Power Quest
#6
Power Quest - Sixth Dimension (2017)

[Obrazek: R-10999267-1507954725-9695.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Lords of Tomorrow 05:20
2. Starlight City 05:51
3. Kings and Glory 05:45
4. Face the Raven 05:24
5. No More Heroes 04:39
6. Revolution Fighters 06:35
7. Pray for the Day 05:57
8. Coming Home 04:45
9. The Sixth Dimension 08:41

Rok wydania: 2017
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Wielka Brytania

Skład zespołu:
Ashley Edison - śpiew
Glyn Williams - gitara
Andrew Kopczyk - gitara
Paul Finnie - gitara basowa
Rich Smith - perkusja
Steve Williams - instrumenty klawiszowe
oraz
Goście


Personalne trzęsienia ziemi nie ustały po wydaniu "Blood Alliance" w roku 2011 i to tak szeroki temat, że zasługuje na oddzielny artykuł. Ostatecznie cała Legia Cudzoziemska, także ta z późniejszego zaciągu odeszła i POWER QUEST stał po wielu latach zespołem brytyjskim nie tylko z racji swego miejsca na mapie. Grupa została formalnie rozwiązana  w roku 2013, jednak w 2016 kilku jej ex członków zdecydowało się powołać ją do życia ponownie.
Z ekipy z roku 2011 pozostał tylko Steve Williams i sekcja rytmiczna, i to oni ostatecznie sformowali skład zdolny nagrać pełnometrażowy album "Sixth Dimension" wydany przez Inner Wound Recordings oraz w Japonii tradycyjnie przez Avalon w październiku 2017 roku. Znaleźli się w nim także gitarzysta female fronted heavy metalowego bandu TRIAXIS Glyn Williams, drugi gitarzysta Andrew Kopczyk, oraz jedna z największych nadziei brytyjskiego wokalu metalowego Ashley Edison z DENDERA, który dołączył w roku 2016.

Cóż, POWER QUEST wrócił, by grać muzykę POWER QUEST. Chyba każde inne rozwiązanie byłoby bez sensu pod tym szyldem. Radosny, ułożony i wygładzony melodic power metal w dawnym stylu, z dobrych czasów pierwszych płyt i bez śladów upadku z roku 2008, a za to z wyciągnięciem wniosków z pozytywów albumu poprzedniego z Somapala jako wokalistą. Tu wypada nadmienić, że Ashley Edison zaśpiewał inaczej niż Lankijczyk, zdecydowanie bardziej w stylu Alessio Garavello, czysto i dosyć wysoko, choć generalnie z Włochem lekko przegrywa. Odżył Rich Smith, może nawet za bardzo, bo perkusja wydaje się wielu utworach zbyt skomplikowana i czasem Smith nie bardzo gra do rytmu.
Solidne i dobre, aczkolwiek całkowicie już ograne są melodie i motywy w tych utworach i jest to album z gatunku "zagrajmy to jeszcze raz" choć trochę inaczej. Tak się ma sprawa z flower heroicznym Lords of Tomorrow czy też z nieco mniej dynamicznym, łagodniejszym melodic heavy Starlight City, gdzie jest nawet klasyczne "łooołooo".
Ugładzone granie brytyjskie ma swoją publiczność i dla niej powstały takie grzeczne "hity" jak Kings and Glory z echami HELLOWEEN i FREEDOM CALL czy też Revolution Fighters, który jest interesujący przede wszystkim udziałem Andrea Martongelli jako oczywiście gitarzysty. Co do gości... W Coming Home  jako gość pojawia się Lars Rettkowitz z FREEDOM CALL i ogólny charakter muzyki Wojowników Światła jest tu słyszalny, także w paskudnych klawiszach. Swój do swojego ciągnie, jak mówi stare przysłowie. Jest także trochę disco metalu w romantycznej formie w ramach Pray for the Day i tak się zastanawiam czy Ashley Edison jest bardzo dumny, że śpiewa podobne rzeczy. Pewnie tak.
Tymczasem bardzo dobry jest mocniejszy, zawierający elementy stylu IRON MAIDEN  w power metalowej oprawie Face the Raven. Bardzo solidna i konkretna jest tu robota gitarzystów, dobrych brytyjskich gitarzystów drugiego szeregu po prostu. Dobre, bardzo dobre sola tu grają i nie tylko w tej zresztą kompozycji. No i Edison jakoś się tu bardzo pewnie czuje i śpiewa na swoim poziomie z DENDERA. Potem jednak ekipa wraca do grania łagodnego i wymuskanego w gładkim, a zarazem miałkiego w melodic power No More Heroes .
Zgodnie z ostatnią modą duet mieszany w rozbudowanym, ale przeładowanym klawiszami The Sixth Dimension. Edisonowi towarzyszy Anette Ingegerd Olsson Husgafvel czyli Anette Olzon (ex NIGHTWISH) i mamy tu taki raczej rockowy radiowy song o graniczonej nośności refrenu, jakich wiele na albumach zwanych obecnie niesłusznie gothic metalowymi.
Świetna czytelna i soczysta produkcja. Każdy szczegół i każda sekunda wycyzelowana i dopieszczona. Tak powinien brzmieć melodic power metal i brawa dla... Alessio Garavello (tak, tak!) za mix i nagranie oraz dla Mistrza Jensa Petera Daniela Bogrena za wyborny mastering.

No cóż. Po prostu POWER QUEST w średniej dyspozycji i średnio mocnym składzie.
Obecnie ten skład już nie istnieje. Odszedł w 2018 Andrew Kopczyk, odszedł także, niestety na zawsze, zasłużony basista Paul Finnie, który zmarł na zawał serca  w roku 2019.
POWER QUEST czekają teraz nowe wyzwania i na pewno nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.
 
ocena: 7/10

new 8.08.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Power Quest - przez Memorius - 24.06.2018, 20:04:21
RE: Power Quest - przez Memorius - 24.06.2018, 20:04:57
RE: Power Quest - przez Memorius - 24.06.2018, 20:06:05
RE: Power Quest - przez Memorius - 08.08.2019, 17:39:49
RE: Power Quest - przez Memorius - 08.08.2019, 19:09:46
RE: Power Quest - przez Memorius - 08.08.2019, 20:56:21

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości