Onward
#3
Onward - Of Epoch and Inferno (2022)

[Obrazek: MzYtMjk2MS5qcGVn.jpeg]

tracklista:
1.Vicious Beauty 04:05
2.Picasso Eyes 04:49
3.Silhouette 03:23
4.Ring Around the Rosary 04:50
5.A New Epoch 00:45
6.Neptune's Revenge 04:32
7.Divided We Fall 04:34
8.Onward We Sail 06:32

rok wydania: 2022
gatunek: progressive heavy/power metal
kraj: USA

skład zespołu:
Robert van War - śpiew
Toby Knapp - gitara, gitara basowa, perkusja


Toby Knapp ożywia legendę ONWARD. Robi to wspólnie z wokalistą ATTIKA - Robertem van War, choć w roku ubiegłym sygnalizowany był z okazji reaktywacji inny skład. Album "Of Epoch and Inferno" zaprezentowała w końcu października amerykańska wytwórnia Moribound Records.

Trochę jednak dziwi fakt, że Knapp postanowił zostać człowiekiem orkiestrą i nie znalazł perkusisty, który by tu zagrał nieco lepiej od niego, bo ta perkusja jest na tym LP miejscami kontrowersyjna. Zaśpiewał Robert van War i chyba zaśpiewał dobrze, ale tak do końca trudno to ocenić, bo gitara Knappa jest ustawiona tak z przodu i ma tak masakrycznie ciężkie i głębokie brzmienie, że wbity w nią van War jest bardzo często nieczytelny. Knapp to wirtuoz gitary i sola, jakie tu zagrał to światowa ekstraklasa, oczywiście uwzględniając specyficzny, w znacznej mierze progresywny styl artystycznego wyrazu lidera. Riffy Knappa są przepotężne, dewastujące, często bardzo interesujące, jednak odnosi się wrażenie, że mamy do czynienia z instrumentalnym dziełem gitarzysty, gdzie wokal jest tylko jakimś średnio potrzebnym dodatkiem. Tym bardziej, że często Knapp gra swoje, a van War śpiewa sobie, do zupełnie innych melodii. To jest być może taki specyficzny chwyt progresywny, bo nie można ukrywać, że ciągoty progresywne w opcji heavy/power z domieszką thrashu są tu pierwszoplanowe i to słychać bardzo w Divided We Fall, Ring Around the Rosary, czy też Picasso Eyes. Jednak te melodie tu schodzą na plan dalszy, są dodatkiem do takich czy innych popisów Knappa, choć zazwyczaj dosyć czytelnych w przekazie. Może tylko w Vicious Beauty, bardziej klasycznym dla heavy/power podąża on prostą drogą tego USPM, jaki ONWARD prezentował w czasach Granta. Tylko Grant nie był taki drapieżny i brutalny jak van War. Najlepsze jest to, co najbardziej melodyjne i jest to wyborny classic heavy power metalowy Silhouette, gdzie nawet i wokal został jakoś sensowniej wyeksponowany. W takiej heroicznej stylistyce amerykańskiej umiejscowiony jest natomiast Neptune's Revenge, jednak brzmi to nad wyraz brutalnie, może za bardzo, po prostu.
Te utwory nie są zbyt długie, poza zamykającym ten album Onward We Sail. Tu jest ponad sześć minut nieustannego niemal naporu gitarowego Knappa, z pewnymi momentami nieco bardziej melodyjnymi, ale dosyć skutecznie tłumionymi przez ostre power/thrashowe zagrywki lidera. Specjalnie nic ciekawego się w czasie tych sześciu minut to tu nie dzieje.

Pochwalić można brzmienie, ale do tego soundu Knapp przyzwyczaił już na swoich licznych płytach solowych.
Można by dużo dyskutować nad takim, a nie innym stylem muzycznego powrotu ONWARD, ale tak naprawdę to wrócił Knapp z muzyką bardzo podobną do tego, co zaprezentował w styczniu bieżącego roku na swoim kolejnym solowym albumie "From the Aether". Tyle, że po prostu słabszą kompozycyjnie. Dla fanów starego ONWARD nie ma na "Of Epoch and Inferno" zbyt wiele, dla miłośników gitarowego stylu Knappa natomiast jest wszystko, co lubią.


ocena: 6,9/10

new 30.10.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Onward - przez Memorius - 24.06.2018, 14:01:42
RE: Onward - przez Memorius - 24.06.2018, 14:02:20
RE: Onward - przez Memorius - 30.10.2022, 13:34:41

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości