Dio
#9
Dio - Killing the Dragon (2002)

[Obrazek: R-3182116-1558811177-7685.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Killing the Dragon 04:26
2. Along Comes a Spider 03:33
3. Scream 05:03
4. Better in the Dark 03:42
5. Rock & Roll 06:14
6. Push 04:08
7. Guilty 04:26
8. Throw Away Children 05:36
9. Before the Fall 03:48
10. Cold Feet 04:11

Rok wydania: 2002
Gatunek: Heavy /Power Metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
Ronnie James Dio - śpiew, instrumenty klawiszowe
Doug Aldrich - gitara
Jimmy Bain - gitara basowa
Simon Wright - perkusja

W roku 2002 odchodzi Craig Goldy i do dziś końca nie jest jasne czemu tak się naprawdę stało. Tymczasem kolejna płyta jest już w zasadzie przewidziana i zapowiedziana i potrzebny jest gitarzysta. Z pomocą przychodzi gwiazda hard rockowego grania Doug Aldrich, który swoją pełną sukcesów karierę rozpoczął  w połowie lat 80tych w uważanym przez wielu za kultowy LION, a potem przewodził przez kolejne dziesięć lat słynnemu BAD MOON RISING, by w końcu w 2002 zostać gitarzystą WHITESNAKE. Do tej pory z heavy metalem nie miał wiele wspólnego, ale to końcu Aldrich...
W maju 2002 roku Spitfire Records wydaje płytę "Killing The Dragons", która zapowiadana była jako powrót do korzeni DIO, do czasów "Holy Diver".

Coś z tego na pewno się spełniło, bo tytułowy Killing the Dragon na samym początku ma z Holy Diver wiele wspólnego tak rytmice jak i melodii, a przede wszystkim w  wysublimowanym stylu przekazu epickiej historii. Jest to doskonały początek tej płyty, co więcej rytmiczny, zagrany w średnim tempie pełen finezyjnych ornamentacji Aldricha Along Comes a Spider jest potwierdzeniem tych wszystkich zapowiedzi. A Aldrich gra fenomenalnie, ekstra metalowo i jego pirotechniczne solówki to ozdobą tego albumu, niezależnie co tu grają. Można też zauważyć, że stara się niezbyt daleko odchodzić od stylu gry Goldie i Viviana Campbella, trzymając się tym samym pewnej gitarowej tradycji przekazu DIO z lat 80tych. To słychać także w bardzo klasycznym i bardzo dobrym rytmicznym Better in the Dark, zdecydowanym potoczystym numerze DIO z pięknymi zagrywkami Aldricha na wyrazistym tle basu Baina. Maestria!
Jednak nie wszystko w pierwszej części albumu jest tak interesujące. Utrzymany w zasadniczej konwencji Scream nie ma tak dobrej melodii, natomiast ciężki i kroczący w "kashmirowym" stylu to kompozycja interesująca jako stylistyczna kontynuacja niepokojącego grania z "Magica". Rozpoczyna się wybornie, ale refren jest jednak bardzo trywialny i czas pryska, a z takim mozołem ten klimat zostaje zbudowany w części wstępnej i zwrotkach. Byłoby genialnie, ale jest jednak tylko bardzo dobrze.
W drugiej części Push to dosyć tuzinkowy heavy metal z elementami rock metalu stadionowego i dobrze, że bardziej refleksyjny spokojnie zagrany Guilty zaciera wrażenie pewnie powszedniości poprzedniej kompozycji. Wolno, mrocznie w Throw Away Children i ponownie ta magia DIO w takich pełnych podskórnego niepokoju kompozycjach wraca. Piękne solo zagrał tu Aldrich. No i doskonały jest tu majestatyczny dziecięcy chór King Harbour Children's Choir. Super zaśpiewali! Jedyny błąd moim zdaniem, że powinni być głośniejsi po prostu. Najlepsze jest to, że wydobyli tę kapitalną melodię jeszcze lepiej od samego Dio. Coś takiego...
Prosty, ostry i rytmiczny DIO to Before the Fall, numer udany, ale jednak prosty i na tej płycie jednak drugorzędny. Ostatni Cold Feet niestety to trochę odskok w lata 90 te zespołu i marnie to wygląda. Bez tej kompozycji ten album zasługiwałby na wyższą ocenę, a już na pewno nie jest numer na zakończenie i podsumowanie. Nie ratuje go nawet wyśmienite solo Aldricha.

Na wysokości zadania powrotu do stylistyki DIO z lat 80tych stanął także Mistrz Eddy Schreyer, którego zdolność do tworzenia soundu po prostu na życzenie, i to przez dekady i dla dziesiątków zespołów stała się legendarna.
Przywrócił najbardziej klasyczny sound DIO z lat 80tych, jaki był możliwy i podporządkował temu nawet bardzo rozpoznawalne zazwyczaj brzmienie gitary samego Aldricha.
Dio zaśpiewał bardzo dobrze, utwory się spodobały i wielu nawet przymknęło oko na pewną nierówność całości pod względem kompozycyjnym. Niemal zgodnie ogłoszono powrót DIO do najbardziej klasycznego stylu zespołu.
Doug Aldrich odszedł niebawem, już w roku 2003, zajęty obowiązkami w jeszcze bardziej kultowym WHITESNAKE Coverdale'a. A jego miejsce zajął... Craig Goldy.


ocena: 8,1/10

new 1.12.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Dio - przez Memorius - 19.06.2018, 15:18:07
RE: Dio - przez Memorius - 19.06.2018, 15:19:15
RE: Dio - przez Memorius - 19.06.2018, 15:20:08
RE: Dio - przez Memorius - 19.06.2018, 15:20:55
RE: Dio - przez Memorius - 19.06.2018, 15:21:54
RE: Dio - przez Memorius - 19.06.2018, 15:22:51
RE: Dio - przez Memorius - 15.09.2019, 11:19:41
RE: Dio - przez Memorius - 26.11.2019, 17:48:35
RE: Dio - przez Memorius - 01.12.2019, 17:09:00
RE: Dio - przez Memorius - 05.12.2019, 17:11:03

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości