Iron Mask
#3
Iron Mask - Shadow of the Red Baron (2009)

[Obrazek: R-3984251-1552855346-1507.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Shadow of the Red Baron 07:04
2. Dreams 04:32
3. Forever in the Dark 05:11
4. Resurrection 05:07
5. Sahara 04:21
6. Black Devil Ship 04:31
7. We Will Meet Again 04:33
8. Universe 04:51
9. My Angel Is Gone 04:16
10. Only the Good Die Young 03:56
11. Ghost of the Tzar 06:54

Rok wydania: 2009
Gatunek: Melodic Metal/Neoclassical Power Metal
Kraj: Belgia

Skład zespołu:
Goetz "Valhalla jr" Mohr - śpiew
Dushan Petrossi - gitara
Vassili Moltchanov - bas
Erik Stout - perkusja
Andreas Lindahl - instrumenty klawiszowe
Oliver Hartmann - śpiew (gościnnie)

Dushan Petrossi, belgijski wirtuoz gitary obracający się w kręgu malmsteenowskiego grania, mimo że stoi na czele dwóch zespołów (IRON MASK i MAGIC KINGDOM), nagrywa rzadko.
Cierpliwość fanów IRON MASK nagrodził dopiero niemal po pięciu latach, ale czy ich usatysfakcjonował to już kwestia mocno problematyczna.
Album, wydany przez Lion Musixc w grudniu, powstawał długo, wiele się pisało o tym, jaki będzie, ale w rzeczywistości do ostatniej chwili Petrossi kart nie odkrył.

Już promujący ten LP utwór „Forever in the Dark” był inny, niż można było oczekiwać od zespołu grającego do tej pory neoklasyczny power metal w sposób lekki i porywający. Nowoczesny, chwytliwy melodic metal, przebojowy, ale zupełnie oderwany od tradycji "Hordes Of The Brave" zaprezentowany w „Forever in the Dark” okazał się wierzchołkiem góry lodowej niespodzianek, jakie mistrz gitary przygotował na nowym krążku. Sam utwór tytułowy „Shadow of the Red Baron” umieszczony na początku jeszcze taką niespodzianką nie jest. Ostry powerowy numer, oparty na neoklasycznym kośćcu brzmi ciężko i dosyć surowo, co może w związku z tematyką wojenną, jakiej dotyczy, specjalnie nie dziwi. Gdyby cała płyta wypełniona była takimi kompozycjami można by było powiedzieć, że Petrossi zmężniał, okrzepł, stał się bardziej heavy i nagrał solidny album heavy power okraszony wirtuozerskimi solówkami. Tymczasem dalsza część albumu przypomina zbiór przypadkowych nagrań, jakby będących owocem wielu lat i nieudanych sesji nagraniowych. Arabska dyskoteka w „Sahara”, potwornie mdła i nudna ballada „My Angel Is Gone” i pozbawione polotu inne kompozycje, które przelatują nie pozostawiając po sobie żadnego wrażenia, jak dla przykładu „Resurrection” Kilka przebłysków w „Universe”, nieco zbyt wyrafinowanego kombinowania w „Ghost of the Tzar” i koniec płyty, witany raczej z ulgą. Jakże sympatycznie brzmi jednak na tym tle ten lajtowy „Forever in the Dark”.

O ile same kompozycje są niezmiernie nierówne to wykonanie i brzmienie co najmniej kontrowersyjne. Album ma "wyostrzone rysy”, które jednak tylko obnażają braki, błędy i potknięcia. Petrossi gra ciężko, jest jakby znużony. Jego sola technicznie interesujące są tylko odegrane, bez duszy i energii, jaka wkładał poprzednio. Elementy neoklasyczne są poupychane bez ładu i składu, często w najmniej oczekiwanych momentach a brzmienie gitary bardziej przywodzi na myśl Chrisa I. niż Yngwiego.
Wokalnie od Mohra też oczekiwałem więcej. Lekkość zniknęła i pozostał heavy powerowy krzykacz, solidny, ale na tle często mdłych melodyjek irytujący. Hartmann w zasadzie tu nie istnieje i poza tym, że coś dośpiewuje ciężko ocenić jego występ. Album jest totalnie zdewastowany przez okropne klawisze, okropne zarówno pod względem brzmienia jak i samego wykorzystania i najlepsze są momenty, gdy Lindahl wychodzi na piwo. Solidna sekcja rytmiczna i jak zwykle bas na wysokim poziomie, ale basowe plumkanie nie zagłuszy miałkości refrenów - brzydkich, nieatrakcyjnych i niegodnych melodic metalowej płyty artystów o takiej renomie.
Jeśli miała to być płyta melodic metalowa, to się nie udała. Jeśli heavy powerowa to tym bardziej nie. Długie lata pracy i efekt finalny mizerny i wymęczony.
Jeżeli Petrossi wciąż goni Malmsteena, to pozostał na etapie słabej kopii koncepcyjnej "Unleash The Fury". Malmsteen udowodnił "Perpetual Flame”, że neoclassical power wciąż jeszcze żyje. Petrossi swoim Czerwonym Baronem zasygnalizował tylko, że wegetuje na obrzeżach współczesnego heavy metalowego grania.
Wciąż ma szansę rehabilitacji przy okazji nowej zapowiadanej płyty MAGIC KINGDOM.
Podejście z IRON MASK niestety spalił.


Ocena: 4.5/10

16.12.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Iron Mask - przez Memorius - 21.06.2018, 19:51:08
RE: Iron Mask - przez Memorius - 21.06.2018, 19:52:03
RE: Iron Mask - przez Memorius - 21.06.2018, 19:54:04
RE: Iron Mask - przez Memorius - 21.06.2018, 19:54:52
RE: Iron Mask - przez Memorius - 28.09.2018, 14:45:37
RE: Iron Mask - przez Memorius - 29.04.2019, 17:30:27
RE: Iron Mask - przez Memorius - 10.11.2020, 21:26:07

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości