Compos Mentis
#2
Compos Mentis - Our Kingdom of Decay (2009)

[Obrazek: R-5559971-1396552362-5746.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Ghost Song 05:07
2. Arusia 03:52
3. The 44 King 05:32
4. In The Garden Of The Dead 05:46
5. White Cut, Red Blood 06:00
6. Lady\'s Bower 04:09
7. Infinite Fire 06:05
8. Mermaid Decapitation 03:50
9. Butcher\'s Bench 04:58
10. The Angel Maker 04:35
11. Kingdom Of Dania 05:33

Rok wydania: 2009
Gatunek: extreme melodic metal
Kraj: Dania

Skład zespołu:
Jesper Heinsvig - śpiew, gitara
Ryan Kristensen - gitara
Ken Holst - gitara
Rune Klausen - instrumenty klawiszowe
Claus Tørnes - Bass
Andreas Posselt - perkusja

Do tej płyty wydanej przez zespół nakładem własnym w czerwcu, podchodziłem z dużymi nadziejami, niezwykle rozbudzonymi po wspaniałym poprzednim LP "Gehennesis".
Album według zapowiedzi miał mieć epicki wymiar, w oparciu częściowo o historię Danii, z której ten zespół pochodzi. No i niestety dla mnie rozczarowanie. Prysnął gdzieś ten klimat z poprzedniej płyty i mamy taki przyprawiony blackiem i nowomodnymi patentami melodic death metal.

Ghost Song to dobry numer na początek, ale za bardzo to się wyróżnia niczym... podobnie Arusia, gdzie ten brutalny wokal jakoś mnie drażni. Echa starszych nagrań pobrzmiewają w The 44 King i In The Garden Of The Dead, ale w tym drugim w takiej karykaturalnej formie. Brutalizacja na siłę i bez sensu. W White Cut, Red Blood słyszę tylko darcie się wokalisty a Lady's Bower oferuje przyzwoity refren, ale znów ten okropny zmieniony w stosunku do tego co było kiedyś wokal. Infinite Fire nic nie wnosi i jedynie uzmysławia, jak potężny bas jest na tym albumie.
Klawisze, które zawsze miały dla muzyki tego zespołu niebagatelne znaczenie, tu upchane byle gdzie i bez większego sensu. To słychać w większości kompozycji, a tam gdzie użyte są z głową, jedynie podkreślają, jak paskudnie brzmią w innych. Brak w składzie Bo Damgaarda bardzo odczuwalny, a nowy klawiszowiec nie bardzo wie jak go zastąpić. W Mermaid Decapitation coś ciekawego zapowiada się na początku, potem znów brutalizacje bez sensu i płaczliwe czyste wokale. Szkoda, że nie jest to zrobione jak w części instrumentalnej. Butcher's Bench wywołuje podobne refleksje. Tu jednak mamy przynajmniej melorecytację zamiast nieudanych czystych zaśpiewów. The Angel Maker tez brutalny, ale z całego LP podoba mi się najbardziej. Tu agresja jest połączona z dobrze pomyślaną melodią. Kingdom Of Dania porządny skandynawski MDM z bardzo melodyjnymi zagrywkami gitarzysty płyty nie ratuje.
Czar prysnął, klimat uleciał. Niestety, kolejny album przesadnie brutalny, ponadto brutalny bez żadnego racjonalnego uzasadnienia.

Brzmienie bardzo dobre, nie tylko basu, o którym wspomniałem, ale wszystkich instrumentów. Udane umiejscowienie w tym wszystkim wokalisty Heinsviga. Trochę mało z siebie dali gitarzyści, więcej oczekiwałem szczególnie po Kristensenie. Zagrali poprawnie na tym poprawnym albumie, będącym wielkim krokiem wstecz w stosunku do doskonałego w każdym calu "Gehennesis". COMPOS MENTIS zatracił się teraz i zagubił w masie zespołów grających podobnie i podobnie mało ciekawych.
Zdecydowanie stać ich na więcej i dlatego ocena jest niska.


Ocena: 5/10

22.06.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Compos Mentis - przez Memorius - 17.06.2018, 16:51:50
RE: Compos Mentis - przez Memorius - 17.06.2018, 16:52:53

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości