Las Cruces
#2
Las Cruces - Cosmic Tears (2022)

[Obrazek: 1027643.jpg?0525]

Tracklista:
1. Altar of the Seven Sorrows 03:53
2. Cosmic Tears 07:47
3. Stay 05:23
4. Wizard from the North 04:33
5. Reverend Trask 05:41
6. Egypt 07:29
7. Holy Hell 06:30
8. Terminal Drift 05:10
9. Relentless 08:04
10.The Wraith 05:21

Rok wydania: 2022
Gatunek: Doom Metal
Kraj: USA

skład zespołu:
Jason Kane - śpiew
Mando Tovar - gitara
George Trevino - gitara
Jimmy Bell - gitara basowa
Paul DeLeon - perkusja

Jest to zupełnie nowe wcielenie LAS CRUCES i trudno oczekiwać, że po dwunastu latach "the song remains the same". Nowa płyta została wydana przez Ripple Music na początku czerwca i tym razem z wokalistą Jasonem Kane ekipa z San Antonio gra klasyczny doom metal. Po raz ostatni można tu usłyszeć perkusistę Paula DeLeona, który niestety zmarł w roku ubiegłym.

Klasyczny doom oczywiście ma także różne oblicza. LAS CRUCES proponuje styl dosyć uniwersalny, wynikający tak z doświadczeń grup szwedzkich czy brytyjskich, jak i tych, które w USA wyznaczały trendy i standardy skupione wokół wytwórni Hellhound. Tu mamy doom mało epicki, za to ze sporymi odniesieniami do wczesnego BLACK SABBATH, aczkolwiek stonerowego podejścia jest nad wyraz mało. To taka trochę muzyka żeglująca po bezpiecznych akwenach rozpoznawalnej, choć nie wprost, doom metalowej klasyki i schematyczności także. Tempa jak doom wzorcowe, bez przyspieszeń typowych dla heavy/doom i zwolnień stanowiących sens metalu funeral doom i doom/death. Początkowo po instrumentalnej rozgrzewce classic doomowej Altar of the Seven Sorrows nawet nieco zaskakują w lekkich onirycznych, niemal prog rockowych zagrywkach Cosmic Tears, potem jednak wszystko idzie jednym torem, dosyć mrocznym i niemal hipnotycznym w Relentless, Holy Hell czy Egypt (fantastyczny początek!). Najlepsza melodia pobrzmiewa w nieco bardziej energicznym Reverend Trask, oddzielne fragmenty innych utworów są także znakomite i pewne motywy mogłyby być bardziej wyeksponowane. Czas na to jest, bo kompozycje są dosyć długie. Na szczęście LAS CRUCES nie podąża za modą tworzenia numerów kilkunastominutowych, bo takie nieraz narażają cierpliwość słuchacza. Trochę słaba końcówka w postaci The Wraith. Inny utwór ze środka tracklisty byłby tu lepszym pożegnaniem. Tovar i Trevino grają dobrze, ale rzeczy ograne. Bardzo mało riffowej oryginalności jest na tej płycie i dobrze, że chociaż solówki są zazwyczaj na bardzo dobrym poziomie. Na pewno jednak w stylu innym niż na "Dusk". Kane śpiewa poprawnie, w średnio wysokich rejestrach, trudno jednakże uznać za wokalistę charyzmatycznego. Niekiedy też można mieć wrażenie, że jest w procesie mixu za bardzo cofnięty pomiędzy gitary.

Sound ogólny dobry, solidnie brzmi perkusja, ale w przypadku gitar ich moc pozostawia sporo do życzenia. Fakt, jest to typowe amerykańskie ich ustawienie z klasycznym rozmyciem, niemniej to trendy europejskie - szwedzkie, niemieckie i fińskie - wyznaczają teraz kierunek w masteringu doom.

Dobry album z doom metalem starej szkoły, ale sensacji nie ma.


ocena: 7,3/10

new 3.06.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Las Cruces - przez Memorius - 23.06.2018, 16:50:56
RE: Las Cruces - przez Memorius - 03.06.2022, 16:18:57

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości