Riot
#7
Riot - Immortal Soul (2011)

[Obrazek: R-3225217-1398079142-3383.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Riot 05:03
2. Still Your Man 04:16
3. Crawling 05:52
4. Wings are for Angels 05:09
5. Fall Before Me 04:55
6. Sins of the Father 03:55
7. Majestica 00:57
8. Immortal Soul 04:46
9. Insanity 04:40
10. Whiskey Man 04:15
11. Believe 04:17
12. Echoes 04:57

Rok wydania: 2011
Gatunek: Melodic Heavy Metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
Tony Moore - śpiew
Mark Reale - gitara
Mike Flyntz - gitara
Don Van Stavern - bas
Bobby Jarzombek - perkusja

Znaczenia RIOT dla amerykańskiej i światowej sceny metalowej trudno przecenić. Istniejący od 1975 zespół przechodził wzloty i upadki, liczne zmiany składu, a historię, jaką zapisał, mogłaby się stać kanwą bardzo interesującej książki. Hard rock, heavy metal, power metal... w każdym z tych stylów grali przez te lata i często grali po prostu wspaniale, a co najważniejsze, we własnym rozpoznawalnym stylu. Wiek XXI to dla zespołu czas trudny w pewnym momencie zakończony zawieszeniem działalności.
Odrodzenie grupy w 2008 roku w składzie z legendarnego albumu "Thundersteel" z Tonym Moore jako wokalistą rozbudziło nadzieje na kolejny triumfalny powrót RIOT. Nowy album rodził się jednak powoli i od jego zapowiedzi do realizacji minęło ponad trzy lata. Wydany został w październiku 2011 przez Steamhammer,a w Japonii przez Avalon.

Album jest  jak to było wcześniej sygnalizowane, powrotem RIOT do muzyki z okresu poprzedzającego czasy DiMeo, nie jest jednak niestety czymś w rodzaju "Thundersteel II".
Reale cofnął się w czasie jeszcze dalej i tym razem RIOT zawędrował gdzieś w obszary swoich muzycznych poczynań z lat 70tych, prezentując album z graniem pośrednim pomiędzy melodyjnym heavy metalem a hard rockiem, po części o cechach tego stadionowego grania, jakie stało się popularne w USA w kilka lat później. Fani stylu z "Inishmore" czy "Sons of Society" nie znajdą tu nic dla siebie. To kompozycje proste łatwe i... tak nie do końca przyjemne, bo nie są ani nacechowane przebojowością, ani tą maestrią, do jakiej RIOT przyzwyczaił nawet wówczas, gdy same utwory były na średnim poziomie. Smutne to, że zespół przedstawił 12 nijakich, miałkich bezbarwnych kompozycji bez pomysłu, takich jakie obecnie nagrywają nowe lokalne zespoły masowo i bez szans na sukces. RIOT to uznana marka, a tu utwory wydają się przygotowane w pośpiechu, ze źle dobranymi refrenami, totalnie bezstylowe i błyskawicznie ulatujące z pamięci. "Immortal Soul" to album na raz i wracać tu nie ma do czego, bo podbarwionego heavy metalem hard rocka jest wśród nowości bardzo dużo i lepszego. Gdzieś czasem echa zmarnowanego pomysłu na hit przemykają, ale trzeba sporo uwagi, aby to wyłowić. Może w "Wings Are for Angels", może w "Whiskey Man", albo w "Echoes". To co tu można nazwać melodyjnym power metalem to ślady dawnego stylu grupy.

Reale i Flynz jako gitarzyści na tym LP praktycznie nie istnieją. Marne sola, słaba współpraca, nic z inspiracji innymi gatunkami muzycznymi, jakie z taką swobodą i łatwością wtrącali jakby od niechcenia w swoich zagrywkach wcześniej. Co z tego, że Bobby Jarzombek gra jak zwykle fantastycznie, skoro gra do prościutkich amatorskich riffów. Wypada tylko podziwiać, że starał się tu coś zrobić, aby to brzmiało jak RIOT ze starych dobrych czasów. Z pewnością bardzo dobrze wypadł Tony Moore. Mimo upływu lat, to nadal młody głos o szerokiej skali i potrafi zarówno zaśpiewać wysoko, jak i delikatnie, a gdy trzeba, to i krzyknąć w drapieżnej manierze. Tu jednak krzyczeć nie bardzo jest do czego, bo to numery ugładzone, radiowe i niestety nadające się tylko do lokalnych rozgłośni. Brzmieniowo płyta stylizowana jest na wczesne lata aktywności RIOT, słychać oczywiście wykorzystanie nowocześniejszych technik nagraniowych, jednak ogólnie nawet w tym aspekcie album jest nijaki. No, może poza perkusją Jarzombka, trudno jednak delektować się samą perkusją na płycie z melodyjnym heavy metalem.

Na każdej płycie RIOT, nawet na tych słabszych było zawsze "coś" co przykuwało uwagę chociaż po części, coś co wyróżniało ten zespół spośród setek innych amerykańskich bandów grających podobną tradycyjną metalową muzykę. Na tej płycie nie ma nic w zasadzie i nic poza nazwiskami muzyków, co pozwalałoby identyfikować to dzieło z RIOT.


Ocena: 5,5/10


31.10.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Riot - przez Memorius - 25.06.2018, 10:26:27
RE: Riot - przez Memorius - 25.06.2018, 10:27:24
RE: Riot - przez Memorius - 25.06.2018, 10:28:01
RE: Riot - przez Memorius - 25.06.2018, 10:30:29
RE: Riot - przez Memorius - 25.06.2018, 10:33:08
RE: Riot - przez Memorius - 25.06.2018, 10:33:49
RE: Riot - przez Memorius - 25.06.2018, 10:34:49
RE: Riot - przez Memorius - 15.11.2018, 17:46:01
RE: Riot - przez Memorius - 01.01.2019, 17:52:17
RE: Riot - przez Memorius - 24.06.2019, 13:57:02
RE: Riot - przez Memorius - 07.05.2024, 10:07:33

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości