19.06.2018, 10:27:07
Dark Horizon - Angel Secret Masquerade (2010)
Tracklista:
1. Empty Mirror 04:41
2. It Takes A Miracle 05:05
3. Liar 04:51
4. Battle Rages On 03:30
5. My Life 04:11
6. Silently My Life Falls 05:35
7. Where Have The Angels Gone 04:26
8. Far Away 05:12
9. The Age Of The Light 05:15
10. End Of The Days 05:46
Rok wydania: 2010
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Włochy
Skład zespołu:
Roberto "Jessie" Quassolo - śpiew
Daniele Mandelli - gitara
Davide Marino - bas
Luca Capelli - perkusja
Alessandro Battini - instrumenty klawiszowe
Ocena: 5,5/10
30.07.2010
Tracklista:
1. Empty Mirror 04:41
2. It Takes A Miracle 05:05
3. Liar 04:51
4. Battle Rages On 03:30
5. My Life 04:11
6. Silently My Life Falls 05:35
7. Where Have The Angels Gone 04:26
8. Far Away 05:12
9. The Age Of The Light 05:15
10. End Of The Days 05:46
Rok wydania: 2010
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Włochy
Skład zespołu:
Roberto "Jessie" Quassolo - śpiew
Daniele Mandelli - gitara
Davide Marino - bas
Luca Capelli - perkusja
Alessandro Battini - instrumenty klawiszowe
DARK HORIZON pochodzi z miasta Piacenza i mimo, że powstał w roku 1996, to najlepsze jego lata to okres 2001-2004, gdy nagrał dwie płyty z zabarwionym symfoniką epickim fantasy power metalem. Drugi z tych albumów, "Dark Light's Shades" wyprodukował Sascha Paeth i wydała go znana wytwórnia włoska Underground Symphony. Potem na wiele lat zespół zniknął, ale w podobnym składzie, ponownie pod skrzydłami tej samej wytwórni, pojawił się w lipcu 2010 z nowym trzecim albumem.
Tak na dobrą sprawę ta płyta jest mało wyrazista stylistycznie. Jest tu granie powerowe i nawet ostro te gitary chodzą, ale wszystko jest łagodzone melodic metalem w czystej postaci, jak w refrenie już na początku w pierwszym "Empty Mirror". Jest ten element specyficzny w klawiszach i zmianach tempa typowy dla włoskiego progressive power metal, tyle że te klawisze są po prostu słabe i wygrywają melodyjki nie zawsze odpowiednie do klimatu kompozycji, a i ich techniczna wartość jest przeważnie mierna.
Udany jest melodyjny "It Takes A Miracle", głównie z powodu wpadającego w ucho refrenu, ale to jeden z nielicznych refrenów, który tu w kategorii godnych zapamiętania można umieścić.
O co chodzi w "Liar" to całkiem nie rozumiem, bo bezstylowość tej kompozycji jest całkowita, zaś dynamiczny "Battle Rages On" zawiera kilka interesujących motywów, które mogły być jednak lepiej wykorzystane. Właśnie obecność czasem błyskotliwych zagrań i momentów otoczonych nijakością jest cechą charakterystyczną dla tego albumu. "My Life" to takie typowe granie włoskie tej nowszej fali melodic power, jakiego wiele na różnych płytach ostatnio z tego kraju. Ballada "Silently My Life Falls" bardzo nudna niestety, a tego rodzaju utwory na albumach włoskich grup stanowią często punkt mocny i polepszający ogólne wrażenie. "Where Have The Angels Gone" jakby z próbami nowocześniejszego grania, ale ten refren to już tyle razy się przewijał w gatunku, że też nie robi wcale wrażenia. "Far Away" to melodic power tuzinkowy i ograny, a"The Age Of The Light" to znów nieciekawy melodic metal odegrany w hard rockowym stylu. Na koniec "End Of The Days" w stylu odmiennym, więcej tu klimatu, więcej niepokoju, odrobiny oryginalności, ale to też nic specjalnego na tle innych podobnych utworów na albumach z lekko progresywnym metalem z Italii.
Wykonanie gitarowe średnie, a sekcja rytmiczna wnosi niewiele i gra bardzo zachowawczo. Wokalista poprawny we wszystkich aspektach, cóż jednak z tego, skoro jest zupełnie bezbarwny. Nie irytuje, nie zachwyca, nie zwraca na siebie uwagi i czasem jakby wtapia się w ogólną szarą ugładzoną poprawność tych kompozycji.
Bardzo dobre selektywne i ciepłe brzmienie niczego tu nie ratuje, tym bardziej że to produkcja rutynowa i standardowa dla tego rodzaju grania we Włoszech. Mastering w Finvox Studio wykonany przez Mika Jussila niewiele tu zmienia.
Mocno przeciętna i nijaka to płyta z melodic power niezdecydowanym stylistycznie i mało atrakcyjnym pod każdym względem.
Tak na dobrą sprawę ta płyta jest mało wyrazista stylistycznie. Jest tu granie powerowe i nawet ostro te gitary chodzą, ale wszystko jest łagodzone melodic metalem w czystej postaci, jak w refrenie już na początku w pierwszym "Empty Mirror". Jest ten element specyficzny w klawiszach i zmianach tempa typowy dla włoskiego progressive power metal, tyle że te klawisze są po prostu słabe i wygrywają melodyjki nie zawsze odpowiednie do klimatu kompozycji, a i ich techniczna wartość jest przeważnie mierna.
Udany jest melodyjny "It Takes A Miracle", głównie z powodu wpadającego w ucho refrenu, ale to jeden z nielicznych refrenów, który tu w kategorii godnych zapamiętania można umieścić.
O co chodzi w "Liar" to całkiem nie rozumiem, bo bezstylowość tej kompozycji jest całkowita, zaś dynamiczny "Battle Rages On" zawiera kilka interesujących motywów, które mogły być jednak lepiej wykorzystane. Właśnie obecność czasem błyskotliwych zagrań i momentów otoczonych nijakością jest cechą charakterystyczną dla tego albumu. "My Life" to takie typowe granie włoskie tej nowszej fali melodic power, jakiego wiele na różnych płytach ostatnio z tego kraju. Ballada "Silently My Life Falls" bardzo nudna niestety, a tego rodzaju utwory na albumach włoskich grup stanowią często punkt mocny i polepszający ogólne wrażenie. "Where Have The Angels Gone" jakby z próbami nowocześniejszego grania, ale ten refren to już tyle razy się przewijał w gatunku, że też nie robi wcale wrażenia. "Far Away" to melodic power tuzinkowy i ograny, a"The Age Of The Light" to znów nieciekawy melodic metal odegrany w hard rockowym stylu. Na koniec "End Of The Days" w stylu odmiennym, więcej tu klimatu, więcej niepokoju, odrobiny oryginalności, ale to też nic specjalnego na tle innych podobnych utworów na albumach z lekko progresywnym metalem z Italii.
Wykonanie gitarowe średnie, a sekcja rytmiczna wnosi niewiele i gra bardzo zachowawczo. Wokalista poprawny we wszystkich aspektach, cóż jednak z tego, skoro jest zupełnie bezbarwny. Nie irytuje, nie zachwyca, nie zwraca na siebie uwagi i czasem jakby wtapia się w ogólną szarą ugładzoną poprawność tych kompozycji.
Bardzo dobre selektywne i ciepłe brzmienie niczego tu nie ratuje, tym bardziej że to produkcja rutynowa i standardowa dla tego rodzaju grania we Włoszech. Mastering w Finvox Studio wykonany przez Mika Jussila niewiele tu zmienia.
Mocno przeciętna i nijaka to płyta z melodic power niezdecydowanym stylistycznie i mało atrakcyjnym pod każdym względem.
Ocena: 5,5/10
30.07.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"