Bloody Nightmare
#1
Bloody Nightmare - Pillars of Chaos (2023)

[Obrazek: 1123176.jpg?5329]

tracklista:
1.Hellix 01:41
2.Nightriders 04:17
3.Till the Grave 03:43
4.Pillars of Chaos 04:12
5.Poisonous (Breathe the End) 07:02
6.Midnight Legion 05:49
7.Excessive Pleasure 04:08
8.Street Rock n' Roll 04:56
9.Just a Matter of Time 05:55
10.Celestial Wisdom 02:45

rok wydania: 2023
gatunek: speed/heavy metal
kraj: Kolumbia

skład zespołu:
Alexander Daza - śpiew, gitara
Diego Torres - gitara
Miguel Angel Real - gitara basowa
Hanner Robles - perkusja

Metalowa scena w Kolumbii jest bogata, jej tradycje sięgają lat 80tych, ukazało się bardzo dużo płyt i zaistniało bardzo dużo zespołów z tego kraju. Jednak brak tam grup wpływowych, wybitnych, ekscytujących, formatu sięgającego ponad Kolumbię i w ramach popularności w Europie czy USA zdecydowanie przegrywają one z zespołami z Argentyny, Brazylii czy Chile. Nie brak w Kolumbii uzdolnionych gitarzystów, jest kilku wysokiej klasy perkusistów i kilka wartych odnotowania metalowych gardeł, ale poza może ENERGEMA jakoś żaden z tych zespołów niczym w Europie do siebie nie przyciągnął, choć przecież i ENERGEMA to także nie jest jakaś najwyższych lotów eksportowa wizytówka z tego kraju. Te płyty z Kolumbii są sprawnie odegranymi zestawami kompozycji bez polotu i jeśli czasem się tam trafi jakiś hit czy killer, to jest to zjawisko rzadkie i przytłoczone przez ogólną heavy metalową przeciętność i powszedniość.

W ten pejzaż wpisuje się także grupa BLOODY NIGHTMARE z Bogoty, istniejąca od roku 2010 i mająca do tej pory na koncie jeden album "Hellwolf" z tradycyjnym speed/heavy metalem z domieszką thrashu, wydanym w roku 2018. Teraz, 23 maja 2023 w ramach kontraktu z madrycką wytwórnią Fighter Records, przedstawi ona drugi LP, zatytułowany "Pillars of Chaos".
Nowy gitarzysta i nowy perkusista pojawił się tutaj w porównaniu ze składem z debiutu i obaj grają dobrze, jednak nie są w stanie przełamać tej kolumbijskiej metalowej poprawności. Zespół poszedł do przodu zdecydowanie, unikając siermiężnej i topornej interpretacji pojęcia speed/heavy, odszedł od fundamentu thrashowego i rozgrywania całości siłowo, ale przecież w żadnym aspekcie nie błyszczy. Wprowadzone do szybkich kompozycji akcenty rockowe o przebojowym charakterze nie są na tyle chwytliwe w refrenach czy motywach głównych, by uznać je za błyskotliwe. Są spore echa i reminiscencje stylu melodyjnego speed metalu, budowanego w Niemczech od połowy lat 80tych, to się słyszy niemal od początku do końca, ale czy wybór takich inspiracji jest słuszny w przypadku kolumbijskiego wariantu takiego grania, to już kwestia dyskusyjna. Oddzielne momenty, fragmenty przykuwają na chwilę uwagę, ale w sumie niewiele ponadto. Może by zabrzmiało to lepiej, gdyby Alexander Daza skupił się tylko na grze na gitarze, a partie wokalne powierzył zupełnie komuś innemu, bo jego wysokie zaśpiewy są nieciekawe, takie nawet w dobie obecnej archaiczne i albo się robi pełny oldchool speedowy lat 80tych, albo się buduje speed heavy melodic metalową koncepcję doby współczesnej, stanowiącą oś muzyczną tej akurat płyty.

Podobne do siebie i mało atrakcyjne melodycznie kompozycje tu się znalazły, choć słychać, że grupa stara się za wszelką cenę uniknąć jednorodności.
Jeden aspekt należy zdecydowanie pochwalić. Brzmienie jest wyborne, klarowne, pozbawione surowego, garażowego prymitywizmu i tu należy wymienić z nazwiska argentyńskiego inżyniera dźwięku Juliana Chapero, który wykonał mastering. Zdolny fachowiec młodego pokolenia i mam nadzieję, że jeszcze o nim usłyszymy.

Jeszcze jedna płyta z Kolumbii ani dobra, ani zła. Po prostu heavy metal z Kolumbii...


ocena: 6,5/10

new 3.05.2023

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Fighter Records.
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości