17.02.2020, 20:40:26
Ozzy Osbourne - Scream (2010)
Tracklista:
1. Let It Die 06:05
2. Let Me Hear You Scream 03:26
3. Soul Sucker 04:22
4. Life Won't Wait 05:07
5. Diggin' Me Down 06:03
6. Crucify 03:30
6. Crucify 03:30
7. Fearless 03:42
8. Time 05:31
9. I Want It More 05:37
9. I Want It More 05:37
10.Latimer's Mercy 04:27
11.I Love You All 01:03
11.I Love You All 01:03
Rok wydania: 2010
Gatunek: Modern Heavy Metal
Kraj: Wielka Brytania
Skład zespołu:
Ozzy Osbourne- śpiew
Gus G. - gitara
Rob "Blasko" Nicholson - gitara basowa
Tommy Clufetos - perkusjaAdam Wakeman - instrumenty klawiszowe
oraz
Kevin Churko - perkusja
I pożegnał się Zak Wylde z Ozzym i w roku 2009 zastąpił go Gus G. Trudno znaleźć drugiego takiego gitarzystę jak on, który odniósłby tak ogromny sukces i to nie tylko w jednym zespole. W tym czasie był już poza DREAM EVIL i MYSTIC PROPHECY i pozostał w zasadzie tylko FIREWIND. Nowe wyzwanie. Także dla syna Ricka Wakemana -Adama.
Gus G. gra źle na tej płycie wydanej we wrześniu 2010 przez Epic. Gra źle nawet w tych utworach, które tu, w tej nowocześnie podanej eklektycznej masie sprawiają wrażenie minimalnie lepsze. Umysły na nowinki trzeba mieć otwarte, ale eklektyzm w prymitywnej formie, reprezentowany przez Let It Die,I Want It Moreczy Latimer's Mercypo prostu poraża. Osbourne tworzy post hardcore i post metal nie mając chyba pojęcia o sensie takiej muzyki. A może bezsensie? Tym bardziej, gdy się to łączy z tak marnym pop metalem i czy co tam jest w Let Me Hear You Scream. Ciężko i bez sensu w Soul Sucker, Fearless i gdyby może tylko jeszcze była tu jakaś godna uwagi melodia. Nie ma, nie ma jej także w Life Won't Wait i ta cukierkowa łagodność brzmi tu fałszywie. Time to chyba najgorszy z tych onirycznych songów O.O. jaki pojawił się na jego płytach.
Gus G. nie istnieje i nie istnieje tu nikt inny, nawet Osbourne, który śpiewa marnie i jest często wspomagany elektronicznym podrasowaniem. Wstyd, zwłaszcza na taką skalę. Stylistyka modern około metalowego grania kontynuowana jest w teoretycznie bardziej ponurym Diggin' Me Down oraz w Crucify, gdzie być może Ozzy śpiewa na tej płycie najlepiej i najbardziej w swoim własnym stylu. Do tego parę riffów grunge zapożyczonych od SOUNDGARDEN.
Nijaki sound z mocno podbitą w dołach gitarą, przesterowanym basem, sztucznie sterylny i nieciekawy. Robert Carl Ludwig w masteringu mocno odszedł od stosunkowo przyjemnie brzmiącego "No More Tears".
Im kto starszy tym za młodszymi dziewczynami się ogląda. Osbourne ponadto zerka na trendy i chce być trendy. Daleko mu jednak do tych, którzy w tych trendach mają coś do powiedzenia.
Osbourne żegna się tu słowami "I Love You All". Fajnie, ale tym razem zupełnie bez wzajemności.
ocena: 1,5/10
new 17.02.2020
oraz
Kevin Churko - perkusja
I pożegnał się Zak Wylde z Ozzym i w roku 2009 zastąpił go Gus G. Trudno znaleźć drugiego takiego gitarzystę jak on, który odniósłby tak ogromny sukces i to nie tylko w jednym zespole. W tym czasie był już poza DREAM EVIL i MYSTIC PROPHECY i pozostał w zasadzie tylko FIREWIND. Nowe wyzwanie. Także dla syna Ricka Wakemana -Adama.
Gus G. gra źle na tej płycie wydanej we wrześniu 2010 przez Epic. Gra źle nawet w tych utworach, które tu, w tej nowocześnie podanej eklektycznej masie sprawiają wrażenie minimalnie lepsze. Umysły na nowinki trzeba mieć otwarte, ale eklektyzm w prymitywnej formie, reprezentowany przez Let It Die,I Want It Moreczy Latimer's Mercypo prostu poraża. Osbourne tworzy post hardcore i post metal nie mając chyba pojęcia o sensie takiej muzyki. A może bezsensie? Tym bardziej, gdy się to łączy z tak marnym pop metalem i czy co tam jest w Let Me Hear You Scream. Ciężko i bez sensu w Soul Sucker, Fearless i gdyby może tylko jeszcze była tu jakaś godna uwagi melodia. Nie ma, nie ma jej także w Life Won't Wait i ta cukierkowa łagodność brzmi tu fałszywie. Time to chyba najgorszy z tych onirycznych songów O.O. jaki pojawił się na jego płytach.
Gus G. nie istnieje i nie istnieje tu nikt inny, nawet Osbourne, który śpiewa marnie i jest często wspomagany elektronicznym podrasowaniem. Wstyd, zwłaszcza na taką skalę. Stylistyka modern około metalowego grania kontynuowana jest w teoretycznie bardziej ponurym Diggin' Me Down oraz w Crucify, gdzie być może Ozzy śpiewa na tej płycie najlepiej i najbardziej w swoim własnym stylu. Do tego parę riffów grunge zapożyczonych od SOUNDGARDEN.
Nijaki sound z mocno podbitą w dołach gitarą, przesterowanym basem, sztucznie sterylny i nieciekawy. Robert Carl Ludwig w masteringu mocno odszedł od stosunkowo przyjemnie brzmiącego "No More Tears".
Im kto starszy tym za młodszymi dziewczynami się ogląda. Osbourne ponadto zerka na trendy i chce być trendy. Daleko mu jednak do tych, którzy w tych trendach mają coś do powiedzenia.
Osbourne żegna się tu słowami "I Love You All". Fajnie, ale tym razem zupełnie bez wzajemności.
ocena: 1,5/10
new 17.02.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"