Onward
#1
Onward - Evermoving (2001)

[Obrazek: R-761689-1273515055.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. The Kindness of Strangers 06:06
2. Onward 05:32
3. The Waterfall Enchantress 04:25
4. The Last Sunset 03:20
5. Absolution Mine 04:26
6. Witches Winter Eternal 04:26
7. Storm Coming Soon 04:42
8. The Lost Side of the World 05:05

Rok wydania: 2001
Gatunek: Power Metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
Michael Grant - śpiew
Toby Knapp - gitara
Randy laFrance - bas
Jon Pereau - perkusja

ONWARD to Knapp i Grant.
O Knappie jako wielce obiecującym gitarzyście zrobiło się głośno w połowie lat 90tych i w zasadzie kwestią czasu było powstanie zespołu, na czele którego stanie i zaprezentuje w pełni swoje nieprzeciętne umiejętności. Knapp jako jeden z nielicznych gitarzystów młodszego pokolenia łączył w sobie cechy US power metalowego axemana i wirtuoza o neoklasycznych inspiracjach, sięgającego również po inne niemetalowe środki muzycznego wyrazu. Od wielu innych wybitnych gitarzystów amerykańskich odróżniał się także nowoczesnym stylem, bez większych odniesień do tradycji rocka, tak tego z USA jak i Europy.
Grant jako wokalista był dla szerszej rzeszy słuchaczy człowiekiem znikąd, który nagle pokazał się jako frontman charyzmatyczny, krnąbrny muzycznie o własnej wizji i charakterystycznym głosie i manierze śpiewania. Te cechy zjednały mu tylu sympatyków co i oponentów i album "Evermoving" wydany w styczniu 2001 przez ulokowany w Billings w Montanie ONWARD to płyta walki przeciwieństw tworzących w ostatecznym rozrachunku jedność muzyczną, którą zaakceptować można lub nie.

ONWARD gra power metal. Power metal o jak najbardziej amerykańskim, o potężnym mocnym brzmieniu gitary Knappa, niezwykle dynamiczny i napędzany przez bardzo dobrą, ale podporządkowaną gitarze sekcją rytmiczna. Jest to metal melodyjny, wyrosły na tradycji US power lat 80tych, z zacięciem rycersko epickim, ale bez wymachiwania mieczem naszpikowany eksplodującymi solami Knappa często o zabarwieniu neoklasycznym i już otwierający "The Kindness of Strangers" to popis Knappa w pełnej energii szybkiej kompozycji. Knapp na tym LP gitarowo zadziwia. Zadziwia łatwością, z jaką przechodzi od ultraszybkich natarć do delikatnych zagrywek w wolniejszych partiach.
Grant ma głos specyficzny, dosyć wysoki. Niepokorny, często gdzieś wybiega naprzód lub z lekka pozostaje w tyle, śpiewa niekiedy jakby obok głównej melodii, zgrabnie jednak potrafi wrócić do szeregu, o ile w jego wypadku można mówić o pełnym podporządkowaniu, rzecz jasna. Rycerski power metal z neoklasyką i świetną melodią to "Onward" jednak gdy zwalniają i są łagodniejsi, jak w "The Waterfall Enchantress" z rozbudowanymi wokalami, to tracą sporo, wpadając w banalny melodic power bardziej europejski, ale mało atrakcyjny. ONWARD rozdziera jednak gitarą w "The Last Sunset", który też jest niezbyt szybki i tu najłatwiej wyłapać te specyficzne dysonanse i rozbieżności pomiędzy Grantem i Knappem, ciekawe ale drażniące na dłuższą metę. Takim sprawdzianem tego zgrania lub niezgrania jest "Absolution Mine" rytmiczny i świetnie ozdobiony przez Knappa, ale w znacznej mierze bardziej wyrecytowany szybko niż zaśpiewany przez Granta. "Witches Winter Eternal" to bardziej tradycyjny amerykański power metal wyjęty z lat 80tych i tu Grant operując dosyć wysokim głosem, specjalnie z niczym się nie wychyla i wyszło to bardzo dobrze. Podobny w stylu "Storm Coming Soon" trochę blady i tu nawet solo Knappa nie robi takiego wrażenia. Z całą pewnością do najlepszych na tym albumie należy przedstawiony na końcu tradycyjny heavy metalowy "The Lost Side of the World" o melancholijnym nastrojowym prowadzeniu opowieści, od czasu do czasu tylko wzmacnianej gitarą Knappa i dopiero w drugiej części rozkręcający się w nawałnicy riffów i solowych ataków Knappa, fantastycznych po prostu.

Grant nie jest wokalistą do tego rodzaju power metalu. Gdyby ONWARD był zespołem progresywnym, zapewne sprawdziłby się, ale ONWARD to klasyczny tradycyjny power metal amerykański oparty o pełne pasji, często agresywne partie gitarowe Knappa. Taki power metal z wysokimi wokalami nie jest rzadkością i grup takich było i jest wiele. Grant jest jednak manieryczny, za bardzo manieryczny i niesforny do poukładanego stylu kompozycji Knappa.
Gdyby tu śpiewał ktoś inny i jakoś inaczej, po prostu inaczej, to album byłby dużo więcej niż bardzo dobry, a tak można rozkoszować się gra gitarzysty, solidną sekcją rytmiczną i bardzo dobrym soczystym amerykańskim brzmieniem. Można też rozkoszować się i śpiewem Granta, o ile komuś znudziły się konkretne męskie metalowe głosy w US power metalu.


Ocena: 7,8/10

4.04.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Onward - przez Memorius - 24.06.2018, 14:01:42
RE: Onward - przez Memorius - 24.06.2018, 14:02:20
RE: Onward - przez Memorius - 30.10.2022, 13:34:41

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości