Impellitteri
#9
Impellitteri - Wicked Maiden (2009)

[Obrazek: R-4468534-1365748773-8438.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Wicked Maiden 04:01
2. Last of A Dying Breed 03:12
3. Weapons Of Mass Distortion 03:51
4. Garden Of Eden 05:13
5. The Vision 04:56
6. Eyes of an Angel 04:15
7. Hi-Scool Revolution 04:36
8. Wonderful Life 04:02
9. Holy Man 04:15
10. The Battle Rages On 04:41

Rok wydania: 2009
Gatunek: Heavy Metal/Power Metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
Rob Rock - śpiew
Chris Impellitteri - gitary, instrumenty klawiszowe
James Amelio Pulli - bas
Glen Sobel - perkusja


Chris Impellitteri ze swoim zespołem nagrywa niezbyt często. Gitarowy heros, demon szybkości swój poprzedni album, "Pedal To Metal", zaprezentował pięć lat wcześniej i ta płyta dobra nie była. Po prostu nie. Nie ta muzyka, nie ten wokalista, nie to brzmienie. Gdy Chris ogłosił, że do składu wraca Rob Rock, a nowy album ma być powrotem, przynajmniej w znacznej części, do dawnego stylu, każdy miesiąc oczekiwania bardzo się dłużył, tym bardziej że prace nad albumem przeciągały się. Ostatecznie Victor wydał ten album w lutym , z reedycją w Europie w kwietniu (Metal Heaven).
Rok 2009 okazał się rokiem próby - czy choć po części "Screaming Symphony" jest pułapem osiągalnym dla Impelitteriego? Może przynajmniej "Crunch"?

Kompozycja "Wicked Maiden", wybrana jako tytułowa i otwierająca, robi spore nadzieje. Ciężka heavy powerowa gitara, znakomite solo i Rob Rock w dobrej formie. Słynne wzniosłe chórki i melodia, jakże rozpoznawalna dla stylu IMPELLITTERI z lat 90-tych. Jest bardzo dobrze, ale już w "Last Of Dying Breed" przykuwa uwagę najbardziej nerwowy rytm, narzucony przez Chrisa, a sama melodia jakby zbyt grzeczna i te klawisze tu wepchnięte zupełnie niepotrzebne. Trudno uznać za szczególnie interesujący "Weapon Of Mass Distortion", tym bardziej że tu z kolei porywają się na neoklasyczne upiększenia do raczej topornie skonstruowanej melodii głównej. Znów jakieś głosy, przetworzone elektronicznie, i wrażenie ubogo zrobionej kopii nagrań DIVINEFIRE się pojawia. Prostszymi środkami atakują w "Garden Of Eden". Tu sporo z solowych płyt Rob Rocka i to taki dobry, bujający heavy metal, zaśpiewany z dużym, rockowym zaangażowaniem, ale jako kompozycja IMPELLITTERI nic nie wnosi. W "The Vision" nie dzieje się nic ciekawego, to już wszystko było w tym wolniejszym tempie i znów gdzieś Rivel stoi w tle. Refren najgorszy z możliwych, przegadany, a w momentach, gdy się pojawia pianino, lepiej w ogóle to wyciszyć. "Eyes Of A angel" to taki nowocześniejszy Impellitteri w gitarze i jak zaczyna tak grać, to od razu zachodzi pytanie - gdzie podziewają się jego umiejętności? Potem zresztą kompozycja rozpływa się w przesłodzonych refrenach i nijakim muzycznie rocku. "Hi Scool Revolution" coś ożywia, jest radośniej i rock'n'rollowo, ale po kilkunastu sekundach już to zaczyna nudzić, bo mieszanka autostradowego, amerykańskiego grania z kolejnymi wzniosłymi refrenami jest niestrawna. No "Wonderful Life" w szybkim tempie i klasycznie dla IMPELLITTERI rozegranym może się podobać. Nie jest to poziom ze "Screaming Symphony", ale idea jest ta sama. Po raz pierwszy rozległe anielskie chórki nie drażnią, a solo Chrisa bardzo interesujące. "Holy Man" rozkręca się w nietypowy sposób, tu nie tylko riff główny jest nerwowy i niepokojący, ale i gęste klawisze. Jest partia mówiona, a potem wszystko się totalnie zaczyna sypać wśród niepotrzebnych udziwnień, przesłodzeń i klimat się całkowicie zatraca. Najbardziej zmarnowany pomysł na tej płycie. Ostatnią kompozycję, która jest zagrana ciekawie, kładzie wokalnie Rob Rock w zwrotkach, a kontrast z kolejnym zbyt wzniosłym refrenem jest wręcz rażący.

Średnie tempa, średnie kompozycje, nie zawsze trzymające się kupy i przeładowane pomysłami, które zresztą są stale tu powtarzane. Co z tego, że Impellitteri gra jak zwykle znakomicie. To za mało. Nawet ten chrześcijański przekaz jest tu pozbawiony żaru i autentyzmu, jaki cechował wcześniejsze płyty. Przekombinowane to, sztuczne i nawet brzmienie nie jest szczególnie dobrze dobrane. Gitara w solach jest za cicho, bas słaby, a klawiszowe plumkanie to już totalna porażka. Nieciekawa gra perkusisty, Rob Rock nie zawsze tez wypada tak, jakim by się go chciało słyszeć w tym zespole. Ta płyta sprawia wrażenie nagranej w bólach i mękach twórczych, na siłę, a schematyzm w próbach urozmaicenia słabych pod względem melodii utworów momentami jest nie do zniesienia.
Niestety od lat Chris Impellitteri, jeden z najlepszych gitarzystów świata, jako kompozytor się nie spełnia.


Ocena: 5.2/10

24.04.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Impellitteri - przez Memorius - 21.06.2018, 15:32:53
RE: Impellitteri - przez Memorius - 21.06.2018, 15:33:40
RE: Impellitteri - przez Memorius - 21.06.2018, 15:35:01
RE: Impellitteri - przez Memorius - 21.06.2018, 15:36:09
RE: Impellitteri - przez Memorius - 21.06.2018, 15:36:59
RE: Impellitteri - przez Memorius - 21.06.2018, 15:37:49
RE: Impellitteri - przez Memorius - 21.06.2018, 15:38:53
RE: Impellitteri - przez Memorius - 21.06.2018, 15:40:31
RE: Impellitteri - przez Memorius - 21.06.2018, 15:43:11
RE: Impellitteri - przez Memorius - 17.10.2018, 15:09:17
RE: Impellitteri - przez Memorius - 01.01.2019, 21:42:36

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości