancholii i nieprzerysowanej epiki.
Na pewno wiedzą co chcą grać i to jest najważniejsze, tym bardziej, że grać potrafią, także jako zespół.
ANTERGA to zespól nowy, pochodzący z Galicji, założony w 2009 roku i w ich przypadku na ten debiut czekać nie trzeba było długo, przy czym wydany on nakładem własnym w lutym.
Album nie jest zbyt obszerny i poza intro i quotro zawiera osiem kompozycji bez tasiemców i kolosów, a mimo to bogatych w treść z mocnymi od czasu do czasu gitarami po części heavy/power metalowymi w brzmieniu i klawiszowym tłem. Zespół nastawia się na klimat tworzony przez te właśnie klawisze z drugiego planu i w jakimś stopniu z tego powodu przypomina niekiedy grecki X-PIRAL. Umiarkowane tempo, dynamiczne sola i dwa wokale, to główne cechy ich nagrań choć pod tym względem "Last Breath Agony" to nie jest manifest stylu, jaki tu prezentują. Dark metalu, z którym ten utwór się kojarzy na tym LP jest potem niewiele.
Klimat budują w klasycznym ciepłym iberyjskim stylu. Pianino i gitara akustyczna powiązane we wstępie oraz romantyczna melodia "Nightmare" są urzekające. Urzekałyby jeszcze bardziej, gdyby wokal główny był lepszy. Ten śpiew jest mało wyrazisty i jak to się mówi zalicza się do kategorii "close range". Szkoda, bo wysokiej klasy wokalista by tu wyczarował z tej wspaniałej melodii bukiet wzruszeń. Grają jednak z ogromnym wdziękiem, a w "Building an Empire" swobodnie wplatają motyw ni to orientalny, ni to narodowy pozostając w kręgu power metalu, ale tym razem o epickim wymiarze. W "Life Itself " więcej dramatyzmu i dawka melodyjnego dark power i po raz kolejny ta melodia jest bardzo udana z kolejnym zapadającym w pamięć i serce refrenem. Delikatni i zadumani są w "In Memoriam", ale gitara mogłaby płakać w solo większymi łzami. Za to w częściowo symfonicznie opracowanym songu melancholii i smutku "Futura Of Darkness And Light" przekazują emocje bez słów. Partie klawiszowe i pianina pierwsza klasa i do tego jakże zgrabnie się uzupełniają. W "Far Away" partie wokalne są wyjątkowo dobre i do prostych ciepłych melodyjnych riffów dopasowane także w starannie wykonanych chórkach. Tu chyba jeden jedyny raz zagrani po prostu melodic power metal z doprawdy super energiczną solówką gitarową.
Do roboty gitarzystów zastrzeżeń mieć nie można - ich gry słucha się z niekłamaną przyjemnością, choć zanadto przecież nie kombinują. Także ładnie to wyszło w "The Last Battle", dodatkowo wspartym mocniejszym basem. Ten numer ma cechy epicko zagranego mixu tradycyjnego heavy metalu i zwiewnego power metalu.
Jak na album wyprodukowany i wydany nakładem zespołu LP ma bardzo dobre brzmienie, które może się w pewnych momentach wydawać zbyt delikatne, ale to zapewne celowy zabieg i chęć tworzenia kontrapunktów dla ostrzejszych gitar wybijających się z pastelowego tła. Klawisze pełne uroku i doprawdy szkoda, że ten wokalista nie jest lepszy. Stara się, to słychać, ale po prostu brak mu umiejętności, a może tylko większej pewności siebie.
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że ten album wciąga i zachęca do kolejnych przesłuchań. Dużo tu melodii w lekko zadumanym stylu, jasnej melancholii i nieprzerysowanej epiki.
Na pewno wiedzą co chcą grać i to jest najważniejsze, tym bardziej, że grać potrafią, także jako zespół.
Ocena: 8/10
16.02.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"