DivineFire
#4
DivineFire -Farewell (2008)

[Obrazek: R-4870013-1426496168-7781.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Calling The World 02:12
2. Unity 04:27
3. You Will Never Walk Away 04:14
4. Pass The Flame 04:50
5. Grow And Follow 04:46
6. My Roots Are Strong In You 04:22
7. King Of Kings 04:24
8. Heal Me 12:22
9. Farewell 02:17

Rok wydania: 2008
Gatunek: Power metal
Kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Christian Rivel – śpiew
Jani Stefanovic – growl, gitara, instrumenty klawiszowe, perkusja, programowanie
Andreas Olsson – bas


W przypadku DIVINEFIRE, z pewnością najbardziej oryginalnego zespołu szwedzkiego nurtu christian power metalu zawsze można było liczyć na dużo dobrej i bardzo dobrej muzyki na każdej kolejnej płycie pełnej energii, rozmachu i dramatyzmu przekazu. "Farewell"miał być według zapowiedzi Rivela ostatnim LP grupy i fani tym bardziej liczyli na godne pożegnanie płytą wydaną przez Rivel Records w maju. Niestety, stało się inaczej i DIVINEFIRE zaprezentował się jako blade odbicie tego co prezentował wcześniej, bo co prawda idea pozostała niezmieniona, ale zarówno same kompozycje jak i ich wykonanie okazały się rozczarowujące.

Symfoniczny wstęp w postaci "Calling The World" stanowi wprowadzenie interesujące do grania, które interesującym już zbytnio nie jest. "Unity" mimo mrocznego początku zapowiadającego kolejną rundę walki dobra ze złem przekształca się szybko w mix grania HELLOWEEN i NARNIA, a "You Will Never Walk Away" zbudowany na kontrapunktowym, typowym dla DIVINERFIRE wykorzystaniu elementów extreme melodic metalu i melodic power w połowie zatraca energię przekazu. Można odnieść wrażenie, że tym razem zespół celowo złagodził wydźwięk swoich utworów, kierując je także do tych słuchaczy christan power metalu, którzy preferują jednak granie proponowane przez NARNIA. Ułożony i ugrzeczniony "Pass The Flame" poza interesującymi partiami klawiszowymi nie oferuje wiele, podobnie jak wyjątkowo brutalnie ozdobiony growlem "Grow And Follow" z ładunkiem progresywnych zagrywek w części instrumentalnej. Wyraźnie zespołowi brakuje pomysłów i "My Roots Are Strong In You" to chyba najsłabszy utwór, jaki znalazł się na albumach DIVINEFIRE.
"King Of Kings", gdzie wykorzystano trochę neoklasycznych patentów, również brzmi jak nieco ostrzej prezentująca się NARNIA, co samo w sobie zarzutem nie jest, ale skoro Rivel prowadzi dwa zespoły, to niech się między sobą muzycznie czymś różnią. Rozbudowany "Heal Me" to wiele wątków i progresywne podejście do power metalu, jednak treści niewiele i jak na finałową walkę jasnej i ciemnej strony wypada blado.

Cała płyta jest niestety pozbawiona tego autentycznego dramatyzmu, jaki cechował wcześniejsze albumy. Poprawne kompozycje wykorzystujące motywy i rozwiązania zastosowane już poprzednio nie budzą emocji, zresztą także jeśli chodzi o samo wykonanie. Być może wokal Rivela jest w czystych delikatnych partiach momentami najlepszy do tej pory, klawiszowe pasaże w tle dobrane starannie, ale już sola Jani Stefanovica mocno odbiegają od tego co grał w DIVINEFIRE wcześniej. Jakoś rola gitary została sprowadzona do poziomu jednego z wielu instrumentów, chwilami wspomagającego tylko wokal Rivela i elementy programowane.

Mało autentycznego zaangażowania i DIVINEFIRE odegrał po prostu czterdzieści minut melodic power metalu gdzieniegdzie wzmocnionego growlem i zagraniami z kręgu melodic death metal /extreme melodic. Brakuje zapadających w pamięć melodii i tych niesamowitych refrenów, których przynajmniej kilka wstrząsało słuchaczem na poprzednich albumach.
Także pod względem produkcyjnym to najmniej interesujący LP zespołu, z kiepskim brzmieniem gitary, głuchym growlem i sztucznie ustawioną perkusją.
Doświadczona ekipa nagrała płytę wyjątkowo przeciętną i niczego niewnoszącą do stworzonego przez nich własnego stylu. Powielono kilka pomysłów, dorzucono kilka nowych niezbyt udanych i w efekcie pożegnanie wypadło grubo poniżej oczekiwań, sygnalizując wyczerpanie formuły i wypalenie zespołu.
DIVINEFIRE zakończył działalność, jednak jak się okazało nie na długo. W nieco zmienionym składzie powrócił z nową płytą w roku 2011 i w przeciwieństwie do pożegnania ten powrót okazał się bardzo udany.


Ocena: 6,4/10

15.05.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
DivineFire - przez Memorius - 19.06.2018, 15:26:31
RE: DivineFire - przez Memorius - 19.06.2018, 15:27:45
RE: DivineFire - przez Memorius - 19.06.2018, 15:28:48
RE: DivineFire - przez Memorius - 19.06.2018, 15:30:45
RE: DivineFire - przez Memorius - 19.06.2018, 15:32:42

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości