Frost
#1
Frost - Raise Your Fist to Metal (2003)

[Obrazek: R-1739677-1501788374-7394.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Stay 03:33 
2. The Chase 04:56
3. Brotherhood of Lies 03:47
4. What's Left 04:33
5. The Man I Am 03:43
6. Nippin' at Your Ear 01:17
7. What I Say 03:11
8. Fight Fire With Fire (Kansas Cover) 03:48
9. Slow Burn 03:45
10. Lack of Communication (Ratt Cover) 03:39

Rok wydania: 2003
Gatunek: Heavy Metal/Power Metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
Jack "Frost" Dempsey - śpiew, gitara
oraz
śpiew:
Harry Hess
Jack Emrick
Bobby Lucas
Joe Comeau
Steve Braun
Rob Rock
bas:
Mike Duda
Joey Vera
perkusja:
Johnny Dee
Gonzalo Sandoval

Ten FROST to oczywiście Jack Frost i zaproszeni goście, znamienici i uznani, jak i sam gitarzysta. Ileż nazw zespołów tu przychodzi na myśl przy okazji nie tylko ich, ale i Jacka Frosta. Towarzystwo to zebrało się, aby wznieść pięść i zagrać heavy metal oraz power metal i tak się stało. Płytę wydała wytwórnia Noise Records w styczniu 2003 roku.

Nie jest to ani metalowa opera, ani koncept, po prostu kompozycje z gatunku tradycyjnych form metalu dla fanów tychże i tych tu zgromadzonych wykonawców.
I w zasadzie tyle.
Covery można skreślić na starcie. Oczywiście i Steve Braun, który zaśpiewał w "Fight Fire With Fire" i Jack Emrick w "Lack of Communication" to nieźli wokaliści, ale te zmetalizowane wersje są po prostu słabe i można było tu raczej dać coś z bardziej metalowej klasyki. Chwilka instrumentalnego grania Frosta w "Nippin' at Your Ear" to taki mały przerywnik w ogólnym metalowym kotle z którego wynika niewiele. "Stay" bardzo stereotypowy, ale potoczysty i nawet dosyć nowoczesny... Aż za bardzo przez te dodatkowe, nowoczesne plastykowe wokale Harry'ego Hessa. To jego można też usłyszeć w marnej kopii nagrań W.A.S.P. "What Can I Say" z udziwnionymi, ale niezłymi zagrywkami gitarowymi Frosta i to solo jest tu chyba najlepsze na płycie.
Ogólnie wszyscy tu się starają wypaść jak najlepiej i najlepiej wypadają ci, którzy tu tworzą sekcje rytmiczne. Czasem to wszystko idzie na marne, gdy przychodzi do okropnej rockowej kompozycji stadionowej "The Man I Am", zaśpiewanej fatalnie przez Frosta, a przecież jeśli już trzeba było to mógł się pojawić ktoś jeszcze... Może Sebastian Bach... hmm. W "Slow Burn" za to jest Rob Rock i być może to najlepszy numer na tym albumie z tym twardym rytmem gitary i faktycznym metalem, przy którym można by tą pięść wznieść. Zresztą, to na dowolnej płycie Rob Rocka byłby zaledwie środek stawki. Ciekawe, że "Brotherhood of Lies" brzmi podobnie, mimo że śpiewa Comeau.
Ogólnie to wszystko, co jest tu heavy power metalem było na płytach SEVEN WITCHES i FROST BITE.

Czego nie ma? Inspiracji i motywacji. Kogo nie ma? No nie ma Rivery, co nieco zastanawia, bo mógłby być. To takie żarty, ale na poważnie trudno tu nad tym albumem rozprawiać. Dobre brzmienie, o ile ktoś lubi kartonową perkusję.  Frost zapewne był zadowolony, goście dobrze się bawili, mam nadzieję.
Metal party zostało powtórzone w innym zestawieniu w roku 2005 na albumie "Out in the Cold".
Tam jednak było więcej coverów...


Ocena: 5/10

17.09.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości