Chinchilla
#2
Chinchilla - The Last Millennium (2002)

[Obrazek: R-5941932-1516216658-8890.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. The Last Millennium 01:48
2. War Machine 04:57
3. Demon's We Call 06:05
4. Nighttrain of Death 04:52
5. Father Forgive Me 05:10
6. After the War 05:23
7. Victims of the Night 05:41
8. The Boys Are Back in Town (THIN LIZZY cover) 05:47
9. They Are Liars 04:31
10. The Highest Price 05:17

Rok wydania: 2002
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Thomas Laasch - śpiew
Udo Gerstenmeyer - gitara
Marc Peters - bas
Steffen Theurer - perkusja
Marc Steck - instrumenty klawiszowe


W marcu 2002 Metal Blade wydaje trzeci album ekipy z Böblingen.

Jest to pierwszy album Szynszyli, gdzie nie ma błądzenia po różnych stylach i nieśmiałych prób konkretniejszego ugryzienia ich w celu nadania płytom cech różnorodności.
Tu mamy album zwarty i zbudowany na prostej koncepcji - Laasch. Laasch jako podstawa wszystkiego. Ta filozofia Laasch jako motor napędowy całości znakomicie się tu sprawdza. "War Machine" bardzo dobry, może bez tej chwytliwości i z kilkoma momentami niepewności, ale trzy kolejne numery dewastują.
"Demon's We Call" to wręcz podręcznikowy przykład szynszylowego metalu. W zwrotkach Laasch równo, stanowczo dosyć spokojnie i dopiero w refrenach włącza turbodoładowanie i pociąg rusza pełną parą. No nikt tak nie gra. Skoro przy pociągach jestem, to "Nighttrain of Death" jest zrobiony podobnie i podobnie niszczy. Fajne jest wejście perkusji na początku, ale jeśli spojrzeć chłodnym okiem, to Theurer w stosunku do reszty wypada słabiej. Jest nieco pukania w werbelek i mam wrażenie, że ten styl mocnego grania "stale do przodu" nie bardzo mu odpowiada. Dobrze za to prezentuje się dyskretny klawiszowiec Marc Steck, który jest bardziej słyszalny w koronnym "Father Forgive Me". Ten utwór jest niby nieco lżejszy, ale ładunek emocji, jaki niesie, przewyższa zdecydowanie wszystkie pozostałe.
Druga część płyty jest nieco słabsza. Trudno coś zarzucić bardzo dobremu "After the War" czy "Victims of the Night" z interesującą częścią instrumentalną, gdzie klawisze przeplatają się z mocarnym wysuniętym basem. Basista Peters to taki cichy bohater tej płyty, jakby robiący cały czas tło dla Udo Gerstenmeyera. Rola gitarzysty w CHINCHILLA jest nieco specyficzna. W zasadzie to on gra cały czas pod Laascha, nawet solówki za bardzo się nie wybijają, a najlepsza znajduje się na zamykającym płytę "The Highest Price". Ten utwór jest ciekawy z innego też względu. Tylko tu mamy odwrócenie sytuacji - Laasch ciągnie wszystko potężnie w zwrotkach, a refren jest łagodniejszy, bardzo melodyjny i lekko refleksyjny. "They Are Liars" to najsłabsze ogniwo na tym LP, ale nie na tyle, aby uznać go za nieudany. Cover THIN LIZZY wyborny. To niezbyt częste zjawisko, aby na płytach niemieckich zespołów tak dobrze zagrano klasyczne kompozycje.

Konkretne, mocne, ale miękkie brzmienie gitary dobrane tak, aby nie zagłuszać, a jedynie podkreślać wokalne natarcie Laascha.
Album jest pierwszą częścią pewnego rodzaju trylogii szynszylowej, oczywiście nie w warstwie lirycznej, ale w formie budowy kompozycji i sposobie ich prezentacji. Pomysł w udany sposób zrealizowany już za pierwszym razem.

Ocena: 8.5/10

27.09.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Chinchilla - przez Memorius - 17.06.2018, 15:14:34
RE: Chinchilla - przez Memorius - 17.06.2018, 15:16:11
RE: Chinchilla - przez Memorius - 17.06.2018, 15:16:58
RE: Chinchilla - przez Memorius - 17.06.2018, 15:17:50

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości