Dragonland
#2
Dragonland - Astronomy (2006)

[Obrazek: R-5826472-1403787377-7128.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Supernova 05:09
2. Cassiopeia 04:06
3. Contact 04:25
4. Astronomy 03:20
5. Antimatter 03:00
6. The Book of Shadows Part IV: The Scrolls of Geometria Divina 04:04
7. Beethoven's Nightmare 06:11
8. Too Late for Sorrow 03:36
9. Direction: Perfection 04:29
10. The Old House on the Hill Chapter I: A Death in the Family 04:30
11. The Old House on the Hill Chapter II: The Thing in the Cellar 03:07
12. The Old House on the Hill Chapter III: The Ring of Edward Waldon 06:17

Rok wydania: 2006
Gatunek: Melodic Power Progressive Metal/Symphonic Rock
Kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Jonas Heidgert -śpiew
Nicklas Magnusson - gitara
Olof Mörck- gitara
Elias Holmlid - instrumenty klawiszowe
Christer Pedersen - bas
Jesse Lindskog - perkusja

Miły polski akcent na okładce tej zamykającej pierwszy okres działalności płyty zespołu z Gothenburga. Tak, to Mikołaj Kopernik, bo rzecz jest o astronomii, choć nie tylko. Płyta została wydana przez Century Media Records w listopadzie 2006 roku.
Długą drogę przebył DRAGONLAND od swego rycersko-baśniowego debiutu "The Battle of the Ivory Plains" z 2001 roku do "Astronomy". Zapewne jedną z dłuższych, jeśli porównać je z odległościami, jakie przeszły STEEL ATTACK, MORIFADE, ZONATA czy HAMMERFALL. Na "Astronomy" trudno ich poznać znając tylko debiut, zresztą i do poprzedzającego "Starfall" odniesień i punktów stycznych nie ma wiele. DRAGONLAND opuścił nie tylko Krainę Smoków, ale i zasadniczy obszar nakreślony przez ramy gatunkowe melodic power metal, kierując się ku muzyce znacznie bardziej złożonej progresywnie nastawionej i poniekąd nie zawsze poddającej się klasyfikacjom, używając metalowych wzorców. Z pewnością symfonicznej, rozległej jak przestrzenie kosmosu, które opisuje.

Czysty wysoki wokal Jonasa Heidgerta, miękki łagodny jak nigdy dotąd, nowoczesne elektroniczne syntezatory, grzmiąca perkusja, fantazyjne sola i bardzo dużo przestrzeni. To w znacznej mierze płyta instrumentalistów, ale partie wokalne są wyjątkowo starannie dopracowane w duetach i tam, gdzie głosów na pierwszym i drugim planie pojawia się więcej. Dodatkowo, uzupełnione zostały one partiami żeńskimi Elise Ryd, która udzielała się też w FALCONER w tym wokalizami pierwszego i drugiego planu. To lekka kolorowa płyta w części pierwszej z łagodnym, choć zdecydowanie metalowym początkiem w postaci Supernova i wspaniale wykonanym mocniejszym "Cassiopeia" z duetem Heidgert - Ryd. Taka to czysta podniosła muzyka i tu solo jakie zagrał gościnnie Marios Iliopoulos z NIGHTRAGE jest wpasowane ten uroczysty klimat idealnie. Szybszy typowo melodic power metalowy "Contact" jest bliższy temu co zespół grywał zazwyczaj wcześniej tyle, że nowoczesne progresywne partie klawiszowe umiejscawiają ten utwór w specyfice stylu tej płyty.
W "Astronomy" piękne współdziałanie Heidgerta i kolejnego gościa wokalisty Jake E Berga w niby prostej, ale wysmakowanej kompozycji melodic metalowej z mocnymi tym razem gitarami.
W "Antimatter" zaskakujące połączenie power i melodic death metalu w gothenburgskim stylu, zresztą tu obok czystego wokalu jest i harsh następnego z muzyków NIGHTRAGE Jimmie Strimmella.
Następnie album nabiera innego charakteru. Symfoniczny i zupełnie niemetalowy instrumentalny "The Book of Shadows Part IV: The Scrolls of Geometria Divina" jest zwieńczeniem tryptyku z LP "Starfall" może nawet interesującym, ale z metalem niemającym niczego wspólnego. "Beethoven's Nightmare" to neoklasyka w stylu progresywnym, ale wyrastająca przede wszystkim z tradycji MEDUZA i MAJESTY, a może nawet w jakimś stopniu z tego, jak tego typu muzykę grają Japończycy i jak konstruują refreny i płynne przejścia. Kontrowersyjnie, choć delikatne solo gitarowe i fortepian brzmią wyjątkowo ciekawie. To bogata w pomysły płyta i nawet znalazło się miejsce na progresywny rock z rozbudowanymi wielogłosowymi partiami wokalnymi w słodziutkim "Too Late for Sorrow". W "Direction: Perfection" nowoczesny metal z elektroniką, symfoniką znów z harshem Strimmella, ale zdominowany przez melodię i tak na dobrą sprawę metal na tej płycie się kończy. "The Old House on the Hill" w trzech częściach to instrumentalna muzyka z pogranicza rocka i słuchowiska, która przy większej masywności może mogłaby zostać uznana za metal symfoniczny.

Jak na potrzeby fana melodic power, to tej niemetalowej symfoniki jest na tym LP trochę za dużo. Z kolei, gdy ktoś liczy na uderzającą dawkę rocka symfonicznego i tylko, to natknie się na zaporową ilość miękkiego europower melodic metalu, bardzo zgrabnie i z gracją zagranego zresztą. Kunsztowne aranżacje poparte zostały wysmakowanym i wypieszczonym brzmieniem.
Jest to z całą pewnością majstersztyk pod tym względem i słucha się tego wszystkiego z niekłamaną przyjemnością, nawet jeśli tego metalu jest za mało.
Album inny niż wszystkie, swoisty, poniekąd eksperymentalny w łączeniu stylów i gatunków. Pompatyczny i eklektyczny, ale może czasem warto posłuchać i takiego zestawienia różnych stylowo kompozycji.


Ocena: 8/10

14.03.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Dragonland - przez Memorius - 19.06.2018, 18:42:07
RE: Dragonland - przez Memorius - 19.06.2018, 18:42:57
RE: Dragonland - przez Memorius - 19.06.2018, 18:43:46
RE: Dragonland - przez Memorius - 27.08.2019, 14:15:25
RE: Dragonland - przez Memorius - 01.10.2019, 10:30:08
RE: Dragonland - przez Memorius - 15.10.2022, 11:12:24

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości