Flashback of Anger
#1
Flashback of Anger - Splinters of Life (2009)

[Obrazek: R-3503716-1333029918.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. By the Gates of My Dreams 01:04
2. All I Have 05:00
3. Time Can Answer 05:25
4. Stars 03:50
5. A Void Within Me 04:45
6. Splinters of Life 07:45
7. Strange Illusion 03:44
8. Outer World 01:58
9. Back in the Nightmare 05:22
10. Off with My Heart 07:42
11. Flashback of Anger 07:13

Rok wydania: 2009
Gatunek: Melodic power metal
Kraj: Włochy

Skład zespołu:
Alessio Gori - śpiew, instrumenty klawiszowe
Giulio Cercato - gitara
Matteo Bonini - gitara
Emanuele Giorgetti - instrumenty klawiszowe
Francesco Masini - bas
Antonio Sigismondi - perkusja

Zespół ten, pochodzący z Florencji jak wiele innych grup włoskich grających power metal formował się dosyć długo i może do dziś pozostał był zupełnie nieznanym twórcą kilku nagrań demo gdyby nie to, że zainteresował się nimi Kai Hansen z GAMMA RAY i Dirk Schlächter. Alessio Gori występował również jaki klawiszowiec w składzie GAMMA RAY i zwrócił uwagę im uwagę na ten zespół, którego również był członkiem. Z ich pomocą zespół nagrał swój debiut w Niemczech i uzyskał kontrakt wytwórnią Limb Music, która wydała ich debiut w kwietniu 2009 roku.

FLASHBACK OF ANGER gra ten specyficzny rodzaj melodyjnego power metalu jaki najczęściej wywodzi się z Włoch. To granie w znacznej mierze zapatrzone w LABYRINTH i obok gitar klawisze pełnią tu równorzędną. Maja one charakter progresywny , ale w takim samym stopniu jak wszystkie niemal klawisze wykorzystywane przez zespoły z nurtu flower power.
Trochę ten zespół odróżnia brzmienie, nieco mocniejsze i wyostrzone przypominające wykorzystywane w melodic power niemieckim. Trudno się dziwić skoro płyta powstała w całości w Niemczech w studio Dirka Schlächtera w Hamburgu. Poza tym jednak album ten ma tylko wszystko co takie płyty z Włoch zawierają. Jest nudnawa ballada z symfonicznym tłem i pianinem "Stars", jest dosyć szybki, nieco bardziej mięsisty od pozostałych kompozycji otwieracz "All I Have". Jest dużo klawiszy i te w wykonaniu Gori są bardzo dobre, Ciekawe jest ustawienie gitar na jednej linii z klawiszami i przejmowanie przez ten instrument roli gitar w solówkach od czasu do czasu. Jest także tu sporo bezpośrednich prób kopiowania LABYRINTH w takich bardziej romantycznych utworach jak "A Void Within Me" ale i ADAGIO w "Splinters of Life". Tu akurat Gori śpiewa nieco inaczej, jest więcej życia a mniej pozowania a nowocześniejszej aranżacji nie można nic zarzucić. Gitarzyści nie grają źle, jednak pozostają wyraźnie w cieniu lidera i można odnieść wrażenie że niejednokrotnie tylko mu podgrywają. Pełne rozmachu chóry w tym utworze można odnieść do stylu RHAPSODY, brak im jednak rzeczywistej głębi wyrazu. Wokalnego pozowania nie brak. Najwięcej w pretensjonalnie wykonanym "Outer World" gdzie jest Gori i jego pianino i nic więcej. Sporo niezdecydowania się pojawia w utworach dłuższych i tu granie progressive melodic power miesza się ze stylem KALEDON .Przyspieszają, epicko zwalniają ale z takich numerów "Back in the Nightmare" czy "Off With My Heart" gdzie znów pojawia się maniera ARACHNES wynika w konsekwencji niewiele.
Na koniec pewne zaskoczenie w postaci wyraźnie niemieckiego w formie "Flashback of Anger", przypominającego wyzuty z energii GAMMA RAY i podobne zespoły.

Najlepsze z tego wszystkiego to produkcja Dirka Schlächtera , której nic nie można zarzucić i zgrabne dialogi klawiszy z gitarami. Zagrany na dobrym poziomie melodyjny power metal z kręgu LABYRINTH, ale nic więcej, bo te utwory są po proste średnie i nie zapadają w pamięć w żaden sposób.


Ocena: 6,9/10

9.04.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Flashback of Anger - Shades (2018)

[Obrazek: R-12732363-1540906124-6962.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Ripped Off 05:15
2. Numbers 05:41
3. Loaded Guns in Guitar Cases 04:52
4. Band of Brothers 04:44
5. Holdout 04:32
6. Edge of Dreams 04:29
7. Dawn of Life 05:35
8. Tropical Paradise 04:23
9. Lonely Road 06:01
10. Marvels of the World 04:42

Rok wydania: 2018
Gatunek: progressive/melodic/power metal
Kraj: Włochy

Skład zespołu:
Alessio Gori - śpiew, instrumenty klawiszowe
Gianmarco Lotti - gitara
Marco Moroni - gitara basowa
Lorenzo Innocenti - perkusja

Jest to trzecia płyta ekipy Alessio Gori i ukazała się w listopadzie nakładem IceWarrior Records.

Chociaż od czasu debiutu w 2009 roku cały skład został wymieniony, to już po usłyszeniu Ripped wiadomo jest co będzie dalej i dalej, i tak do końca. FLASHBACK OF ANGER gra ten swój w miarę szybki, inspirowany LABYRINTH melodyjny power metal, z jakże ważnymi dla Gori pasażami klawiszowymi, z jakże mało wyrazistymi melodiami, jakie HIGHLORD grał lepiej i ogólnym entuzjazmem, nie prowadzącym jednak do niczego konkretnego.
Oczywiście muzykom FLASHBACK OF ANGER nie można odmówić biegłości na poziomie wprawnego rzemiosła. Gori wysokim głosem śpiewa bardzo dobrze, jego wybuchowe nieraz ataki klawiszowe są całkiem udane, gitara i sola - w porządku, a perkusista Lorenzo Innocenti wywodzący się z kręgów death/thrashowych jest po prostu wyborny w graniu power metalu. Tak naprawdę to on tu wypada ze wszystkich najlepiej.
Bardzo średnie są te kompozycje i jeśli wymienić coś, co się trochę wybija ponad ten poziom, to chyba tylko nieźle skonstruowany Holdout, gdzie jest dużo przestrzeni oraz umiejętnych przejść od partii dynamicznych do łagodnych i nastrojowych. Balladowy song Dawn of Life jest natomiast bardzo mierny. Zazwyczaj nawet na niezbyt dobrych albumach z włoskim melodic progressive ten punkt programu był mocny. Reszta to klawisze na jednej niemal linii z gitarą, ograne chłodne i ciepłe patenty progresywne w melodiach i głosie i nic w pamięć nie zapada. Zupełnie nieudana jest próba prostego przeniesienia stylu LABYRINTH na grunt FLASHBACK OF ANGER.
Brzmi to jak cover nie wiadomo jakiego kawałka LABYRINTH. W Marvels of the World wkraczają gdzieś na obszary włoskiego flower power z rycerzami w tle i także i tym przypadku lepiej jest posłuchać KALEDON czy podobnych rzeczy.

Produkcja solidna, typowa dla brzmień włoskich. Wyraziste klawisze, wyrazista gitara, choć nieco lżejsza, niż na poprzednich płytach. Cieszy świetne brzmienie perkusji.Trudno było oczekiwać, że FLASHBACK OF ANGER nagle eksploduje na metalowej scenie. Wizja Gori jest taka, a nie inna i zapewne we Włoszech, gdzie popularność takiej muzyki jest od zawsze duża, ta grupa zachowa swoją pozycję średnio mocnego zaplecza.

ocena 6,5/10

new 8.12.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Flashback of Anger - T.S.R. (2014)

[Obrazek: R-6066146-1410287464-8918.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Mother's Soldier 05:52
2. False Idols 04:46
3. Gynophobia 05:22
4. Don't Let Me Fade 04:34
5. The Great Fire 06:37
6. Black Prince 05:01
7. Shattered Promises 05:18
8. My Angel 06:03
9. Hiroshima & Nagasaki (Is This Mankind?) 07:55
10. Power Play 05:03

Rok wydania: 2014
Gatunek: progressive/melodic/power metal
Kraj: Włochy

Skład zespołu:
Alessio Gori - śpiew, instrumenty klawiszowe
Giulio Cercato - gitara
Matteo Bonini - gitara
Emanuele Giorgetti - instrumenty klawiszowe
Andrea Torricini - bas
Antonio Sigismondi - perkusja


Drugi album FLASHBACK OF ANGER powstał po dosyć długiej przerwie i wydany został przez IceWarrior Records w końcu sierpnia 2014 roku. W składzie znalazł się nowy basista Andrea Torricini znany z VISION DIVINE. Pełny tytuł albumu to "Terminate and Stay Resident".

Zespół sporo zmienił i poprawił w swojej muzycznej propozycji. To nadal melodyjny progressive power metal, ale bardziej dynamiczny niż poprzednio, mniej ugrzeczniony i urozmaicony formalnie. Sporo się tu dzieje w niektórych kompozycjach i na pewno dużo dobrego w naprawdę ekscytującym z rozmachem zrobionym i pulsującym gitarami Mother's Soldier. Gori śpiewa znacznie lepiej niż w roku 2009, z dużo większą swobodą i pewnością siebie, swobodnie lawirując pomiędzy gitarami i klawiszowymi pasażami, pozostając nieustannie na pierwszym planie.
Świeżo i dynamicznie prezentuje się melodyjnie power metalowy False Idols z dodatkowymi łagodnymi fragmentami o poetyckim charakterze. Budują atmosferę wyważoną pomiędzy LABYRINTH a VISION DIVINE z ostrzejszymi gitarami w bujającym, a zarazem inteligentnie skonstruowanym Gynophobia z bardzo dobrymi wokalami wysokimi i niższymi Gori. Świetne, wysmakowane sola gra Cercato, a gitara rytmiczna Bonini tworzy w tym momencie wysokoenergetyczne podkłady. Śmielej poczyna sobie także Giorgetti i może nie są to popisy wirtuozerskie, ale na pewno dostosowane do wysokiej klasy gry obu gitarzystów. To także słychać w pięknym Shattered Promises przypominającym te pełne energii, a zarazem ciepła kompozycje SECRET SPHERE. Balladowe songi stanowiące odbicie klasyków LABYRINTH są na pewno wyzwaniem i tu Don't Let Me Fade jednak poziomem odstaje od nagrań słynniejszych zespołów z Italii, podobnie jak symfonicznie zaaranżowany rozmarzony My Angel. Za to centralnie umieszczony The Great Fire, agresywny w niemal speed/thrashowych ornamentacjach jest znakomity w dramatycznych klimatach, heroicznych i pełnych rozmachu rozległych refrenach z dużym uwypukleniem elementów progresywnych, melodyjnych i refleksyjnych.
A w Black Prince gościnnie zaśpiewał Fabio Lione i jest tu postacią centralną, której podporządkowane są dosyć skomplikowane, epickie zagrywki gitarzystów i plan klawiszowy, dalszy, ale wyrazisty. Mocarny refren, mocarne basowe natarcia Torricini! Najdłuższy jest antywojenny Hiroshima & Nagasaki (Is This Mankind?), bardzo szybki i aż się na początku można zastanowić, co tu w takim szybkim graniu można zrobić przez prawie osiem minut. Można, dzieje się dużo, jest dramatyzm, jest trochę łagodniejszych partii i w ostatecznym rozrachunku nudzić się nie można. Jest także na tyle progresywnie w przystępny sposób, że fani tego elementu na pewno powinni być zadowoleni. No i ten Power Play... Nowoczesny, pokręcony, z atrakcyjną melodią i zapadającym w pamięć modern metalowym refrenem. Coś tu jest z tego stylu późnego ARTHEMIS w takim, a nie innym budowaniu atrakcyjności melodii.

Mastering wykonał Jonathan Mazzeo i trzeba przyznać, że nie ustępuje tu wyczuciem Mistrzowi Simone Mularoni.
Jest to wysokiej klasy album, dorównujący płytom włoskiej ekstraklasy w gatunku, lecz niestety niesłusznie jakoś pomijany, zbywany milczeniem i mało spopularyzowany, przez co mało znanym szerzej publiczności. A jest wart popularyzacji, zdecydowanie.


ocena: 8,7/10

new 16.09.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości