Riot
#10
Riot V - Unleash the Fire (2014)

[Obrazek: R-6301043-1415958748-8229.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Ride Hard Live Free 04:44
2.Metal Warrior 04:41
3.Fall from the Sky 05:09
4.Bring the Hammer Down 04:28
5.Unleash the Fire 04:07
6.Land of the Rising Sun 04:03
7.Kill to Survive 05:10
8.Return of the Outlaw 03:52
9.Immortal 04:22
10.Take Me Back 04:26
11.Fight Fight Fight 04:32
12.Until We Meet Again 06:33

rok wydania: 2014
gatunek: heavy metal
kraj: USA

skład zespołu:
Todd Michael Hall - śpiew
Mike Flyntz - gitara
Nick Lee - gitara
Donald Van Stavern - gitara basowa
Frank Gilchriest - perkusja


25 stycznia 2012 roku zmarł po ciężkiej chorobie Mark Reale. Był to ogromny cios tak dla zespołu, jak dla dla całego muzycznego świata, który utożsamiał lidera RIOT od 1975 roku z całą historią tej grupy. Zespół postanowił jednak działać dalej i po ustaleniach z ojcem Marka, panem Tony Reale ustalono, że od tej pory grupa będzie nosić nazwę RIOT V. Mimo to zazwyczaj obu nazw nadal używa się zamiennie.
Zanim jednak doszło do jakichkolwiek kolejnych sesji nagraniowych, odszedł w 2013 Tony Moore, a w 2014 Bobby Jarzombek. Przed Flynzem i Van Stavernem stanęło zadanie odbudowy zespołu w nowym kształcie i z tego zdania wywiązali się znakomicie. W 2013 dołączył sam  Todd Michael Hall (BURNING STARR i REVERENCE), a w 2014 powrócił po siedmiu latach Frank Gilchriest. Ponieważ RIOT zawsze opierał swoją siłę na dwóch gitarzystach, w 2014 pojawił się w ekipie Nick Lee z grającego metal progresywny MOON TOOTH.
Nowa płyta  RIOT V pojawiła się najpierw Japonii w sierpniu 2014 (Avalon), co ciekawe z okładką ze starym logo zespołu, zaś (RIOT) w Europie i Ameryce w październiku już z nowym logo nakładem Steamhammer.

Album pod względem muzycznym był kompromisem pomiędzy starym stylem zespołu a pewnymi nowymi trendami, związanymi z pójściem w kierunku tradycyjnego amerykańskiego heavy metalu o rycerskim charakterze. Główny ciężar stworzenia utworów spoczął na Van Stavernie (i po części na Mike Flyntzu) i zestaw kompozycji jest tak dobrany, że z jednej strony trafia w główny nurt zainteresowania słuchacza amerykańskiego, a z drugiej jest rozpoznawalny jako RIOT w Japonii i Europie.
W efekcie otrzymujemy zestaw kompozycji, które gdy reprezentują opcję bardziej true heavy metalową, to brzmią jak lżejsza wersja REVERENCE i jako słabsza wersja BURNING STARR i do takich należy zaliczyć chociażby Ride Hard Live Free, Fall from the Sky, czy dosyć ciężki jak na RIOT Bring the Hammer Down, typowo amerykański power metal mocno w klimatach REVERENCE oraz podobny, niezbyt udany Unleash the Fire, a także charakteryzujący się bardzo dobrym refrenem Kill to Survive, obudowany jednak dosyć przypadkowym zestawem riffów w zwrotkach. W tych kompozycjach brakuje po prostu realnej epickości i porywających refrenów. Z tych lepszych, choć także dalekich od ideału są  szybsze Metal Warrior i Fight Fight Fight.
Z bardziej typowego dla RIOT grania melodyjnego wysublimowanego heavy metalu można tu usłyszeć udany, choć nieco sztampowy Land of the Rising Sun, emanujący melodyjną łagodnością. Return of the Outlaw to oczywiście nostalgiczne nawiązanie do słynnego Outlaw, ale ten numer przypomina tylko blady heavy metal chociażby z albumu "Immortal Soul" i to jeden z najsłabszych numerów na tym albumie, jeśli nie najsłabszy. Gdzieś także w eleganckim, nostalgicznym i wolno zagranym Immortal brakuje tej nieporównywalnej z niczym iskry RIOT. Ta iskra jest w fenomenalnym refrenie Take Me Back i wspaniale zaśpiewał to Hall. Poniekąd klasyk najbardziej rozpoznawalnego stylu RIOT.
Na balladowy rock/ metalowy song RIOT zawsze się oczekuje z napięciem. Tym razem utkany z akustycznych gitar i mocniejszych akcentów na dłuższych wybrzmiewaniach Until We Meet Again spełnia oczekiwania połowicznie, bo wokal Halla jest znakomity i pełen artyzmu rockowego, a sola gitarowe urzekające, lecz sama melodia zdecydowanie poniżej oczekiwań, choć bardzo romantyczna. Hall a obok niego Gilchriest to najjaśniejsze postacie z tego albumu. Flynz bez Reale gra ostrożnie i tych ich niesamowitych pojedynków i dialogów, na które czekało się z zapartym tchem już po prostu nie ma. Nick Lee to bardzo dobry gitarzysta, ale nie jest w stanie zastąpić Marak Reale...

Być może od takiego gwiazdorskiego zestawu można by oczekiwać więcej, ale trudno się gra Riot Metal bez Mistrza Ceremonii, który odszedł. Rozczarowuje styl kompozycji, może trochę gitarowa robota. Niby to RIOT, a jednak nie do końca, nawet z tych słabszych albumów.
Po nagraniu tego LP zespół na kilka lat zawiesił działalność nagraniową, by w tym samym składzie powrócić w roku 2018 z kapitalnym, heroicznym albumem "Armor Of Light", gdzie przedstawił inną, ale bardzo atrakcyjną wizję metalu RIOT V.


ocena: 7,4/10

new 24.06.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Riot - przez Memorius - 25.06.2018, 10:26:27
RE: Riot - przez Memorius - 25.06.2018, 10:27:24
RE: Riot - przez Memorius - 25.06.2018, 10:28:01
RE: Riot - przez Memorius - 25.06.2018, 10:30:29
RE: Riot - przez Memorius - 25.06.2018, 10:33:08
RE: Riot - przez Memorius - 25.06.2018, 10:33:49
RE: Riot - przez Memorius - 25.06.2018, 10:34:49
RE: Riot - przez Memorius - 15.11.2018, 17:46:01
RE: Riot - przez Memorius - 01.01.2019, 17:52:17
RE: Riot - przez Memorius - 24.06.2019, 13:57:02
RE: Riot - przez Memorius - 07.05.2024, 10:07:33

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości