DoomSword
#5
DoomSword - Let Battle Commence (2003)

[Obrazek: R-3389194-1328483549.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Heathen Assault 08:27
2.In the Battlefield 05:20
3.Woden's Reign 07:01
4.Deathbringer 07:45
5.The Siege 08:20
6.Blood Eagle 08:11
7.My Name Will Live On 07:33

rok wydania: 2003
gatunek: epic heavy metal
kraj: Włochy

skład zespołu:
Deathmaster - śpiew
Gianluca Ferro (Guardian Angel II) - gitara
Maurizio "The Forger" Bugin - gitara
Dark Omen - gitara basowa
Emiliano Bertossi (Wrathlord) - perkusja

We wrześniu 2003 Dragonheart przedstawia kolejny album DOOMSWORD, na którym zagrał kolejny już perkusista Wrathlord czyli Emiliano Bertossi. Ta historia jest oparta o prawdziwe wydarzenia i ten najazd na Anglię wywołał efekt, który jest przecież widoczny do dziś. Tło historyczne jest tu bardzo ważne, bo sama opowieść jest przez to spójna i logiczna, ale nie o podręcznikowe kronikarstwo przecież tu chodzi. Męstwo, honor, obowiązek i odwaga oraz patriotyzm to pojęcia uniwersalne i ponadczasowe. I o tym tak naprawdę traktuje ten album.

Ta opowieść zaczyna się powoli, stopniowo nabiera tempa ale dramatyzm i to niewyobrażalny wyczuwa się tu od pierwszej chwili. Podskórny dramatyzm i wiszący w powietrzu zapach krwi stali i strachu oraz wieszczenie zwycięstwa dla jednych i klęski dla drugich przepełnia Heathen Assault i tak naprawdę to w pełni ten utwór docenia się dopiero po wysłuchaniu całości i to nie jeden raz. Natomiast potęga In the Battlefield powala i porywa od razu i tak jak tu fenomenalny Deathmaster zaśpiewał refren, to po prostu coś niesamowitego. I te wojenne rogi sygnałowe... Zniszczenie! Czas walki i czas zadumy w Woden's Reign, kruszące, dewastujące długie wybrzmiewania i dostojeństwo sięgające gwiazd. Po raz kolejny Deathmaster absolutny Mistrz! Piękne są te sola gitarowe, jakże podniosłe i pełne patosu. Wspaniale grają gitarzyści, jak prawdziwi wojownicy, i rewelacyjnie grają posępnie i nieubłaganie w Deathbringer. Ból, śmierć i być może prośba o wybaczenie. Co za ekspresja w wyważonej surowej formie. Genialnie to zostało zrobione. The Siege rozkręca się stopniowo, coraz bardziej surowy, coraz bardziej heroiczny, coraz bardziej epicki, aż do monumentalnego finału. Mistrzowski Blood Eagle ma najwięcej doomowych akcentów, wielogłosowych wokali i bezwzględnego okrutnego klimatu w odcieniach stali i szarości.
I niezapomniany finał. My Name Will Live On. Niesamowita moc, niesamowity patos!

Tak kruszącego brzmienia do tej pory DOOMSWORD nie użył jeszcze. Jeśli by to obrazowo opisać, to jest to granitowy obelisk smagany wiatrami na wybrzeżu morza. Coś fantastycznego!
Kapitalne gitary wybrzmiewają w heavy epic stylu z domieszką doom, a bojowe litaury Wrathlorda wybijają rytm śmierci w boju. Delikatne chóry i wokalizy, narracje w języku staroduńskim (Daniele Balestrieri), odgłosy bitwy i buszującego ognia... Otoczka planów dalszych jest przepiękna w tej chłodnej, średniowiecznej formie.
"Heathen assault!"
"Odin guide my sword!"

Niezniszczalny monument, granitowy obelisk epic metalu.


ocena: 10/10

new 27.11.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
DoomSword - przez Memorius - 19.06.2018, 18:07:48
RE: DoomSword - przez Memorius - 19.06.2018, 18:08:26
RE: DoomSword - przez Memorius - 20.12.2018, 15:05:19
RE: DoomSword - przez Memorius - 23.09.2019, 13:53:06
RE: DoomSword - przez Memorius - 27.11.2019, 17:33:42

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości