Dio
#5
Dio - Lock up the Wolves (1990)

[Obrazek: R-367748-1525719644-1309.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Wild One 04:02
2. Born on the Sun 05:39
3. Hey Angel 04:59
4. Between Two Hearts 06:27
5. Night Music 05:05
6. Lock up the Wolves 08:30
7. Evil on Queen Street 06:01
8. Walk on Water 03:42
9. Twisted 04:44
10. Why Are They Watching Me 05:00
11. My Eyes 06:34

Rok wydania: 1990
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
Ronnie James Dio - śpiew
Rowan Robertson - gitara
Teddy Cook - bas
Simon Wright - perkusja
Jens Johansson - instrumenty klawiszowe

Dio po nagraniu albumu "Dream Evil" myślał o odświeżeniu formuły na muzykę, jaką do tej pory proponował i chciał to zrobić z zupełnie innymi muzykami. Tym razem nie były to wielkie gwiazdy, poza Simonem Wrightem, który w latach 1983-1990 występował w składzie AC/DC. Johansson wcześniej grał przez jakiś czas w RISING FORCE Malmsteena.
Największą uwagę Dio skupił na pozyskaniu nowego gitarzysty. Z całą pewnością nie miałby problemu z nawiązaniem współpracy z którymś z uznanych gitarzystów amerykańskich czy europejskich, postanowił jednak znaleźć kogoś zupełnie nowego. Dał ogłoszenie i na jego adres zaczęły napływać taśmy demo z prezentacjami różnych gitarzystów. Podobno Dio przesłuchał ich aż 3000, aby w końcu zdecydować się na młodziutkiego Rowana Robertsona, który w tym czasie miał zaledwie 18 lat. Styl Robertsona zafascynował Dio, który szukał gitarzysty nie tylko biegłego technicznie, ale pasującego do koncepcji albumu zarazem ostrego i mrocznego, jaki planował. Skład wykrystalizował się w roku 1990 i wszyscy wzięli się ostro do roboty, aby jeszcze w tym samym roku przedstawić płytę "lock Up The Wolves" wydany przez Warner Bros. w maju 1990.

Trzeba przyznać, że ten ruch, jaki poczynił Dio i ryzyko, jakie podjął, opłaciło się. Powstała płyta inna niż poprzednie, choć nadal oparta o tradycyjne formy heavy metalu i głos Dio jako element wiodący. Tym razem jednak Dio zdecydowanie podzielił się pierwszym planem z Robertsonem.
Jeśli Campbell i Goldie byli bardzo solidnymi wykonawcami planu Dio, to Robertson dodał tu bardzo wiele od siebie. Ten młody chłopak okazał się nie tylko znakomity technicznie, ale przede wszystkim wykazał się nieprawdopodobną energią, inwencją i chęcią gry. Z takim zaangażowaniem i polotem nie grał w DIO nikt ani wcześniej, ani potem. To w dużej mierze jego zasługą jest to, że szybkie kompozycje na tej płycie nie brzmią jak powielenie schematów z lat 1983-1987, a wolne są tak przepełnione mrokiem. Robertson gra tu kapitalne sola, inne niż nieco ugładzone zagrania Goldie i Campbella, sola pełne werwy, pasji i młodzieńczej fantazji. Odkrycie tego gitarzysty przez Dio, który zresztą otoczył go ojcowską opieką to jedno z największych osiągnięć wokalisty w czasie trwania jego muzycznej kariery. Szkoda tylko, że kolejne twórcze poszukiwania R.J. spowodowały, iż Robertson zagrał z nim tylko na tej jednej płycie. Wciąż gra, ma własny zespół, ale jednak pozostaje niestety na marginesie wielkiego heavy metalu. Tu na "Lock Up The Wolves" można go podziwiać, podobnie jak samego Dio w świetnej formie wokalnej.

Ta płyta w najlepszych kompozycjach wywołuje po prostu zachwyt. W momencie gdy tradycyjny heavy metal zaczyna zamierać, Dio przedstawia wraz z zespołem wzorcowe kompozycje, osadzone w najlepszych tradycjach klasycznego grania. Tu jednak należy zaznaczyć, że w przeciwieństwie do albumu poprzedniego, duży wpływ na kompozycje miał i Robertson i Bain oraz Appice, którzy w początkowej fazie reformowania zespołu jeszcze w nim się udzielali. Tradycyjnie na albumie DIO pojawiają się szybkie dynamiczne kompozycje o zwartej strukturze i tym razem to "Walk On The Water" i "Wild One". Porywające utwory zagrane z nieprawdopodobną energią i spokojnie można je postawić na równi z najsłynniejszymi podobnymi utworami z poprzedniego okresu. Nieco lżejszy, zaprawiony hard rockiem styl kompozycji został przedstawiony w "Hey Angel" i "Night Music", jednak i te utwory zostały zagrane z heavy metalową ekspresją. Głównym składnikiem tego albumu są rozbudowane, ciężkie i przesycone mrokiem i poważnymi rozważaniami utwory. Ponury "Why Are They Watching Me" jest nieco krótszy, zaś "Born On the Sun", napisany najwcześniej, najbardziej przypomina kompozycje z albumów poprzednich. On też znalazł się na singlu promującym ten LP.
Mnóstwo emocji i ciężaru jest w "Between Two Heart" i w "Lock Up The Wolves" z urozmaiconymi wokalami Dio i gitarą Robertsona, grającego z ogromnym wyczuciem. Tu miesza się potężny śpiew Dio z kruszącymi riffami Robertsona. Do tego prosta gra sekcji rytmicznej z wysuniętą perkusją Wrighta. Tę prostotę Dio zresztą wypomniał potem Wrightowi i nie kontynuował z nim współpracy muzycznej, choć ten perkusista pozostał z nim w bliskim kontakcie i towarzyszył mu niemal do ostatnich chwil życia. Apogeum mroku i tworzenia klimatu ten album osiąga w niesamowitym "Evil On The Queen Street". Ten numer to po prostu autentyczny metalowy horror i tu zło czai się w każdej sekundzie. Robertson i Dio zrobili tu wszystko, a nawet dużo więcej niż można sobie wyobrazić, aby stworzyć nastrój grozy. Gitara Robertsona jest niesamowita w tych zagrywkach. Młody Guitar Hero. Wspaniały, wspaniały gitarzysta.
Płyta jest bardzo długa jak na standardy tamtego okresu. Za długa o dwie słabsze, mało wyraziste utwory "My Eyes" i "Twisted", owszem, zagrane na poziomie pozostałych, ale pozbawione jakiejś wyraźnej, rozpoznawalnej tożsamości, jaką mają wszystkie inne kompozycje.

Jest to najlepiej wyprodukowany z dotychczasowych album DIO. Encyklopedyczny przykład heavy metalowego soundu pełnego głębi i idealnego balansu. Choć to płyta gitarowa, to klawisze w tle są najlepszymi, jakie znalazły się na LP sygnowanych jako DIO. Ta płyta nie mogła zabrzmieć inaczej. Ten album był jednym z tych, które utrzymywały wiarę w heavy metal w tym najgorszym dla gatunku, momencie nadejścia lat 90-tych. Jak się jednak okazało, pewne priorytety marketingowe i historyczne zaszłości zadecydowały o tym, że to jedyny album w tym składzie. Gdy Iommi postanowił zakończyć etap BLACK SABBATH Martin Era i odbudować skład Sabbsów z czasów "Heaven And Hell", R.J.Dio chętnie skorzystał z tej propozycji. Zespół DIO przestał istnieć i do tej koncepcji wokalista powrócił dopiero po sabbathowskim "Dehumanizer".
Ciężki, mroczny, melodyjny... Dio i Robertson... "Lock Up The Wolves".
Ekstraklasa tradycyjnego heavy metalu.


Ocena: 9.2/10

5.02.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Dio - przez Memorius - 19.06.2018, 15:18:07
RE: Dio - przez Memorius - 19.06.2018, 15:19:15
RE: Dio - przez Memorius - 19.06.2018, 15:20:08
RE: Dio - przez Memorius - 19.06.2018, 15:20:55
RE: Dio - przez Memorius - 19.06.2018, 15:21:54
RE: Dio - przez Memorius - 19.06.2018, 15:22:51
RE: Dio - przez Memorius - 15.09.2019, 11:19:41
RE: Dio - przez Memorius - 26.11.2019, 17:48:35
RE: Dio - przez Memorius - 01.12.2019, 17:09:00
RE: Dio - przez Memorius - 05.12.2019, 17:11:03

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości