Falkirk
#1
Falkirk - Gates Of Dawn (2006)

[Obrazek: R-3798667-1344871700-4331.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. At The Gates of Dawn 00:49
2. The Endless Quest 04:50
3. Crimson Eyes 04:06
4. A Way To Follow 05:03
5. Two of a Kind 06:23
6. Remember 04:34
7. The Shadow Crown 01:31
8. The Citadel 04:45
9. Fading Away 07:40
10. End of Lines 06:24
11. Silent Cries 05:58
12. World's Closing Chapter 10:22
13. Beyond The Gates of Dawn 01:52

Rok wydania: 2006
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Francja

Skład zespołu:
Stéphane Fradet - śpiew
Arnaud Bodin - gitara
Alexandre Bonvalot - gitara, instrumenty klawiszowe
Didier Wilhelm - bas
Laurent Robalo - perkusja

FALKIRK należy do mniej znanych grup francuskich i niekiedy bywa mylnie utożsamiany ze speed power w manierze elficko- włoskiej. Album "Gates Of Dawn" wydany francuską wytwórnię Underclass Music w lutym 2006 pokazuje, że jest zupełnie inaczej.

Ładne symfoniczne intro, z gitarą w roli głównej to wstęp do opartego na neoklasycznym motywie głównym "The Endless Quest". Gęsty metaliczny bas, galopady, zwolnienia i bardzo dobra melodia w stylu niemiecko-włoskim i jedynie szkoda, że są te bardzo lajtowe rockowe wtrącenia. Ta kompozycja ujawnia też sporą elastyczność Fradeta z zaznaczeniem jednak, że walory głosowe ma raczej średnie. Jak to u FALKIRK bywało i wcześniej rozbudowane szybkie sola gitarowe są dodatkowym istotnym urozmaiceniem. Element symfoniczny lekko skrywany, a gdy rozpoczyna się "Crimson Eyes" zupełnie zanika i jest to kompozycja rasowo power metalowa. Ostre gitary, zadziorny wokal i świetne chórki, a raczej duet wokalny z lekko cofniętym wyższym głosem. "A Way To Follow" należy do najpiękniejszych spokojnych kompozycji i tu sposób wykorzystania gitar akustycznych w powiązaniu z basem fantastyczny. Znakomity drugi plan i przejścia do tych cięższych partii z kroczącymi gitarami pomyślany w najlepszym francuskim stylu.
Kultura grania w tym utworze na wyśmienitym poziomie. To że potrafią zagrać speedowo i ostrzej udowadniają w dynamicznym "Two of a Kind", gdzie zaskakują nieustannymi zmianami melodii i są one wszystkie godne rozwinięcia w oddzielne kompozycje. Mamy tu nawet rewelacyjne podjazdy pod RAGE momentami, no i po raz kolejny wycyzelowane i dopieszczone sola gitarowe. Ten element niezwykle udany, a Bodin udowadnia, że jest gitarzystą o ponadprzeciętnych umiejętnościach. W "Remember" nieco nowocześnie podanego francuskiego eleganckiego mroku, i chwilami można znaleźć odniesienia do tego co nieco później prezentował ADAGIO. Miniaturka "The Shadow Crown" z duetem mieszanym to wstęp do "The Citadel", ostrego riffowego power metalu podanego w niebanalny sposób. "Fading Away" bardzo wysmakowany, rozważnie poprowadzony z przepięknym prostym ozdobnikiem gitarowym i pianinem, delikatnie zaśpiewany ma też zgrabnie wplecione mocniejsze fragmenty. "End of Lines" gitarowo gwałtowny, połamany, pokręcony i nowocześnie zaaranżowany ma ponadto bardzo atrakcyjna melodię. I znów gdzieś ten duch RAGE w bardziej wysublimowanej formie się pojawia. Fajne zagrywki basowe, klawiszowe i czytelne podkreślające główną melodię solo. "Silent Cries" to małe arcydziełko w teatralnym stylu z użyciem wokalu screamo w tle i refrenem, który atrakcyjnością godzi wszystkie style melodyjnego power metalu ze wszystkich krajów. Tu mamy francuskie wykonanie internacjonalnego koktajlu wpływów.
Szkoda, że ogólnie niezwykle pozytywne wrażenie albumu psuje trochę umieszczony na końcu, ponad 10 minutowy "World's Closing Chapter". Niby mieści on wszystko co zespół na tym LP zaprezentował, ale to nie jest to... No nie jest, bo tych motywów jest aż za dużo. Od patosu na początku, poprzez pewne motywy egzotyczne i progresywno-symfoniczne, aż do surowo podanego heavy/power metalu o celowo bezdusznym brzmieniu. Potem jeszcze sporo nowoczesnych udziwnień, bo inaczej takiego grania nazwać nie można - no nie jest to jakoś do końca przemyślane, tak jak i wykorzystanie tu tego pełnego szaleństwa wokalu w tych superszybkich partiach. Za to neoklasyczne solo godne podziwu. "Beyond The Gates of Dawn" jako outro wycisza i uspokaja.

Zdecydowanie bardzo "francuska" płyta, nieszablonowa, niebanalna i pełna niespodzianek. Zupełnie inne granie niż HEAVENLY, inne także od klasycznych form symfonicznego lekko progresywnego grania ADAGIO. Jest to ostatni album tego zespołu, który niestety jakiś czas temu rozwiązał się. Jest to też płyta, której po jednym czy dwóch odsłuchać do końca poznać nie można. Album niuansów i nastrojów, ale również znakomitego wykonania i starannej produkcji uwypuklającej w różnych kompozycjach różne elementy.
Album niebanalny i nietuzinkowy. Warto ten zespół ocalić od zapomnienia.


Ocena: 8.5/10

3.03.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości