Lutharo
#1
Lutharo - Chasing Euphoria (2024)

[Obrazek: OTUtNTExMS5qcGVn.jpeg]

Tracklista:
1. Gates of Enchantment 01:17     
2. Reaper’s Call 04:00       
3. Ruthless Bloodline 04:13       
4. Time to Rise 04:21     
5. Born to Ride 03:53     
6. Bonded to the Blade 04:33     
7. Chasing Euphoria 04:31     
8. Creating a King 04:08       
9. Strong Enough to Fall 04:57     
10. Paradise or Parasite 05:19     
11. Freedom of the Night 06:45

Rok wydania: 2024
Gatunek: Speed/Thrash/Power Metal
Kraj: Kanada

Skład zespołu:
Krista Shipperbottom - śpiew
Victor Bucur - gitara
Chris Pacey - bas
Cory Hofing - perkusja


LUTHARO pod różnymi postaciami istnieje już od 2014 roku, debiutując nakładem własnym 15 października 2021 roku w formie digital nie zwrócił na siebie uwagi słuchaczy. Odszedł gitarzysta, doszedł nowy perkusista i po 3 latach, nakładem prężnie rozwijającej się wytwórni Atomic Fire Records w marcu została wydana druga płyta.

Nawiązania do UNLEASH THE ARCHERS, jak i ARCH ENEMY są oczywiste, podobnie jak odniesienia do SUICIDAL ANGELS w partiach thrash metalowych, chociaż gitarowej finezji i natchnienia Greków. Kiedy nawiązują do bardziej klasycznego melodic death metalu fińskiego, wypada to bardzo blado w Creating A King, podobnie w najdłuższym Freedom of the Night, który nie ma nawet porównania do DESTROY DESTROY DESTROY w próbach tworzenia bardziej morskiego, surowego klimatu. Praca sekcji rytmicznej w tych kompozycjach jest bardzo wtórna i mechaniczna, podobnie jak gra Victora Bucura.
Gdyby cały album był wypełniony takim materiałem, byłoby bardzo nudno i nieciekawie, bo ani nośnej melodii, ani aranżacji, ale jest to LP bardzo synkretyczny w pewnych rozwiązaniach i sposobie prezentacji. Może Reaper's Call inspirowany ACOSTRICHON tego tak nie zdradza, ale zwraca uwagę fakt, że refreny są znacznie bardziej atrakcyjne od przekrzyczanych, męczących zwrotek i kiedy Krista Shipperbottom śpiewa czysto, okazuje się, że ma naprawdę przyjemny i ciepły głos, który dobrze kontrastuje ze speed/power metalową otoczką. Kiedy harsh jest tylko dodatkiem, jak w znakomitym Time to Rise, to jest to muzyka zaskakująco przebojowa, z ożywioną grą Bucura i dającą coś z siebie sekcją rytmiczną. Aranżacje symfoniczne skromne, ale wspaniale nakreślające dalsze plany i motyw przewodni. Ruthless Bloodline ma bardzo przyjemny, melodyjny refren w klimatach skandynawskich i szkoda, że jest to przerywane extreme melodic metalowymi zwrotkami, które są już bardzo powszednie. Gdyby więcej było takich hitów jak Chasing Euphoria czy Strong Enough to Fall, gdzie te rozkrzyczane, niemal metalcore'owe wokalizy są jedynie dodatkiem, to można by było mówić o sensacji, ponieważ w gatunkach bardziej ekstremalnych mają do zaoferowania niewiele na tle konkurencji i są daleko w tyle za SERENITY IN MURDER czy MAVERICK HUNTER.

Za mix i mastering odpowiada mistrz Lasse Lammert i postawił na ostre brzmienie gitary i gęstą, ale wycofaną sekcję rytmiczną, nad którą góruje wokalistka. Brzmienie dobre dla złagodzenia extreme melodic metalu, selektywne, ale z pazurem.
Sensacji nie ma, ale jest LP z kilkoma hitami, do których warto wracać, a to już jest osiągnięcie.
Time to Rise!


Ocena: 7.4/10

SteelHammer

Podziękowania dla wytwórni Atomic Fire Records/Reigning Phoenix Music za udostępnienie materiałów do recenzji.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości