Final Chapter
#1
Final Chapter - The WizardQueen (2004)

[Obrazek: R-7459960-1441914898-8762.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Intro 01:11
2. The Wizard Queen 06:34
3. The Beginning 08:59
4. The Old Man 04:41
5. The Ones Who Cannot Love 05:41
6. The Ballad Of the Queen 07:45
7. The Temple Of Fear 02:21
8. The King Of The Court 06:37
9. The Fight 04:00
10. The Resurrection 09:32
11. The Arrival Of The Queen 04:14
12. The Search 07:49

Rok wydania: 2004
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Niemcy

Skład:
Michael Brettner - gitara
Achim Sinzinger - gitara
Andreas Wimmer - bas, instrumenty klawiszowe
Michael Stein - perkusja
Wokale:
Ulrike Esch - The Wizard Queen
Oliver Strasser - The Saviour
Chitral Somapala - The King
Katrin Hoffman - The Elf
Tobias Sammet - The Guardian
Duke - The Old Man

Czy ktoś postawiłby dolary przeciwko orzechom, że AVANTASIA, to jedyna Metal Opera, w której udział brał Tobias Sammet? Mógłby się zatem srogo rozczarować, bo tak nie jest. FINAL CHAPTER jest projektem Andreasa Wimmera, klawiszowca i basisty w jednym, który jakoś nie miał nigdy okazji do zaprezentowania swoich możliwości gdzie indziej. Zebrał grupę mało znanych instrumentalistów oraz grupkę trochę bardziej znanych wokalistów, wymyślił nazwę, tytuł koncept opowieści i ruszył z nagrywaniem materiału. Album został wydany przez Underground Symphony w kwietniu 2004 roku.

Trójkąt wokalny i ośrodek zdarzeń, wokół których rozgrywa się muzyczna akcja tworzą: główna bohaterka Ulrika Esch, której nie kojarzę, Oliver Strasser znany przede wszystkim z CUSTARD oraz "Chity" Somapala, którego ostatnio mieliśmy okazję posłuchać w tegorocznym RED CIRCUIT, a także frontman między innymi FIREWIND oraz CIVILIZATION ONE. Epizod zaliczył wspomniany Sammet ale był to krótki występ, blisko minutowy, w kawałku "The Resurrection". Trzeba jednak globalnie rzec, że wspomnianych śpiewaków słyszało się już w dużo lepszej formie wokalnej. To niewątpliwie jeden z minusów tego przedsięwzięcia. A kolejne? Na pewno brzmienie. Jest tu kilka momentów, które spokojnie stają w szranki z AVANTASIA i w zupełności mogłyby się na niej znaleźć, gdyby nie trochę matowa produkcja. Do nich zalicza się przede wszystkim tytułowy "The Wizard Queen", poprzedzony kapitalnym klimatycznym intrem. Fajny, szybki, melodyjny numer z "drapieżnym" refrenem, stanowi najlepszą rzecz na LP. Inną wadą jest pewna monotematyczność aranżacyjna. Jeśli poza nawias wyjmiemy wolne solowe utwory, nastawione na wokalne wątpliwe popisy ("The Temple Of Fear" oraz ewentualnie "The Fight"), to reszta dynamicznych z założenia kompozycji prezentuje się zwyczajnie tak samo. Te same manewry instrumentalne oraz niemal bliźniacze konstrukcje melodii. Trzeba jednak oddać, że są tu ciekawe zmiany temp lecz jak pisałem, słabe brzmienie trochę niweczy ich odbiór w kontekście całości. Aby nie przedstawiać tej płyty jako siedliska słabych punktów, na plus warto zaliczyć orkiestrację i elementy symfoniczne, które wstydu nie przynoszą i czasami brzmią wręcz pięknie.

Płyta do przetrawienia na jeden raz, bo potem zwyczajnie się nudzi. A co do zakładu przedstawionego na wstępie, to jako trzecią rzecz podać można projekt AINA. Ale to już temat na zupełnie inną opowieść...


Ocena: 6,5/10

30.08.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Final Chapter - przez Memorius - 20.06.2018, 15:25:51
RE: Final Chapter - przez Memorius - 26.08.2019, 16:39:40

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości