Galloglass
#1
Galloglass - Legends from Now and Nevermore (2003)

[Obrazek: R-3374675-1327881449.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Dragons Revenge 05:32
2. Ancient Times 04:46
3. A Wintertale 05:33
4. Remember the Fire 05:35
5. Legends from Now and Nevermore 04:33
6. The Conjuring 04:47
7. Eye to Eye 04:20
8. Crusade of the Damned 05:35
9. The Quest 04:25
10. The Last Stand 05:26

Rok wydania: 2003
Gatunek: power metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Carsten Frank - śpiew
Kai Mühlenbruch - gitara
Norbert Geiseler - gitara
Dirk Kühner-Zelmer - gitara basowa
Arnd Riebe - perkusja

GALLOGLASS pojawił się na metalowym firmamencie dosyć nieoczekiwanie. Założony w Hanowerze przez byłych członków różnych mało znanych metalowych i rockowych formacji w 1999 początkowo pod nazwą GALLOWGLASS zaprezentował trzyutworowe demo, a potem materiał na pełny album, który zainteresował znaną wytwórnię Limb Music i ona to właśnie wydała w lutym 2003 LP "Legends from Now and Nevermore".

W tym czasie heroiczny, rycerski power metal nie był niczym w Niemczech szczególnym, grało to sporo dobrych i takich sobie zespołów, jednak debiut GALLOGLASS wywołał niemałą sensację. Po tym, jak rozbłysła gwiazda HUMAN FORTRESS każda nowa grupa niemiecka z tego kręgu przyciągała uwagę.
GALLOGLASS zaprezentował melodyjny, heroiczny power metal zaaranżowany z fantazją i rozmachem, posiłkując się sesyjnymi muzykami, którzy zagrali tu na flecie i instrumentach smyczkowych oraz ośmioosobowym chórem, w którym znalazł się, co ciekawe, także nierównany Jiotis Parcharidis z HUMAN FORTRESS. Wokalistą w grupie był Carsten Frank, jeden z najbardziej utalentowanych frontmanów tamtego czasu w Niemczech i jak się potem okazało jeden z tych, którego kariera się nie udała.
GALLOGLASS zagrał power metal wysublimowany, ale nie ugrzeczniony. Sztandarową kompozycją z tej płyty był bez wątpienia wspaniały, pełen dumy i smyczków u boku gitar Legends from Now and Nevermore, z dwukanałowym wokalem i słynnym refrenem, który stał się potem inspiracją dla dziesiątek innych refrenów dziesiątków zespołów, nie tylko z Niemiec. Zarówno Kai Mühlenbruch jak i Norbert Geiseler pokazali się w GALLOGLASS jako wspaniali gitarzyści, a ich duety i unisona można uznać za wzorcowe dla power metalu. Grupa potrafiła wygenerować piękny klimat posiłkując się chórami, chórkami i żeńskimi wokalizami, które stanowiły preludia i tła dla perfekcyjnych galopad, jak w pełnym rozmachu Dragons Revenge, czy delikatnym utkanym z gitar i symfoniki A Wintertale, gdzie BLIND GUARDIAN spotyka THE STORYTELLER.
Jako jeden z nielicznych zespołów niemieckich korzystał z opcji two channel guitar i przez to ich muzyka zyskiwała jeszcze więcej przestrzeni. Zyskiwały na tym takie pełne romantyzmu szybkie i umiarkowanie szybkie utwory jak Eye to Eye, The Last Stand czy Crusade of the Damned z absolutnie brawurowymi gitarami w kontrapunkcie ze skupionym wokalem Franka. Chórki w tej kompozycji są niepowtarzalne i praktycznie potrzeba było kolejnych dziesięciu lat i kolejnych wizjonerów, takich jak Sebastian Levermann (ORDEN OGAN) by te rzeczy stały się typowe. GALLOGLASS, gdy zaczynał grać pompatycznie, dewastował absolutnie. Na tej płycie przykładem jest Ancient Times, wzorcowy, encyklopedyczny etalon melodyjnego europowermetalu z obszaru heroic fantasy z wykorzystaniem wolnych klimatycznych partii wspieranych pianinem. Dramatyzm wydobywany był czasem przez zastosowanie progresywnego pulsowania gitar i łamania zasadniczego rytmu jak w The Conjuring, a romantyzm wzniosłym bezbłędnym śpiewem Franka (Remember the Fire. Grupa dała także fenomenalny popis w krużgankowej balladzie pół akustycznej z tłem symfonicznym The Quest, szczerej i wysmakowanej pieśni minstrela z silnymi oczywiście folkowymi akcentami.

Realizację tego albumu trzeba docenić szczególnie w ogromnej dbałości o szczegóły, o brzmienie gitar akustycznych, smyczków, przejrzystość chórów, ale także o ustawienie perkusji i specyficzny, momentami surowy sound gitar. Nad produkcją pracowała duża grupa ludzi, ale największy wpływ na całość wywarł wybitny przedstawiciel niemieckiej sceny Sascha Paeth (ex HEAVENS GATE, LUCA TURILLI), który jako spec od masteringu wykorzystał tu swoje doświadczenia z pracy z Luca Turlii w jego solowych projektach o charakterze symfonicznym.
Album wywołał huragan pochwał i entuzjastycznych recenzji, a wiele rozwiązań jakie na nim zastosowano, weszło na trwałe do arsenału metalowych grup niemieckich.

ocena: 9,3/10
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Galloglass - Heavenseeker (2005)

[Obrazek: R-7221162-1436478287-9967.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Burden of Grief 04:12
2. After Forever 05:39
3. Perished in Flames 04:34
4. Dawn of a New Age 04:15
5. Banished from Eternity 04:45
6. At the Shadowcross 04:42
7. To Kneel Is to Suffer 04:50
8. Heavenseeker 04:43
9. Signs 03:51
10.Beyond the Mirror 05:07
11.Kings Who Die 05:14

Rok wydania: 2005
Gatunek: power metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Carsten Frank - śpiew
Kai Mühlenbruch - gitara
Norbert Geiseler - gitara
Dirk Kühner-Zelmer - gitara basowa
Arnd Riebe - perkusja

Druga płyta GALLOGLASS została wydana przez Limb Music w październiku 2005 roku. Ekipie towarzyszył potężny chór, złożony z piętnastu osób, wśród których był i Joti Parcharidis, ponownie skrzypce Hartmuta Richtera oraz dwaj zaproszeni gitarzyści z ANNIHILATOR - Curran Murphy i oczywiście sam Jeff Waters.

Tym razem GALLOGLASS zagrał jeszcze bardziej dynamicznie, jeszcze bardziej power metalowo, a Carsten Frank zaśpiewał jeszcze lepiej. Album wypełniają w większości pełne energii i polotu szybkie kompozycje i ten atak rozpoczyna się już w Burden of Grief i After Forever, który jest dodatkowo wybornym popisem Hartmuta Richtera. Akurat w tej kompozycji, poza dwoma wokalami, w tym jednym brutalnym, można zauważyć zarówno gustowne elementy folkowe jak i rys progresywny, ale przede wszystkim ogromną dawkę epickiej energii. W ostry sposób tną gitary w Perished in Flames i gdyby nie dosyć łagodne i bardzo melodyjne refreny to można by odnieść wrażenie, że gra tu BRAINSTORM.
Tak, jest to znacznie mocniejsza gitarowo płyta i to słychać nawet w dobrych, ale nie porywających w lżejszych fanfarowych heroicznych refrenach Dawn of a New Age. Banished from Eternity z symfonicznymi chórami jest bardzo rycerski i bardziej w stylu włoskim niż niemieckim i poniekąd, jest to taka gwałtowna wersja grania chociażby RHAPSODY, choć bez klawiszy. Gitara prowadząca to tutaj Jeff Waters, choć tak do końca to trudno go tu poznać, aczkolwiek krótki pojedynek z drugim gitarzystą jest ekscytujący. Harsh jest i w tej kompozycji i tak w zasadzie GALLOGLASS był pierwszym zespołem niemieckim, który zastosował takie mieszane wokale, dla podniesienia temperatury narracji. Do stylu z poprzedniej płyty bardzo nawiązuje At the Shadowcross i tu pewne patenty w aranżacji są wprost wyprowadzone z tej elegancji tamtego albumu.
Centralnie umieszczony został największy killer z tego LP czyli To Kneel Is to Suffer, power metalowy utwór zrobiony z dużym rozmachem, tym razem opierający się o doskonały wokal Franka i finezyjną grę gitarzystów w lekko neoklasycznym stylu. Jest tu także partia z łagodnym śpiewem, gdzie Frank pokazuje jak czuje się w rockowych klimatach. Bardzo płynnie przeszli tu do porywającej części drugiej, pełnej galopujących dumnie gitar i ewidentnie zwiększonej mocy. Niewątpliwie tytułowy Heavenseeker w mocnych partiach go przewyższa, ale sama melodia, dosyć brutalna, to po raz kolejny bliskie BRAINSTORM, poza rozległym heroicznym refrenem z chórami. Tak, mocno power metalowo z progresywnym zacięciem grają również w Signs no i w potężnym i rozpędzonym jak pociąg pancerny Beyond the Mirror, choć tu akurat te partie łagodniejsze są po prostu za słabe do tych rozdzierających riffów. Tu gitara prowadząca to Curran Murphy.
Na koniec następuje wyciszenie w postaci lżejszego songu Kings Who Die, bardziej typowego dla melodyjnego power metalu, z kapitalnymi chórami oraz kolejnymi popisowymi zagrywkami Hartmuta Richtera.
GALLOGLASS nagrał album zupełnie nietypowy, gdzie miażdżące power metalowe riffy mieszają się z dźwiękami skrzypiec, z harshem i doskonałymi czystymi wokalami Franka, a motywy muzyczne mają różne pochodzenie i kaliber.
Do tego dochodzi fenomenalne brzmienie całości, za które odpowiedzialny jest Mistrz Christian Schmid tworzący między innymi sound MYSTIC PROPHECY.

GALLOGLASS okrzyknięto jedną z największych nadziei niemieckiego power metalu. Niestety, kariera tego zespołu niespodziewanie się załamała. W roku 2006 odszedł Carsten Frank i po kolei zastępowali go utytułowani Andrew McDermott z THRESHOLD i Connie "Connor" Andreszka, ale ostatecznie wszystko rozeszło się po kościach i około roku 2008 zespół przestać istnieć. Poza Frankiem, który wystąpił na godnej pożałowania płycie HUMAN FORTREES z 2008 roku, a potem w power thrashowym ATHORN, pozostali muzycy z GALLOGLASS jakoś nie mogli sobie znaleźć miejsca w innych dobrych grupach niemieckich i obecnie chyba już z muzyką metalową nie są związani.

ocena: 9/10

new 27.09.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości