20.06.2018, 12:59:03
Expect No Mercy - Steelbreed (1984)
Tracklista:
1. Fire in the Night 02:53
2. Soldiers on the Battle Way 02:48
3. Iron Cross 06:13
4. Expect No Mercy 02:29
5. Slow Down 03:13
6. Heavy Traffic 03:45
7. Paint It Black (The Rolling Stones cover) 03:17
8. Weekend Love 04:56
Rok wydania: 1984
Gatunek: Speed/Heavy/Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Eberhard Stettner - śpiew
Frank Thoms - gitara
Jörg M. Vitt - bas
Mike Külpmann - perkusja
Ocena: 6,5/10
4.10.2010
Tracklista:
1. Fire in the Night 02:53
2. Soldiers on the Battle Way 02:48
3. Iron Cross 06:13
4. Expect No Mercy 02:29
5. Slow Down 03:13
6. Heavy Traffic 03:45
7. Paint It Black (The Rolling Stones cover) 03:17
8. Weekend Love 04:56
Rok wydania: 1984
Gatunek: Speed/Heavy/Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Eberhard Stettner - śpiew
Frank Thoms - gitara
Jörg M. Vitt - bas
Mike Külpmann - perkusja
Z Teutońskiej Rzeszy Metalowej lat 80tych EXPECT NO MERCY z Nadrenii-Westfalii pozostaje zespołem mniej znanym. Ich płytowy debiut pojawił się w trzy lata po założeniu grupy, w czasie gdy pierwsze kroki stawiały takie giganty jak STORMWITCH, RUNNING WILD czy GRAVE DIGGER jednak ich muzyka stanowiła wypadkową niemieckiej bezkompromisowej toporności i surowości a la VENOM / NWOBHM szkoły Newcastle.
Płyta jest niedługa, znajduje się na niej jednak osiem kompozycji w tym cover "Paint It Black" i na jego przykładzie można już określić jak surowo ta ekipa sobie tu poczyna. Większość numerów jest bardzo krótka, często zamykają się w niecałych trzech minutach jak w "Expect No Mercy" niemal rokendrolowym kawałku z prostym refrenem czy też mocny, ponury, thrashujący "Soldiers on the Battle Way" z lekko rycerskim refrenem. Najwięcej wspólnego z angielskim graniem ma na pewno "Slow Down" w melodii i rytmice do złudzenia przypominający numery ekip NWOBHM oraz "Heavy Traffic" trochę wolniejszy i bardziej przystępną melodią. Za to "Fire in the Night" to klasyczny speed heavy manifest teutońskiego metalu.
Album zawiera także jeden dłuższy utwór o charakterze bardziej tradycyjnym, słychać jednak, że na sześc minut ten zespół nie ma pomysłu, dzieje się tu niewiele poza kilkoma solowymi zagrywkami gitarzysty Franka Thomsa.
Ogólnie, wykonanie jest poprawne, ale nie wzbudza większych emocji. Dobry perkusista Külpmann nierówny niestety Thoms, którego styl gry można chwilami określić w popisach solowych jako nieco rozpaczliwy. Stettner jako wokalista bez wyrazu i to głos średnich rejestrów jakich wiele, chwilami lekko ginący w ogólnie surowej i trochę mętnej produkcji.
Album ten wydała słynna belgijska wytwórnia Mausoleum Records, nie zdołał on jednak uczynić zamieszania w czołówce i grupa straciła kontrakt płytowy.
Nie zrezygnowała jednak z dalszej działalności i po kilku latach przygotowywania nowego repertuaru powróciła w roku 1988 z kolejnym albumem i w nowym składzie.
Płyta jest niedługa, znajduje się na niej jednak osiem kompozycji w tym cover "Paint It Black" i na jego przykładzie można już określić jak surowo ta ekipa sobie tu poczyna. Większość numerów jest bardzo krótka, często zamykają się w niecałych trzech minutach jak w "Expect No Mercy" niemal rokendrolowym kawałku z prostym refrenem czy też mocny, ponury, thrashujący "Soldiers on the Battle Way" z lekko rycerskim refrenem. Najwięcej wspólnego z angielskim graniem ma na pewno "Slow Down" w melodii i rytmice do złudzenia przypominający numery ekip NWOBHM oraz "Heavy Traffic" trochę wolniejszy i bardziej przystępną melodią. Za to "Fire in the Night" to klasyczny speed heavy manifest teutońskiego metalu.
Album zawiera także jeden dłuższy utwór o charakterze bardziej tradycyjnym, słychać jednak, że na sześc minut ten zespół nie ma pomysłu, dzieje się tu niewiele poza kilkoma solowymi zagrywkami gitarzysty Franka Thomsa.
Ogólnie, wykonanie jest poprawne, ale nie wzbudza większych emocji. Dobry perkusista Külpmann nierówny niestety Thoms, którego styl gry można chwilami określić w popisach solowych jako nieco rozpaczliwy. Stettner jako wokalista bez wyrazu i to głos średnich rejestrów jakich wiele, chwilami lekko ginący w ogólnie surowej i trochę mętnej produkcji.
Album ten wydała słynna belgijska wytwórnia Mausoleum Records, nie zdołał on jednak uczynić zamieszania w czołówce i grupa straciła kontrakt płytowy.
Nie zrezygnowała jednak z dalszej działalności i po kilku latach przygotowywania nowego repertuaru powróciła w roku 1988 z kolejnym albumem i w nowym składzie.
Ocena: 6,5/10
4.10.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"