Heavens Gate
#3
Heavens Gate - Livin' in Hysteria (1991)

[Obrazek: R-1924794-1257109511.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Livin` in Hysteria 04:38
2. We Got The Time 04:32
3. The Neverending Fire 05:29
4. Empty Way To Nowhere 04:51
5. Fredless 02:20
6. Can`t Stop Rockin` 05:21
7. Flashes 03:22
8. Best Days Of My Life 05:52
9. We Want It All 03:53
10. Gate Of Heaven 04:35

Rok wydania: 1991
Gatunek: Heavy Metal/Power Metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Thomas Rettke - śpiew
Sascha Paeth - gitara
Bonny Bilski - gitara
Manni Jordan - bas
Thorsten Müller - perkusja

Wbrew oczekiwaniom album ten nie ukazał się nakładem No Remorse Records, a znacznie bardziej uznanej Steamhammer, w marcu 1991 roku.
Zapewne to szczytowe osiągnięcie tego zespołu z Niemiec, który miał swój czas chwały, ale niestety zbyt krótki. Początek lat 90tych XX wieku to okres trudny dla klasycznych form metalu, także i tych dosyć świeżych, wywodzących się z doświadczeń powermetalowych HELLOWEEN. HEAVENS GATE na LP "Livin' in Hysteria" był już zespołem doświadczonym i uznanym, a uznanie zyskał dzięki umiejętnemu połączeniu tych elementów typowych dla nowego wówczas euro powermetalu w stylu niemieckim z klasycznym heavy, nie zawsze odnoszącym się do tradycji takiego grania w Europie. Wnosząc czynnik nieprzewidywalności i nadzwyczaj wysoki poziom wykonania zespół zadziwił, szkoda tylko, że po raz ostatni.

"Livin` in Hysteria" utwór tytułowy to właśnie doskonały przykład tej nieprzewidywalności, bo jak inaczej nazwać niezwykłe wokalne patenty użyte w drugiej części tej kompozycji.
"We Got The Time" prostszy i bardziej niemiecki w tych chórkach w refrenach, ale jak zawsze gitarzyści potrafią zrobić show gdy dochodzą do głosu. Pewien epicki, rycerski czy też fantasy element zawsze był z tym zespołem związany i na tym LP mamy niesamowity "The Neverending Fire", gdzie MANOWAR w dostojnej melodii splata się z lekkim refrenem i odrobiną RUNNING WILD, aby eksplodować w kapitalnym dialogu gitarzystów. Duet Paeth - Bilski to jeden z najznakomitszych duetów sceny niemieckiej heavy i power. Prawdziwy metal także tam, gdzie wybijają rytm bojowe litaury. W mocarnym "Empty Way To Nowhere" jakże wiele z podanego w powerowym stylu tradycyjnego rycerskiego heavy metalu z USA z atrakcyjnym europejskim refrenem. No i ci gitarzyści - jak zawsze niesamowici. "Fredless", instrumentalna miniaturka to żart, ale żeby takiego figla spłatać to trzeba naprawdę mieć umiejętności i pomysł.
"Can`t Stop Rockin`" to potężny metalowy hymn, który można uznać za niemiecką odpowiedź na podobne rzeczy kolegów z JUDAS PRIEST. Prosty, czysty heavy metal z demolującymi bębnami i refrenem do chóralnego śpiewania z publicznością, którą tu zresztą słychać w tle. Po prostu "rock 'n' roll is what we need"!!! Rettke nie jest drugim Halfordem, zawsze śpiewał zdecydowanie w manierze niemieckiej i robił to doskonale również na tym albumie. Speed metalowy "Flashes" z jego wokalem to petarda o wielkiej sile rażenia, no i te basowe smaczki, jakie się słyszy to kolejny dowód na klasę tego zespołu. HEAVENS GATE bywa też smutny i romantyczny, jak w pięknej balladzie z wykorzystaniem pianina "Best Days Of My Life". Jakże to inteligentny numer, pozbawiony cech radiowego przymilania się pozametalowym słuchaczom muzyki. Za to "We Want It All", musi się podobać wszystkim - zarówno tym którzy preferują bardziej metalowy styl jak i fanom zaraźliwych niemal popowych refrenów. Rytmiczny bujający rocker zrobiony bardzo prostymi środkami, ale z zaskakująco wysmakowaną częścią instrumentalną. Swoboda gitarzystów zdumiewająca i tyle. Na koniec popisowy "Gate Of Heaven". Power metal niemiecki do szpiku kości, ale jak daleko pozostawia ten numer ówczesną konkurencję. Trudno powiedzieć ile zespołów potem świadomie lub nieświadomie wykorzystało ten motyw z refrenu. Podkreślam - później, wiele lat później. No i po raz kolejny ta nieprzewidywalność jak w tym numerze także jest.

Brzmienie tego albumu bardzo dobre, ciężar odpowiedni, nie jest też zbyt miękko ani zbyt surowo. Mistrz Charlie Bauerfeind bardzo się postarał.
Płyta absolutnie obowiązkowa dla fanów europejskiej odmiany melodyjnego power i heavy metalu. Jednocześnie album właściwie trudny do pobicia nawet obecnie w tej kategorii, nie mówiąc już o tym, że w czasie gdy powstał, nie miał żadnej godnej konkurencji, pozostawiając w pobitym polu i GAMMA RAY i HELLOWEEN, którymi przecież grupa z pewnością się inspirowała.


Ocena: 10/10

18.05.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Heavens Gate - przez Memorius - 21.06.2018, 09:54:44
RE: Heavens Gate - przez Memorius - 21.06.2018, 09:56:00
RE: Heavens Gate - przez Memorius - 21.06.2018, 09:56:47
RE: Heavens Gate - przez Memorius - 16.09.2021, 14:47:21
RE: Heavens Gate - przez Memorius - 21.12.2022, 18:19:31

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości