Motörhead
#8
Motörhead - 1916 (1991)

[Obrazek: R-5723826-1514641299-9407.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. The One To Sing The Blues 03:07
2. I'm So Bad (Baby I Don't Care) 03:13
3. No Voices In The Sky 04:12
4. Going To Brazil 02:30
5. Nightmare - The Dreamtime 04:40
6. Love Me Forever 05:27
7. Angel City 03:57
8. Make My Day 04:25
9. R.A.M.O.N.E.S. 01:26
10. Shut You Down 02:41
11. 1916 03:44

Rok wydania: 1991
Gatunek: Heavy Metal/Rock 'N' Roll
Kraj: Wielka Brytania

Skład zespołu:
Ian "Lemmy" Kilmister - śpiew, gitara basowa
Phil Campbell - gitara
Michael "Wurzel" Burston - gitara
Phil "Philthy Animal" Taylor - perkusja


Po wydaniu albumu "Rock'n'Roll" ekipie Kilmistera wiodło się różnie. Rozpoczęła się wędrówka po świecie, koncerty nieraz w bardzo dziwnych miejscach, kolejne przeważnie niezauważone przez szerszą publiczność kompilacje, single i albumy koncertowe. Nagle jakoś moda na MOTORHEAD przeminęła. Część dotychczasowych fanów przywdziała garnitury i rozpoczęła politycznie poprawną egzystencję, z porannym słuchaniem w radio aktualnych list przebojów politycznie poprawnych wykonawców, nowa fala metalowców z kolei w większości zafascynowana była nowszymi, cięższymi brzmieniami. Jako zjawisko powoli narastało grunge i dla dinozaura, za jakiego MOTORHEAD już w tym czasie był uznawany, pozostawało coraz mniej miejsca.
Czas mijał, nowej płyty nie było i wreszcie nagle zimową porą 1991 roku... Ale co to jest? Trąbki, ponure elegijne ballady i jakiś punk rock! To MOTORHEAD?
Tak, to MOTORHEAD ze swym jak do tej pory najbardziej kontrowersyjnym albumem zatytułowanym "1916", który WTG Records wydała w lutym.

Kilmister w tym przypadku okazał geniusz, o jaki zapewne nikt tego sympatycznego brzydala by nie podejrzewał. Najprościej było nagrać płytę klasyczną, typową i w ramach zdefiniowanych dotychczasowym stylem, ale czy taki album poruszyłby rock/metowych konsumentów? Zapewne najczęstszy komentarz brzmiałby "O, Lemmy nagrał kolejny fajny krążek, lubię ich, ale ostatnio tyle fajnych rzeczy się pojawiło" i MOTORHEAD odszedłby dostojnie na dalszy plan metalowej sceny, otoczony kultem swojej coraz węższej grupy oddanych fanów. Lemmy musiał czymś zaskoczyć, czymś zaszokować, przy czym pozostając wierny ideałom MOTORHEAD i tych, którzy przy grupie wiernie trwali, mimo wszelkich przeciwności. Lemmy wyszedł z propozycją muzyczną do wszystkich, niezależnie od koloru skóry, upodobań muzycznych i społecznego statusu i wrzucił na jeden krążek muzykę o dużym stylistycznym rozrzucie, licząc, że do każdego trafi coś innego.
No i trafiło.
"Angel City" to przecież szczyt muzycznego kiczu, pełen trąbek, i sięgającej chodnikowych kaset nachalnej przebojowości. No jak tego nie zanucić bez uśmiechu? Kapitalny przykład muzycznej pop kultury, łączącej pokolenia i gusta ludzi, obdarzonych przy tym dystansem do tego co słuchają. Ortodoksi krzyczeli - "Zdrada!", "Koniec MOTORHEAD!", "Lemmy się sprzedał reklamiarskim rozgłośniom radiowym". Nic bardziej mylnego. Lemmy tym kawałkiem marketingowo i strategicznie pobił konkurencję, która sztywno trzymając się skostniałych kanonów powoli i dostojnie szła na dno metalowego oceanu światowego.
Szokującą, jak na to, co do tej pory prezentował zespół kompozycją, jest tytułowy "1916", bardzo smutny hołd oddany młodym brytyjskim żołnierzom, którzy polegli w roku 1916 w czasie I Wojny Światowej. Bez gitar, bez patosu - cicho, skromnie i z ogromnym ładunkiem emocji i wzruszenia. Te emocje, ale już ubrane w dynamiczne, niemal monumentalne riffy to kolejny wolny utwór "Love Me Forever". Jest w nim wielka przebojowość, ale taka szlachetnie podana i podobnej kompozycji wcześniej MOTORHEAD też jeszcze nie zaprezentował.
Jeśli czasem MOTORHEAD nazywany był ideowym i muzycznym spadkobiercą RAMONES, to na tej płycie jest to powiedziane w sposób jasny i klarowny, bo czymże innym niż quasi coverem RAMONES jest króciutki "R.A.M.O.N.E.S.", z tekstem będącym też czym w rodzaju hołdu i słynną frazą "Bad boy rock, bad boy roll". Ta określenie doskonale pasuje do obydwu zespołów. "Going To Brazil" też w dużej mierze można odnieść do muzycznej spuścizny RAMONES. Zespół Lemmy'ego to jednak przede wszystkim heavy metalowy rokendrol i takiej muzyki tu również nie brakuje. Melodyjny, rozpędzony i taki pozornie toporny "I'm So Bad (Baby I Don't Care)" prezentuje się tu świetnie i zaciera pewien niedosyt po średnim tym razem otwieraczu "The One To Sing The Blues". "No Voices In The Sky" lżejszy, na luzie zagrany, spokojnie pretenduje do miana przeboju, natomiast wybornie prezentują się ostre i zdecydowane z nutką brutalności i chuligańsko wykonane "Make My Day" i "Shut You Down". Taki MOTORHEAD bardzo klasyczny i tradycyjny - tym razem przede wszystkim dla tych, którzy marzą o 100% MOTORHEAD w MOTORHEAD. Tym razem, w przeciwieństwie do albumu "Rock'n'Roll" nie obeszło się bez lekkiego zamulacza w postaci "Nightmare - The Dreamtime". Jest to dobra, częściowo transowa kompozycja, z tym zgrabnie podanym sennym koszmarem w tle, ale skoro miało być tu strasznie, to można było bardziej ten horror uwypuklić. Trochę tu przestojów i nudzenia jest niestety.

Ta płyta jest z pewnością najbardziej starannie wyprodukowanym albumem MOTORHEAD, gdzie wszystkie instrumenty słychać doskonale, a całość jest klarowna i oparta gdzie to konieczne na dopieszczonym planie drugim. Jest też albumem, gdzie Lemmy stara się śpiewać, oczywiście na ile leży to w jego możliwościach. Z melodiami i różnorodnymi pułapkami, jakie kryją te kompozycje, poradził sobie dobrze, a w utworach wolnych i wymagających wyrażenia emocji, nawet bardzo dobrze.
Ogólnie MOTORHEAD pokazał się jako zespół zgrany i swobodnie przemieszczający się wśród wielu konwencji i stylów. Grupa przypomniała o sobie w stylu godnym zespołu kultowego i album cieszył się wielkim powodzeniem, a kompozycje z niego długo gościły na różnych listach przebojów. W kategorii "pamiętajcie o nas!" w roku 1991 chyba tylko Ian Gillan swoją płytą "Toolbox" narobił równie dużo pozytywnego zamieszania.


Ocena: 8.5/10

11.09.2007
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Motörhead - przez Memorius - 24.06.2018, 07:15:28
RE: Motörhead - przez Memorius - 24.06.2018, 07:17:26
RE: Motörhead - przez Memorius - 24.06.2018, 07:18:31
RE: Motörhead - przez Memorius - 24.06.2018, 07:19:35
RE: Motörhead - przez Memorius - 24.06.2018, 07:20:54
RE: Motörhead - przez Memorius - 24.06.2018, 07:22:20
RE: Motörhead - przez Memorius - 24.06.2018, 08:30:30
RE: Motörhead - przez Memorius - 24.06.2018, 08:36:14
RE: Motörhead - przez Memorius - 24.06.2018, 08:37:14
RE: Motörhead - przez Memorius - 24.06.2018, 08:38:59
RE: Motörhead - przez Memorius - 24.06.2018, 08:40:08
RE: Motörhead - przez Memorius - 24.06.2018, 08:41:11
RE: Motörhead - przez Memorius - 24.06.2018, 08:42:02
RE: Motörhead - przez Memorius - 24.06.2018, 08:43:35
RE: Motörhead - przez Memorius - 24.06.2018, 08:44:21
RE: Motörhead - przez Memorius - 24.06.2018, 08:45:13
RE: Motörhead - przez Memorius - 24.06.2018, 08:45:58
RE: Motörhead - przez Memorius - 24.06.2018, 08:47:51
RE: Motörhead - przez Memorius - 24.06.2018, 08:49:00
RE: Motörhead - przez Memorius - 28.09.2018, 20:38:33
RE: Motörhead - przez Memorius - 04.12.2018, 18:58:19
RE: Motörhead - przez Memorius - 26.09.2020, 08:49:34

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości