Crawler
#1
Crawler - Knight of the Word (2011)

[Obrazek: R-2647395-1381801658-3167.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Crawler 04:52
2. Speed 04:10
3. Danger! (On Elm Street) 07:05
4. Burst 05:20
5. Angels In Paradise 04:50
6. Cagliostro 05:33
7. Masters Of The Night 03:57
8. Sick Song 03:48
9. Undeads 03:58
10. The King Will Come 08:37
11. Knight Of The Word 05:17

Rok wydania: 2011
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Włochy

Skład zespołu:
Claudio Cesari - śpiew
Filippo Severgnini -gitara
Renato Fecit - gitara
Giovanni Martiniello -bas
Nicola Martiniello -perkusja

Czy ktoś się stęsknił za starym dobrym IRON MAIDEN z Dickinsonem z pierwszej połowy lat 80tych?
Zapewne wielu i włoski zespół CRAWLER na swoim debiutanckim albumie wydanym w lipcu przez SG Records, stara się wyjść tym tęsknotom na przeciw serwując dawkę takiego właśnie maidenowskiego metalu. Dokładnie takiego wyznając zapewne zasadę ,że jak spadać to z wysokiego konia. Jeśli spojrzeć wstecz to zespołów, które w tak szerokim zakresie wykorzystywały by styl IRON MAIDEN aby nagrać swoją płytę nie znajdzie się dużo. Może debiut niemieckiego DESTILLERY, na pewno norweski THUNDERBOLT , ktoś tam jeszcze...

CRAWLER jest grupą bez ogródek i bez osłonek kopiującą. Jest na tym LP coverbandem nie grającym coverów. Wokalista Claudio Cesari to głos upodobniony we wszystkich aspektach do głosu Dickinsona, riffy i sola są wierną niemal kopią tych maidenowskich z przed ponad ćwierć wieku, sekcja rytmiczna stosuje niezwykle podobne rozwiązania nawet z podobnie istotną rolą basu w tym wszystkim. Kompozycyjnie ekipa CRAWLER plasuje się pomiędzy "The Number Of The Beast" a "Piece Of Mind" dodając szczyptę bardziej uniwersalnego rycerskiego heavy metalu w swoim tytułowym muzycznym credo "Crawler". Włosi przerobili jednak dokładnie całą dyskografię IM bo są i wycieczki w przyszłość w refrenie "Speed", który absolutnie należy przypisać czasom królowania Blaze Bayley'a.
Jak i ich mistrzowie nie stronią od form bardziej rozbudowanych i "Danger (On Elm Street)" o łagodnym rozpoczęciu nagle się rozkręca w klasycznych tempach ekipy Harrisa, pojawiają się specyficzne drobne gitarowe wartości budujące niepokojący nastrój oraz sola gitarowe zbudowane na bazie wykorzystania kilku powtarzających się w różnych wariacjach motywów. Obaj gitarzyści grają na tym albumie dużo tych solówek, sprawnych ale do poziomu gitarzystów IRON MAIDEN to im jednak brakuje a najwięcej zapewne entuzjazmu świeżości.
Kilka razy CRAWLER ma niezbyt dużo do powiedzenia w stworzeniu atrakcyjnej melodii jak w "Cagliostro" i "Burst" z agresywnymi zwrotkami i bardzo kontrastowymi partiami łagodnymi prezentuje się średnio. Specjalnie też nie wzbudzają emocji w spokojniejszym "Angels In Paradise" gdzie się nie bardzo popisał wokalista, za to ładne melancholijne sola prezentują gitarzyści.Ta część albumu ma sporo punktów stycznych z IRON MAIDEN znacznie późniejszym, tym po roku 2000, głównie ze względu na przeniesienie ciężaru na smutnawy refleksyjny klimat.
W "Master Of The Night" cofają się do epoki "Piece Of Mind" i to surowy szybki kawałek i podobny styl prezentują w nieco wolniejszym i jednak niezbyt atrakcyjnym ze względu na odbiegający od konwencji ironowej refren "Sick Song". "Undeads" znów raczej bezbarwny jako rozgrzewka przed najdłuższymi najbardziej epickim na płycie "The King Will Come" i po raz pierwszy maidenowski metal stapia się amerykańskim epic z orientalnymi "ancient" motywami w tle. Pomysł jest jednak wyeksploatowany już mocno a wykonanie nie wzbudza emocji. Wolna część zdecydowanie nawiązuje do opowieści o pewnym Starożytnym Marynarzu wiadomego zespołu.
Na koniec "Knight Of The World" szybki swobodnie zagrany i zamaszysty heavy z najbardziej rozpoznawalnym i autentycznie porywającym refrenem i zróżnicowaną częścią instrumentalną z motywami zmieniającymi się jak w kalejdoskopie. Szczerze mówiąc gdyby cała płyta była wypełniona takimi numerami , z uncją a nie funtem IRON MAIDEN w każdym kawałku to ten album byłby bez wątpienia znacznie ciekawszy, a tak to wszystko jest bardzo poprawnie odegrane i odśpiewane ale wyczuwa się ostrożność i brak zadziora. Brak dynamiki i ciśnienia jakie powinno rozsadzać takie kompozycje.

Brzmienie tego LP wyprodukowanego w USA jest dobre ale słychać te ugładzenie i zmiękczenie typowe dla płyt z neotradycyjnym heavy metalem poddawanych obróbce w Stanach. Ostrzejsze brzmienie gitar, bardziej metaliczny bas, bardziej syczące blachy... no tego brak.
Zespół odważył się zagrać w najbardziej klasycznym z możliwych stylu najbardziej klasycznego z możliwych gigantów metalu. Za tą odwagę wyróżnienie i brawa, całościowo jednak to płyta co najwyżej dobra. Dyplom dla wokalisty ,który zaśpiewał na ogół bardzo dobrze a czasem znakomicie,wysunięty przed szereg solidnych, ale tylko solidnych instrumentalistów.
Dla fanów maidenowskiego i okołomaidenowskiego metalu pozycja obowiązkowa, co nie znaczy że wywracająca do góry nogami jakiekolwiek klasyfikacje.


Ocena: 7,3/10

15.07.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Crawler - przez Memorius - 17.06.2018, 18:07:17
RE: Crawler - przez Memorius - 28.05.2019, 09:12:39

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości