Roland Grapow
#1
Roland Grapow - The Four Seasons of Life (1997)

[Obrazek: R-2742445-1455717262-2971.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Prelude No. 1 / Presto 01:31
2. The Winner 05:51
3. No More Disguise 04:42
4. Show Me the Way 03:45
5. I Remember 04:33
6. Dedicated to... ? 04:33
7. Searching for Solutions 04:43
8. Strange Friend 05:35
9. Bread of Charity 04:56
10. The Four Seasons of Life 09:30
11. Finale de Souvenir 01:06

Rok wydania: 1997
Gtaunek: Melodic Neoclassical Power Metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Roland Grapow - śpiew, gitara, sitar
Markus Grosskopf - bas
Uli Kusch - perkusja
Ferdy Doernberg - instrumenty klawiszowe
oraz
Ralf Scheepers - śpiew ("Searching for Solutions")
Axel Rudi Pell - gitara ("The Winner")


Czasem trzeba umieścić swoje nazwisko na afiszu... czy raczej okładce płyty, niezależnie od tego, że się gra z kolegami z macierzystych formacji. Tu jeśli spojrzeć na skład, to taka ekipa z HELLOWEEN/GAMMA RAY plus dostojni goście. Goście z Niemiec, ale płyta została wydana przez brytyjską wytwórnię Snapper Music w maju 1997.

Grapow jednak klasyczne rytmy i melodie zazwyczaj kojarzone z hansenowskim metalem wzbogaca o elementy innych gatunków, co w przypadku neoklasycznie potraktowanego keeperowskiego "The Winner" daje efekt raczej komiczny, ale i sam Grapow na okładce bije egocentryzmem garniturowym nawet Yngwie Mamsteena. Grapow to bardzo dobry gitarzysta, tu próbuje jednak swoich sił w stylach raczej zarezerwowanych dla zawodowych dumnych shrederów i czasem mu nie wszystko wychodzi. Tu na dodatek wciąga w to wszystko Axella Rudiego Pella. Po prostu oj. Jako wokalista dosyć nieudolnie wskakuje w buty Kiske, a niepotrzebnie, bo jego głos naturalny jest przynajmniej naturalny. Dlatego lepiej się słucha skrzyżowania DIONYSUS z AT VANCE w "No More Disguise", gdzie chyba słychać Hayera, ale nie na pewno.Na pewno słychać za to Scheepersa w "Searching for Solutions" i tu jest mocno przećwiczony w neoklasycznym śpiewie i gdyby potrenował więcej, mógłby wystąpić u boku Dushana Petrossi. Sam numer taki nawet dobry, ale cały czas pozostaje się pod wrażeniem, że tu neoklasycznym graniem zajmują się niewłaściwi ludzie. Tak jak w chłodno-ciepłym akademickim i zarazem radiowym "Show Me the Way", który można by przypisać MAJESTIC, gdyby nie to, że GAMMA RAY tu śmiało wyskakuje zza pleców zresztą jak i w "Strange Friend", ale tu przynajmniej pomysł na refren jest przyzwoity, a solo dramatyczne i z fasonem. No i jedyny raz na tym LP odnalazł się Ferdy Doernberg. "I Remember" wywołuje rumieniec zażenowania. Dansingowy neoclassical melodic metal, a Grapow męczy się straszliwie jako wokalista. Znacznie lepiej to wszystko wyszło w "Bread of Charity", ale lepiej by było posłuchać covera tej kompozycji w wykonaniu AT VANCE z Hartmannem i solem Lenka. Malmsteenowi Grapow pozazdrościł sitara i ten instrument pojawia się w quasi progresywnej najdłuższej kompozycji "The Four Seasons of Life", z której bardzo mało wynika pod względem muzycznym, bo żaden z wątków nie wywołuje żywszych reakcji. A i sitar Malmsteena lepszy.
Jeden konkretny, bezpretensjonalny numer instrumentalny w tradycji RAINBOW/Japanese sentimental instrumental metal z echami bluesa "Dedicated to... ? ". Brawa na stojąco.

Za resztę skromne, uprzejme oklaski.
Nawet za niespecjalnie dobrze dobrane brzmienie, odrobinę chaotyczne w ustawieniu głośności poszczególnych instrumentów ze zbyt głośnym basem, nieczytelnymi klawiszami i jakąś tak pukającą perkusją, odrobinę rozmytą. Wysokiej klasy elektrycy wzięli się za montaż kranu, bo "widzieli jak to się robi". Może i widzieli, ale tu również trzeba czuć taki neoklasyczny styl melodic power. Tego zabrakło. Wyczucia, uczucia i autentycznej elegancji formy i treści.


Ocena: 6.2/10

18.03.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Roland Grapow - Kaleidoscope (1999)

[Obrazek: R-1219080-1460719839-9286.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Walk On Fire 04:30
2. Under the Same Sun 05:23
3. The Hunger 06:05
4. A Heartbeat Away 05:26
5. Hidden Answer 05:03
6. 'Till the End 03:50
7. Kaleidoscope 06:45
8. Angel Face 05:47
9. Listen to the Lyrics 03:55
10. Reaching Higher 05:10
11. Lord I'm Dying 04:34

Rok wydania: 1999
Gatunek: Melodic Heavy Metal/Neoclassical Power Metal
Kraj: Projekt Międzynarodowy

Skład zespołu:
Michael Vescera - śpiew
Ferdy Doernberg - instrumenty klawiszowe
Roland Grapow - gitara
Barry Sparks - bas
Mike Terrana - perkusja
oraz
Jens Johansson - instrumenty klawiszowe

Oprócz tego, że Roland Grapow zrobił bardzo dobrą w robotę w HELLOWEEN i fantastyczną w MASTERPLAN, należy go pochwalić za umiejętność wyciągania właściwych wniosków przy okazji popełnionych błędów. Te błędy i potknięcia jakie rzuciły cień na poprzedni album solowy "The Four Seasons of Life" tu się już nie pojawiły. Na okładce zamiast Faceta w Czerni (z wyrazistym krawatem egocentryzmu wirtuoza Y.M.) pojawił się należycie rozczochrany rockman w koszuli i ze wzrokiem skromnie skierowanym ku ziemi. Nie bardzo śpiewanie wychodziło dwa lata temu, to pojawił się fachowiec w każdym calu Michael Vescera, a wraz z nim ekipa byłych członków zespołu Mistrza Yngwie, wyrzuconych w różnym czasie i z różnych przyczyn, ale na pewno nie z powodu tego, że nie czuli neoklasycznego melodyjnego grania. Wśród nich również perkusista Mike Terrana, który nawet jak czegoś zagrać nie umie, to i tak umie to zagrać lepiej niż wszyscy inni. Skład robi wrażenie inic dziwnego, ze tym razem w kwietniu 1999 album ukazał się jednocześnie nakładem kilku wytwórni w różnych częściach świata, przy czym w Europie wydał ten LP Steamhammer.
Brzmienie poprzednio było niespecjalnie czytelne? To tym razem nagrywamy w USA i jest w efekcie sound rewelacyjny selektywnością i głębią, gdzie absolutnie do niczego nie można się przyczepić. Tak jak i do Vescery, który dawno tak dobrze nie śpiewał.

No cóż, pozostaje jednak treść. Element dosyć istotny, jak wiadomo.
A ta treść to metal zachowawczy, a nawet bojaźliwy chwilami. Neoklasyczne podejście jest słyszalne, ale w otoczce łagodnego melodic power i heavy przeważnie jak w grzecznym i nic nie wnoszącym "Walk On Fire" na początku. Takiego gładkiego grania jest tu bardzo dużo w niezbyt szybkim songu "Under the Same Sun" i ułożonym balladowo hymnowym "A Heartbeat Away". Dodatkowo w ramach kalejdoskopu melodyjnego grania pojawia się bezbarwny rock/metalowy numer "The Hunger" oraz w każdej niemal kompozycji ślady prób progresywnego, ale dostępnego grania. Tytułowy "Kaleidoscope" kroczący, pełen dramatyzmu w wokalu Vescery i ze znakomitymi zagrywkami solowymi Grapowa jest w tej całej stawce odmienny i wyróżnia się na plus elegancją i klimatem. Grzecznie, wyjątkowo grzecznie jest w melodic power metalowym "Hidden Answer" z prostym zamaszystym refrenie, ale tu wszędzie jak na album metalowy jest za dużo rocka w czystej postaci i tylko dosyć rozbudowane fantazyjne sola Grapowa burzą tę usypiającą układność starannie zaplanowanych, ale bezzębnych numerów. Nieco ostrzej poczynają sobie w "'Till the End" nawiązującym do szybszych utworów ARTENSION, ale refren plasuje ten kawałek w rejonach NARNIA. W romantycznym "Angel Face" refren bardzo dobry, warto również zwrócić uwagę na bogaty klawiszowy plan drugi. Instrumentalny neoklasyczny "Listen to the Lyrics" taki raczej mało wyrazisty, można tu jednak usłyszeć solo gościnnie zaproszonego Jensa Johanssona i kapitalną basową partię Sparksa. W "Reaching Higher" odrobina rycerskiego folka, sporo łagodnego pędu NARNIA i dwa razy daje o sobie znać ponownie Johansson. Dobry utwór ożywiający końcówkę płyty, która zamyka akustyczny rockowy numer "Lord I'm Dying" wątpliwej wartości.

Grapow jako kompozytor raczej zawiódł przygotowując materiał na ten album. Poprawne, ale mało pomysłowe utwory ratuje w jakimś stopniu doskonałe wykonanie i oprawa brzmieniowa.
To jak na razie ostatni solowy LP Grapowa. Jest MASTERPLAN i niech tak pozostanie.


Ocena: 6,4/10

18.03.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości