Insomnium
#1
Insomnium - One for Sorrow (2011)

[Obrazek: R-3244072-1352831842-3373.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Inertia 03:43
2. Through the Shadows 04:31
3. Song of the Blackest Bird 07:29
4. Only One Who Waits 05:17
5. Unsung 05:04
6. Every Hour Wounds 05:25
7. Decoherence 03:18
8. Lay the Ghost to Rest 07:46
9. Regain the Fire 04:27
10. One for Sorrow 06:07

Rok wydania: 2011
Gatunek: extreme melodic metal
Kraj: Finlandia

Skład zespołu:
Niilo Sevänen - śpiew, growl, bas
Ville Vänni - gitara
Ville Friman - gitara, śpiew
Markus Hirvonen - perkusja

INSOMNIUM od lat zajmuje bardzo ważną pozycję na fińskiej scenie mocnego ale melodyjnego grania a każdy z ich albumów cieszył się dużym powodzeniem i był zawsze o wiele więcej niż dobry. Ogólnie zaliczany do nurtu melodic death metal w rzeczywistości gra muzykę bardziej gatunkowo złożoną. Słychać wyraźnie wpływy melodic dom/death w fińskiej odmianie i gothic metalu a najbardziej wyróżniającą cechą jest nastawienie na atmosferę melancholii, zadumy i smutku podanego w ciepłych barwach.

Taki jest również pod względem zawartości muzycznej i ten album wydany w październiku przez Century Media Records, gitarowy, z rozpoznawalnym głębokim brzmieniem wysuniętych na plan pierwszy gitar, skromnym tłem klawiszowo-elektronicznym i growlem przetykanym czystym wokalem w manierze wiodących grup heavy/gothic z Finlandii. Średnie tempa dominują, takie specyficzne dla INSOMNIUM od wielu lat i partii szybszych jest mało, za to klimatyczne zwolnienia charakterystyczne dla mniej ekstremalnych grup grających melodic doom/death występują niemal w każdej kompozycji.
Ten LP został przygotowany według sprawdzonego wzorca, ale jednak tym razem coś nie wyszło tak, jak należy. Kompozycje INSOMNIUM, nawet te dłuższe nigdy nie były zanadto rozbudowane, dominował zawsze pewien schematyzm i brak elementu zaskoczenia. Były to jednak utwory o bardzo dobrych melodiach, pełnych emocji, rozpoznawalnych i nawet na swój sposób przebojowych mimo znacznego ciężaru. Tym razem jakieś to wszystko monolitycznie monotonne, owszem słucha się tego dobrze w trakcie, ale rozróżnić i zapamiętać te numery jest raczej trudno. Co więcej, znaczna część motywów jest powtórzeniem niestety w gorszej wersji tego co zespół zaproponował na dwóch poprzednich albumach przy czym i wokale wtedy były lepsze. Growl Sevänena miewał się już lepiej, a partie czystego śpiewu są tym razem po prostu co najwyżej przeciętne. Solidne granie "w stylu INSOMNIUM" oparte na wyeksploatowanych patentach to istota tego albumu i może tylko w ostatniej ładnie melancholijnie podanej kompozycji tytułowej "One for Sorrow" dorównali poziomem utworom zamieszczonym na "Across the Dark"z roku 2009.
Tyle że i produkcyjnie ten album jest mniej interesujący niż tamta płyta i wydaje się pod tym względem powszedni i niczym się niewyróżniający. Dobra gra sekcji rytmicznej, mniej interesująca gitarzystów, którym tym razem zabrakło pomysłów na ciekawe i wpadające w ucho powtarzalne ozdobniki gitarowe, tak ładnie prezentujące się chociażby na dwóch poprzednich albumach. W tym całym zestawieniu największe zainteresowanie budzi nieco odmienny "Unsung" przypominający numery SENTENCED z płyty "Amok" i pewne próby przemycenia tu i ówdzie grania IN FLAMES w starym stylu. To jednak tylko drobne fragmenty, oddzielne momenty i na obraz całości mają wpływ niewielki.

Jest to dobra płyta doświadczonego zespołu, z muzyką jakiej od tej grupy należało oczekiwać, ale tym razem zawierająca mało nośne i pomysłowe kompozycje.


Ocena 7,2/10

25.10.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Insomnium - Heart Like a Grave (2019)

[Obrazek: R-14218690-1570524623-5407.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Wail of the North 03:05     
2. Valediction 05:05     
3. Neverlast 04:46     
4. Pale Morning Star 08:58       
5. And Bells They Toll 06:01     
6. The Offering 05:00     
7. Mute Is My Sorrow 06:02       
8. Twilight Trails 07:06       
9. Heart like a Grave 07:05       
10. Karelia 07:49

Rok: 2019
Gatunek: Melodic Extreme Metal
Kraj: Finlandia

Skład:
Niilo Sevänen - śpiew, bas
Jani Liimatainen - gitara, śpiew
Ville Friman - gitara, śpiew
Markus Vanhala - gitara
Markus Hirvonen - perkusja
Gościnnie:
Aleksi Munter - instrumenty klawiszowe
Teemu Aalto - śpiew

Insomnium powraca z nową płytą, tym razem zmiana w składzie istotna, bo dołączył tu trzeci gitarzysta, uznany Jani Liimatainen, który patrząc z perspektywy czasu był mózgiem i sercem SONATA ARCTICA.

Insomnium zawsze wyróżniał duch tęsknoty i nostalgii i nie jest inaczej na tym albumie. To jest podróż przez emocje, smutek i żal, który czasami jest przecinany kontrastem ciepłej, a jednocześnie tęsknej melodii, i przy akustycznym tle i solo słychać to w kolosie Pale Morning Star, który mimo pokaźnej długości nie nudzi, głównie dzięki solówkom, które są wyborne. Tylko zakończenie tej kompozycji mogło być lepsze, zabrakło tutaj prawdziwego zakończenia i w pewnym momencie historia po prostu się urywa.
Po niemal doom/death metalowym, ale udanym And Bells They Toll coś tu się psuje i nie ma tyle co klimatu, a agresywniejszego grania, jak w The Offering, gdzie rozmarzone klawisze i gitarowe wtrącenia tworzą fajne tło, jednak BLACK SUN AEON zagrało takie rzeczy lepiej. Mute is My Sorrow to kontynuacja tego pomysłu, jednak jest to nieco przeładowane i zbyt nadmuchane i mniej wprawny słuchacz mógłby pomyśleć, że to łagodniej zagrany Kalmah. Znacznie lepsze są Wail of the North, Valediction i Neverlast, które starają się trzymać środka i dobrze im to wychodzi, mimo że Valediction jest nieco zbyt przekombinowane jak na pomysł tak prosty. I te przesłodzone, rockowe wokale. Kontrastów na poziome First Snow brak. 
Twilight Trails i Heart like a Grave nie są złe, ale są zbyt przekombinowane. O ile to samo można zarzucić niektórym wcześniejszym kompozycjom, tak tutaj wychodzi schematyzm i próba zrobienia jakiegoś ambitnego grania, ale bez solidnego fundamentu, to jest po prostu puste. Dobrze zagrane, ale puste.
Karelia to prawie 8 minut takiej instrumentalnej pustki. Tu nic nie ma, prawie nic się nie dzieje i przykre to epitafium tej płyty.

Za produkcję odpowiada Jens Bogren i to słychać. Gitary są miękkie, tak jak perkusja, ale przyjemne, nie przytłaczają w żadnym stopniu i nadają ostrość wokalowi i dobrze wyszczególnia to popisy solowe gitarzystów.
Sevanen zaśpiewał jak zwykle bardzo dobrze, gitarzyści spisali się świetnie i szczególnie tu chyba zaszalał momentami Jani, chociaż można było oczekiwać więcej.
To dobra płyta, na której zespół stara się grać muzykę środka, ale to nie zadowoli ani fanów doom/death, którzy wolą SATURNUS, ani tym bardziej fanów Melo Death, którzy oczekują jednak czegoś innego.
Kolejna dobra płyta i kolejny raz wymierzona w fanów zespołu, którzy powinni być z niej zadowoleni.


Ocena: 7.4/10

SteelHammer
Odpowiedz
#3
Insomnium - Anno 1696 (2023)

[Obrazek: OTMtNjMwOS5qcGVn.jpeg]

Tracklista:
1. 1696 06:18
2. White Christ 06:03
3. Godforsaken 08:35  
4. Lilian 04:29
5. Starless Paths 07:48
6. The Witch Hunter 05:43  
7. The Unrest 03:52  
8. The Rapids 07:38

Rok wydania: 2023
Gatunek: Melodic Death Metal
Kraj: Finlandia

Skład:
Niilo Sevänen - śpiew, bas
Jani Liimatainen - gitara, śpiew
Ville Friman - gitara, śpiew
Markus Vanhala - gitara
Markus Hirvonen - perkusja


INSOMNIUM powraca w niezmienionym głównym składzie i po 4 latach Niilo Sevänen oferuje swój kolejny concept album z napisaną przez siebie historią o polowaniach na czarownice, którą wydało Century Media 24 lutego 2023 roku.

Zaczyna się bardzo niemrawo i marnie przy akustykach i melorecytacjach, które przypominają bardziej DAWN OF SOLACE, które przeradza się w typową melodic death metalową rąbankę w stylu KING OF ASGARD i jedyne, co tutaj ich wyróżnia to tęskna gra Frimana.
BLACK SUN AEON aż się wylewa z mocnego White Christ, nostalgicznego i refleksyjnego, bardzo dobrze poprowadzonego i mocno zaśpiewanego przez Sevänena, który jest w bardzo dobrej formie. Najmocniejszym punktem albumu jest jednak Godforsaken i tutaj jedynym zarzutem są przerywniki symfoniczne, przez które kompozycja wytraca na tempie. Do tego piękne zakończenie, godne najlepszych zespołów doom/death. Niemal arcydzieło klimatu i takich rzeczy na Heart Like a Grave nie grali, przynajmniej nie w sposób tak interesujący. Lilian to melodic death bez niespodzianek, podobnie jak oparty o fundament BEFORE THE DAWN The Witch Hunter ze zbędnymi melorecytacjami i ciekawiej znów wypada kolos Starless Paths, w których słychać inspiracje BEFORE THE DAWN, ale partia środkowa to już typowe INSOMNIUM. Tylko czy bardziej emocjonalnie i lepiej nie grało takich rzeczy DESULTORY?
The Unrest to przepłakany rock AMORPHIS i to jest ciężkostrawne w swoim przesłodzeniu. Nie wypada grać hitów z Unia na takich albumach.
Klasyczne INSOMNIUM zostało na koniec w The Rapids, szorstko i klimatycznie, przejścia są bardzo dobre, tak jak ekspozycja melodii.
Ogólnie album ma nieco inny charakter od poprzedniego, kiedy się już pojawiają plany symfoniczne, to są one mocniej zaakcentowane i  z większym rozmachem, ale to zasługa Coen Janssena, który wystąpił tutaj gościnnie.

Tym razem za brzmienie odpowiadają Jaime Gomez Arellano i niezniszczalny Tony Lindgren. Wyczuwalna jest znacznie większa przestrzeń i mocniejsze zaakcentowanie basu, w tym klasyczna fińska schludność i dopracowanie sekcji rytmicznej. W końcu to zawodowcy.
Ogólnie jest mocniej, bardziej szorstko, więcej agresji niż poprzednio, ale nadal to te samo INSOMNIUM, gdzie wykonanie jest bardzo dobre, ale nie ma żadnych niespodzianek.
Kolejna dobry album do dyskografii.


Ocena: 7.5/10

SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości